Jesteśmy mocno zawiedzeni
Rozmowa z Przemysławem Frankowskim, skrzydłowym reprezentacji Polski.
Przemysław Frankowski starał się walczyć, jednak wyniku to nie poprawiło. Fot. PAP/Leszek Szymański
Jesteśmy bardzo zawiedzeni
Rozmowa z Przemysławem Frankowskim, skrzydłowym reprezentacji Polski
Czego zabrakło w meczu z Austriakami?
- Na mistrzostwach Europy nie ma słabych przeciwników. Tutaj decydują detale, oni popełnili mniej błędów, a my więcej i stąd taki wynik. Na gorąco trudno jednak coś więcej powiedzieć.
Rywal szybko zepchnął was do głębokiej defensywy. Z czego to wynikało?
- Sam chciałbym znać odpowiedź na to pytanie. Wiedzieliśmy, że pierwsze 10 czy 15 minut będzie istotne i tak rzeczywiście było. Austriacy ostro na nas ruszyli, zepchnęli do głębokiej defensywy i niestety zdobyli gola. Trzeba było odrabiać straty, a wiadomo, że to nie jest łatwe. Udało się jednak wyrównać, a potem - kiedy wydawało się, że mamy wszystko pod kontrolą - w najmniej spodziewanym momencie straciliśmy drugą bramkę. To był moment, kiedy gra nam się posypała.
A jaki był wasz plan na ten początek meczu?
- Mieliśmy wyjść agresywnie i zepchnąć rywali do defensywy. Nie wyszło to tak jak zakładaliśmy.
Co trener Probierz mówił w przerwie?
- Że mamy wszystko w swoich nogach, żeby wygrać ten mecz. Mieliśmy grać ofensywnie i liczyć na swoją szansę.
Co się stało potem?
- Wiadomo, że jak stracisz bramkę i przegrywasz, to musisz trochę zaryzykować. Ryzykowaliśmy tym, że graliśmy wyżej, jeden na jeden, a trzecia bramka wzięła się stąd, że nie było już asekuracji.
Po meczu z Holandią narobiliście kibicom sporo nadziei, mnóstwo przyjechało zresztą do Berlina. Jak wy tę porażkę odbieracie?
- Na pewno trzeba podziękować kibicom, że przyjechali w tak olbrzymiej grupie. Wspierali nas, było ich słychać, no i co? I jest wielki niedosyt... Po dobrym meczu z Holandią liczyliśmy, że wygramy z Austriakami, ale niestety tak się nie stało.
We wtorek mecz z Francją? Czego spodziewać się po tym starciu?
- Na razie trzeba przeanalizować spotkanie z Austrią, a dopiero potem będziemy myśleć o spotkaniuz Francją.
Rozmawiał w Berlinie Michał Zichlarz