Sport

Jestem zniesmaczony

Rozmowa z Henrykiem Wawrowskim, byłym reprezentantem Polski 5000


W naszej reprezentacji powinna zajść zmiana pokoleniowa – uważa Henryk Wawrowski. Fot. Mateusz Porzucek/Pressfocus.pl


Jestem zniesmaczony

Rozmowa z Henrykiem Wawrowskim, srebrnym medalistą olimpijskim z Montrealu z 1976 roku, 25-krotnym reprezentantem Polski


Jak pan ocenia występ naszej reprezentacji na Euro?

- Nie można powiedzieć nic pozytywnego. Celem było wyjście z grupy, a zadania nie udało się wykonać. Niestety, było jak zwykle, pierwszy mecz otwarcia, drugi mecz o wszystko, no i spotkanie o honor. Trudno powiedzieć, czy selekcjoner nie trafił ze składem, czy coś innego zdecydowało. Nawet ostatni mecz z Francuzami to nie było nic wyjątkowego, nie wyglądało to obiecująco. Po optymistycznych zapowiedziach generalnie trzeba stwierdzić, że polski zespół na mistrzostwach Europy zawiódł. Gruzja wyszła, Słowacja wyszła, a my nie, ale jak Gruzini wychodzą na boisko, to chcą trawę zjeść, a my już nie...

Jest jakieś usprawiedliwienie?

- Nie ma żadnego usprawiedliwienia, że kontuzje, że coś... Jak Lewandowski grał, to też nie widziałem żadnego zagrożenia. Jestem zawiedziony postawą polskiej jedenastki. W ostatnim meczu o nic można już było postawić na młodszych zawodników, żeby się pokazali.

Czyli w kadrze powinno dojść do jeszcze większej zmiany pokoleniowej?

- Zmiana pokoleniowa już wcześniej powinna nastąpić, tylko kto w zamian? Przed nami ważne mecze w Lidze Narodów, gdzie trzeba walczyć, zdobywać punkty, żeby potem rozstawienie było wysokie, a nie żeby skończyło się tak, że przegrywamy jeden czy drugi mecz i znowu jest po wszystkim. Nasi gracze nie zostawiają całego serducha na boisku. Niektórzy chcą przejść obok meczu, a tak się nie da.

A dostrzega pan jakiś plus?

- To przede wszystkim młodsi zawodnicy, jak Urbański, Zalewski. Gdybyśmy też nie mieli w bramce Wojtka Szczęsnego, to nie wiem jakby się to kończyło. Dla mnie jest opoką tej drużyny, chociaż dobiegają głosy, że chce zrezygnować. Akurat na pozycji bramkarza nie musimy się martwić, bo wybór jest bardzo duży.

A gracze z pola?

- Opieramy się głównie na zawodnikach, którzy grają na Zachodzie, albo inaczej, którzy są w zachodnich klubach, a czy tam grają, czy nie, to już inna sprawa. Niektórzy grają albo ogony, albo wcale. A w naszej lidze 80 procent to obcokrajowcy. Wolą kupić 35-latka z zagranicy niż postawić na naszego piłkarza, a czy w lidze zajmie się piąte czy dziesiąte miejsce, to nie ma znaczenia, byle się utrzymać. Jasne, łatwo krytykować z boku, ale tak to oceniam. Skoro chwalimy się, że mamy takie dobre szkolenie młodzieży, to czemu tej młodzieży nie dajemy pograć i pokazać się? Ci co wyjeżdżają, to z dwóch-trzech gra, a reszta siedzi.

Nieraz mówił pan, że w naszym zespole narodowym brakuje lidera.

- Tak. Zbyszek Boniek, jak grał w Widzewie czy w reprezentacji, to kiedy nie szło, zbierał wszystko do kupy, powiedział ostre słowo, mięchem rzucił. Dawało to asumpt do lepszego grania. Owszem, poza boiskiem trzeba być miłym, kulturalnym, ale na boisku już musi być inaczej. Wydaje mi się, że ci nasi piłkarze traktują to jakby wszyscy byli dla nich, obojętnie czy będzie dobrze, czy źle, to kibice na mecze będą przychodzili. Patrząc na to, nie widzę wielkich perspektyw przed drużyną, jeżeli nie zajdzie w niej radykalna zmiana pokoleniowa.

A sam turniej Euro?

- Na wysokim poziomie. Podoba mi się Gruzja, która walczy i nie zważa na to, z kim przychodzi jej grać. Tam widać charakter, chęci, aż się chce na nich patrzeć! Owszem, robią błędy, ale starają się jak mogą. Ich kilku zawodników z polskiej ligi znam, ale reszta to dla mnie anonimowi gracze, myślę że dla wielu kibiców również. Jestem zaskoczony ich grą. Wychodzą na boisko z nastawieniem - czemu my się mamy bać rywala, a nie on nas? Kluczowe jest właśnie odpowiednie nastawienie, podejście, chęci. U nas tego zabrakło. Po meczu z Holandią wszyscy naszych wychwalali, a to raczej rywal się źle zaprezentował.

Pana faworyci turnieju w Niemczech?

- Może rozkręci się Holandia, bo ma potencjał. Jest Anglia, jest Hiszpania, są gospodarze. Włosi słabo się prezentują, ale tam też w lidze – jak u nas – gra wielu obcokrajowców, co ogranicza siłę reprezentacji, ale każdy ma tam prawo do takich czy innych działań.

Rozmawiał Michał Zichlarz         


Henryk Wawrowski