Sport

Jestem zachwycony obecną GieKSą!

Rozmowa z Pawłem Glückiem, piłkarzem GKS-u Katowice w chwili, gdy powstawał

Trzech kumpli w boiska. Piłkarze pierwszej GieKSy z lat 60. na meczu z Pogonią. Od lewej: Józef Morcińczyk. Paweł Glück i Gerard Rother. Fot. Paweł Czado

Dawno u nas pana nie było. Przyjechał pan na mecz GKS-u Katowice z Pogonią Szczecin prosto z Bawarii, gdzie mieszka. Jakie wrażenia?

- Wspaniałe! Muszę przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem GieKSy. Zresztą nie tylko samej drużyny, ale tego, co się dookoła niej dzieje. Oglądałem spotkanie z trybun i jestem zachwycony atmosferą . Sposób, w jaki kibice wspierają drużynę, zafascynował mnie. Obecny zespół ma całkiem inne warunki niż te, które my mieliśmy, w czasach Rapidu i początków GKS-u. Cieszę się!

Co pan sądzi o grze GKS-u, o jej poziomie?

- Co mi się najbardziej podobało, to taktyczne niuanse i sposób podejścia do przeciwnika. Uważam, że gra była wspaniała i muszę podkreślić ważną rolę trenera w budowaniu tego sposobu. W grze katowiczan nie ma przypadku. Byli lepsi i potrafili udowodnić to na boisku. Pogoń w pierwszej połowie próbowała jeszcze defensywę GKS-u sforsować, potem miała coraz trudniej, choć wynik długo przecież był sprawą otwartą, trzy z czterech bramek padły w samej końcówce.

Bardzo podobał mi się pierwszy gol. Ostra centra, kapitan GieKSy, który przejął piłkę (Arkadiusz Jędrych - red.), ostro uderzył i wpadła w róg. To była klasa, zagranie wręcz w stylu Lewandowskiego. Ten kapitan jest wspaniały! Ale zafascynowało mnie coś jeszcze.

Co takiego?

- Doping publiczności, który niósł tę drużynę. Ta atmosfera mnie ujęła. Kibice byli bardzo przyjaźni. Byłem zaskoczony faktem, że podchodziło do mnie tyle osób i chciało sobie ze mną zrobić wspólne zdjęcie. To było wręcz wzruszające…

Czy ta drużyna utrzyma się w ekstraklasie? W końcu jest beniaminkiem, a tym ostatnio w Polsce nie szło…

- W ogóle nie zwracam na to uwagi. Po tym, co widzę, nie ma to według mnie najmniejszego znaczenia. Po prostu gra dobrą piłkę, a taka zawsze się obroni. Poprzednio widziałem na żywo GKS jeszcze w I lidze i wtedy prezentował zupełnie inny styl, schemat gry był inny. Teraz wie, co chce grać, jak grać i jest świadomy swoich umiejętności. Tam są bardzo dobrzy zawodnicy.

Podoba mi się, że ta drużyna jest wyrównana, na każdej pozycji grają piłkarze o przyzwoitych umiejętnościach. Nawet nie wiem, co miałbym skrytykować (uśmiech). Owszem, niektórzy czasem wykazywali słabości, ale przecież każda drużyna podczas meczu ma różne fazy gry. Dla mnie wygrali wszyscy. Najważniejsze jest, że to zwycięstwo w pełni zasłużone.

Przy okazji chcę podziękować działaczom, przedstawicielom klubu. Zostałem serdecznie przyjęty i tego dnia z pewnością nie zapomnę. Przy okazji pierwszy raz od lat spotkałem kolegów z drużyny, tej pierwszej drużyny GKS-u z dawnych czasów. Fajnie było się spotkać z Józefem Morcińczykiem i Gerardem Rotherem. Odżyły wspomnienia…

Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze przyjechać na mecze Katowic już na tym nowym stadionie. To moje marzenie.

Rozmawiał Paweł Czado

Paweł Glück

Ur. 21 lutego 1941 roku w Lipinach. W barażach o II ligę dla drużyny z Bukowej, występującej jeszcze pod nazwą Rapid Wełnowiec, rozegrał 8 meczów i strzelił 5 goli. W II lidze rozegrał dla niej 51 meczów i strzelił 10 goli. W ekstraklasie rozegrał w GKS-ie 26 meczów i strzelił 2 gole.