Jest nieźle, a może być lepiej
Wrześniowa przerwa reprezentacyjna jest dobrym momentem na pierwsze wnioski po awansie do ekstraklasy.
GKS KATOWICE
Życie beniaminka nie jest usłane różami. Doskonale zdają sobie z tego sprawę zespoły, które awansują do ekstraklasy. Wystarczy spojrzeć na to, że od najwyższej klasy rozgrywkowej odbiły się w poprzednim sezonie zespoły Ruchu Chorzów i ŁKS-u Łódź. GKS Katowice na razie dzielnie walczy i po siedmiu kolejkach znajduje się w środku tabeli. Jak więc z perspektywy trybun wygląda start rozgrywek katowiczan?
Młodzieżowiec na pokładzie
Przed sezonem kibice GKS-u mogli martwić się o to, kto będzie zastępował Antoniego Kozubala w środku pola, a przy okazji na pozycji młodzieżowca. Władze klubu długo trzymały fanów w niepewności. Po sparingach wydawało się, że limit „młodzieżowych” minut wypełniać będzie Bartosz Baranowicz. Pomocnik nawet wystąpił w pierwszym składzie w premierowym spotkaniu ekstraklasy. Kilka dni przed rozpoczęciem zmagań katowiczanie ogłosili jednak wypożyczenia dwóch kolejnych zawodników U-21, w tym Mateusza Kowalczyka. To on gwarantuje zespołowi spokój w środku pola, a klub może być w miarę spokojny o swoje finanse, bo nie będzie musiał płacić kary za to, że GieKSie nie uda się osiągnąć ustalonego limitu. Kowalczyk od pierwszych minut w ekstraklasie pokazywał, że jest świetnym graczem. Bierze udział praktycznie w każdej akcji ofensywnej. Jest kluczowym piłkarzem i błyskawicznie został zauważony przez sztab pierwszej reprezentacji. Powołanie od Michała Probierza na mecze Ligi Narodów nie jest dziełem przypadku.
Nowi w akcji
Drugi wniosek poniekąd łączy się z pierwszym. GieKSa rozsądnie podeszła do tematu transferów podczas letniego okna transferowego. Nie ruszyła na nieznajome, zagraniczne rynki, a sprowadzała piłkarzy, którzy zostali przetestowani w boju w ekstraklasie lub na jej zapleczu. Kowalczyk jest jedną z tych postaci. Ważną rolę w zespole ogrywa także Lukas Klemenz, który zasłużył na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej po niezłym sezonie w Górniku Łęczna. W podstawowej jedenastce regularnie gra także Bartosz Nowak, którego sprowadzenie na Bukową jest jednym z najciekawszych ruchów transferowych w ekstraklasie. Do drużyny dołączył też Adam Zrelak, bardzo solidny napastnik, który znalazł się na liście rezerwowej przy powołaniach do kadry Słowacji. Zwrócić uwagę należy także na Borję Galana – gdy Hiszpan pojawia się na boisku z ławki, jego obecność zawsze jest zauważalna.
Znane rozwiązania
Po awansie zapewne niektórzy mieli wątpliwości, czy wszyscy zawodnicy GKS-u nadają się do ekstraklasy. Te wątpliwości zostały rozwiane dość szybko. Grający w pomocy Oskar Repka debiutuje na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, a na boisku wygląda jak weteran. Kapitan Arkadiusz Jędrych, który w przeszłości odbił się od ekstraklasy, wrócił do niej i widać, że jest prawdziwym liderem zespołu. Obok niego w obronie występuje Marten Kuusk, choć początkowo siedział głównie na ławce. Trener Górak przywrócił go po kilku meczach do składu i znów, tak jak w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu, radzi sobie świetnie.
Poszukiwanie goli
Jedyne, na co mogą narzekać przy Bukowej, to skuteczność w ataku. GKS zdobył na razie siedem bramek, czyli średnio strzela gola na mecz. Zrelak co prawda dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, ale tylko w meczu z Piastem Gliwice. Nie da się ukryć, że Słowak mocno pracuje w ofensywie, wspomaga skrzydłowych w ataku, ale na razie liczba jego bramek, jak i całego zespołu, na kolana nie powala. Fani czekają nie tylko na gole Zrelaka, ale także na trafienia innych zawodników, m.in. Bartosza Nowaka, który w poprzednich rozgrywkach siedmiokrotnie pokonywał bramkarzy. Statystyka goli w katowickim zespole na razie wygląda przeciętnie, ale nie jest ona (na razie) powodem do bicia na alarm.
Kacper Janoszka