Sport

Jeśli uczyć się to od najlepszych

Lekcja pokory dla mistrza Polski. Starcie z Ajaksem znów uświadamia nam miejsce w peletonie polskiego futbolu klubowego.

Brian Bobbey właśnie strzela na 3:0 dla Ajaksu. Fot. Stanley Gontha/Pro Shots/SIPA USA/PressFocus

Jagiellonia nie miała w Amsterdamie żadnych szans na korzystny rezultat. Robiła, co mogła, żeby przeciwstawić się gospodarzom, ale amsterdamczycy mogli… więcej. Znacznie więcej. Imponowali swobodą, pewnością siebie, zdecydowaniem w boiskowych poczynaniach, efektownymi (nie efekciarskimi) rozwiązaniami. Byli po prostu świetni. Gdybym był piłkarzem Jagiellonii z całych sił musiałbym się powstrzymywać, żeby nie bić im na boisku brawa, zostałbym przecież wyśmiany przez czyhających na krew żurnalistów…

Trzeba realnie oceniać sytuację

Po meczu trener Adrian Siemieniec nie wyglądał na zdołowanego. – Chciałem podziękować za tę rywalizację i pogratulować Ajaksowi zwycięstwa w dwumeczu i życzyć powodzenia w fazie ligowej Ligi Europy. To naprawdę był duży zaszczyt dla mnie dla moich piłkarzy, dla naszego klubu – móc rywalizować z tak wielkim klubem. Nie jesteśmy szczęśliwi z tego, że nie awansowaliśmy, ale musimy realnie oceniać naszą sytuację – stwierdził Siemieniec. Trener podziękował również kibicom „Jagi”, którzy licznie stawiali się w Amsterdamie za obecność i wparcie. – Dla nich tez ostatnie dni to był intensywny czas.

Dużo pracy przed nimi

Siemieniec zanalizował postawę piłkarzy z Podlasia w tym meczu. – Do stanu 0:1 mogę być zadowolony z tego jak w pierwszej połowie dużymi fragmentami broniliśmy – powiedział. Jednocześnie przyznał, że mało było momentów gdy Jagiellonia miała inicjatywę, przejmowała piłkę. – Za mało mieliśmy okazji do wyjścia wyżej. Nieźle funkcjonowaliśmy za to przy niskim bloku. W drugiej połowie Ajax poprzez swoją jakość skruszył ten nasz mur. Mnóstwo doświadczeń i sygnał ile jeszcze pracy przed nami żeby toczyć wyrównane boje z tak jakościowym przeciwnikiem – stwierdził szkoleniowiec

Jagiellonia nie zostaje z pustymi rękami: wiadomo, że po odpadnięciu z Ligi Europy, mistrz Polski zagra w fazie ligowej Ligi Konferencji.

(pacz)