Jedzie po mistrzostwo

SEC

W zawodach w Lesznie wzięło udział siedmiu Biało-czerwonych, ale poza Dudkiem i startującym w ramach dzikiej karty Grzegorzem Zengotą nie odegrali oni poważniejszej roli. Zawiedli zawodnicy Włókniarza Częstochowa. Piotr Pawlicki po kontuzji wyraźnie nie może odnaleźć formy z początku sezonu. Na torze, na którym się wychował, siedem punktów, brak jakiegokolwiek wygranego wyścigu i odległe 11. miejsce to rezultat zdecydowanie poniżej oczekiwań. Jeszcze gorzej zaprezentował się Kacper Woryna, który kompletnie nie mógł dopasować się do nawierzchni toru im. Alfreda Smoczyka. Kiedy dobrze wyszedł ze startu, potrafił wygrywać wyścigi, ale aż trzykrotnie przyjechał do mety na szarym końcu.

Decydowały pola startowe

Dudek również zaczął kiepsko, bo w pierwszej serii z wielkim trudem przyszło mu wywalczenie jednego punktu w całkowicie polskim biegu, przyjechał za plecami Zengoty oraz Piotra Pawlickiego, na trasie pokonując Mateusza Cierniaka.

W związku z niepewną pogodą, pokrapującym deszczem oraz bardzo niską temperaturą, zawody toczyły się w bardzo szybkim tempie. Spektakularnego ścigania nie było, w pierwszej części zawodów przeważnie wygrywał zawodnik, który ustawił się na czwartym polu, ale kilka wyścigów, szczególnie w drugiej części turnieju z pewnością mogło się podobać. Pierwszy efektowny i zakończony sukcesem pościg za rywalem miał miejsce dopiero w 14. wyścigu, gdy broniący tytułu Andrzej Lebiediew wyprzedził Zengotę. Najwięcej emocji przyniósł bieg barażowy, w którym Tom Brennan raz po raz zamieniał się pozycjami z Zengotą. Dość niespodziewanie zakończyło się to sukcesem Brytyjczyka, dla którego był to najlepszy występ w cyklu SEC.

"Nie było łatwo"

Na pochwałę zasłużył na pewno Nazar Parnicki. Ukrainiec, który do Polski trafił trzy lata temu po wybuchu rosyjskiej agresji, w październiku skończy dopiero 19 lat. Na torze nie miał żadnego respektu dla zdecydowanie bardziej doświadczonych i utytułowanych rywali. Finalnie stanął na drugim stopniu podium, ustępując miejsca tylko Dudkowi, który w decydującym wyścigu nie dał najmniejszych szans rywalom, bezlitośnie wykorzystując najlepsze tego dnia czwarte pole. - Nie było łatwo. Od początku kluczowe były pola startowe, które decydowały o kolejności na mecie. Walczyliśmy z pogodą pod względem ustawień, trudno było się dostosować do warunków panujących na torze. Równania były nieregularne, nie zawsze co cztery biegi. Raz ściągali nawierzchnię do krawężnika, innym razem tylko polewali tor, więc dużo się działo - mówił po turnieju Dudek, tegoroczny indywidualny mistrz Polski.

Przed ostatnią rundą w czeskich Pardubicach (19.09.) Dudek jest w niezwykle komfortowej sytuacji. Nad drugim Lebiediewem ma sześć punktów przewagi i do końcowego triumfu nie będzie musiał nawet wygrać zawodów, choć taki na pewno będzie cel żużlowca PRES Grupy Deweloperskiej Toruń. - Ten tor znam bardzo dobrze, choć różne miałem tam wyniki. Pamiętam doskonale, jak poszło mi tam przed rokiem w Challenge'u, a później na następny dzień w Zlatej Prilbie. Wtedy ten tor mi ewidentnie nie sprzyjał, ale wcześniejsze lata były lepsze - powiedział lider klasyfikacji przejściowej SEC.

Mariusz Rajek

3. runda SEC w Lesznie

Klasyfikacja generalna SEC