W tym momencie Lazio wywalczyło awans do półfinału Pucharu Włoch. Fot. PAP/EPA


Jeden karny

AS Roma nie pokazała zbyt wiele w ofensywie, przez co musiała pożegnać się z marzeniami o trofeum.


PUCHAR WŁOCH

Dogrywki i rzutów karnych potrzebowały zespoły Fiorentiny i Bologny, żeby rozstrzygnąć, kto awansuje do półfinału Pucharu Włoch. Zawodnicy obu zespołów prowadzili ciekawe spotkanie, utrzymujące w napięciu przez dłuższy czas, ale w trakcie 90 minut starcia nie zdołali zdobyć bramki. Wynik 0:0 oznaczał, że mecz rozgrywany we Florencji potrwa co najmniej pół godziny dłużej. W dogrywce oba zespoły dalej nie odpuszczały. Napastnicy po obu stronach mieli okazje do wyjścia na prowadzenie, ale tego nie udało się osiągnąć. Przy okazji warto pochwalić Łukasza Skorupskiego, który w bramce drużyny z Bolonii spędził cały pojedynek i prezentował się solidnie. Drugi z Polaków z Bologny Kacper Urbański spędził całość rywalizacji na ławce rezerwowych. Co ciekawe, trener Thiago Motta w trakcie 120 minut zdecydował się jedynie na 2 zmiany w składzie.

Mocno zmęczeni piłkarze przystąpili do serii rzutów karnych, w których lepsza okazała się Fiorentina. Największym pechowcem był Stefan Posch, który uderzył z 11 metrów wysoko ponad poprzeczką. Ten błąd zaważył na porażce. Spełniły się tym samym słowa szkoleniowca bolońskiej ekipy, który przed meczem bez zastanowienia stwierdził, że faworytem w spotkaniu jest drużyna przeciwna.

Z pewnością ciekawszy pod względem prestiżu był środowy mecz ćwierćfinały, który był starciem derbowym. Lazio w roli gospodarza grało z AS Romą, a w tym przypadku trudno było jednoznacznie wskazać faworyta. To też pokazał przebieg spotkania. Niezwykle wyrównana gra w pierwszej połowie spowodowała, że nie zobaczyliśmy ani jednej bramki. „La Gazzetta dello Sport” zapowiadała mecz, jako pojedynek dwóch najinteligentniejszych szkoleniowców w lidze. Maurizio Sarri (Lazio) oraz Jose Mourinho (AS Roma) to doświadczeni szkoleniowcy, którzy zdają sobie sprawę z tego, w jaki sposób zdobywa się tytuły - wszystko zależy od dobrej gry w obronie. Tym samym, żeby zobaczyć gola w derbach, musieliśmy czekać aż do momentu, gdy sędzia podyktował rzut karny. W 48 minucie piłkarz Lazio Matteo Guendouzi padł w polu karnym. Po krótkiej analizie VAR sędzia Daniele Orsato nie miał wątpliwości. Dopatrzył się faulu Deana Huijsena i wskazał na „wapno”. Z tej okazji skorzystał Mattia Zaccagni, który pokonał Ruiego Patricio w bramce Romy.

Podopieczni trenera Mourinho w ostatnich minutach próbowali jeszcze zaatakować i doprowadzić do dogrywki, jednak dobrze między słupkami spisywał się Christos Mandas. Grek niejako stał się bohaterem, gdy w 87 minucie groźny strzał z kilkunastu metrów oddał Andrea Bellotti, a on skutecznie interweniował, choć wcale nie było to najprostsze zadanie. Nadzieje jeszcze odżyły, gdy w doliczonym czasie czerwoną kartką ukarany został Pedro. Mimo tego Roma nie była w stanie zdobyć gola na wagę remisu.

Na kwadrans przed końcem doszło do niemałego skandalu - schodzący z boiska Edoardo Bove został obrzucony szklanymi (!) butelkami z wysokości trybun. Jedna z nich trafiła go w szyję. Szczęśliwie włoskiemu zawodnikowi nic się nie stało. Atmosfera była gęsta również na placu boju, gdy w 10 minucie doliczonego czasu czerwoną kartkę za małe zamieszki na boisku zobaczył Sardar Azmoun.

W barwach Romy 58 minut na boisku spędził Nicola Zalewski.

Kacper Janoszka

 

1/4 FINAŁU PUCHARU WŁOCH

Fiorentina - Bologna 0:0 (5:4 w karnych)

Lazio - AS Roma 1:0 (0:0)

1:0 - Zaccagni (51, karny)

Mecz Milan - Atalanta zakończył się po zamknięciu numeru.