Jeden cios wystarczył

Akcja rezerwowych, Macieja Kowalskiego-Haberka i Bartosza Biedrzyckiego, zapewniała „Czarnym koszulom” komplet punktów.

 

Poniedziałkowy mecz rozegrany w stolicy na stadionie przy ulicy Konwiktorskiej miał niebagatelne znaczenie dla obu drużyn - Polonii i Resovii. W przypadku wygranej „Czarne koszule” przeskakiwały w tabeli rywali, natomiast wiktoria podopiecznych Rafała Ulatowskiego pozwalała zwiększyć im przewagę nad drużyną z Warszawy do 5 punktów.


Do składu gospodarzy powrócił Marcin Kluska, który odpokutował karę zawieszenia za nadmiar żółtych kartek. Trener Rafał Smalec przy ustalaniu składu nie mógł z kolei uwzględnić Michała Kołodziejskiego, który zmaga się z kontuzją.


W 13 minucie Polonia miała pierwszą znakomitą okazję do zdobycia gola. Dalekie podanie ominęło trzech obrońców Resovii i spadło w pole karne. Futbolówkę przejął Mateusz Michalski, ale jego uderzenie w sytuacji sam na sam z Michałem Gliwą było niecelne.


Resovia próbowała „przestraszyć” golkipera „Czarnych koszul” Jakuba Lemanowicza w 21 minucie, gdy po podaniu Adriana Łyszczarza na strzał sprzed pola karnego zdecydował się Bartłomiej Eizenchart. Bramkarz gospodarzy był jednak czujny i nie dał się zaskoczyć. Lepszą okazję do korekty wyniku miał w 33 minucie Edvin Muratović, lecz obrońcy Polonii w ostatniej chwili wyekspediowali piłkę na korner. 


W doliczonym czasie pierwszej połowy (45+2 min) najlepszy na boisku w tej odsłonie Łyszczarz popisał się potężnym uderzeniem z rzut wolnego, ale i tym razem Lemanowicz był na posterunku.


Po przerwie trwała wymiana ciosów, ale żadnej z drużyn nie udało się wypracować sytuacji, która „zapachniałaby” zdobyciem gola. W 69 minucie silnym strzałem z dystansu popisał się rezerwowy gracz Polonii, Michał Bajdur, lecz nie zdołał zaskoczyć skoncentrowanego Gliwę.


Długo oba zespoły strzelały ślepą amunicją, ale w 80 minucie okazało się, że trener polonistów Rafał Smalec miał nosa, wpuszczając po przerwie na boisko Bartosza Biedrzyckiego. To właśnie 21-letni wychowanek stołecznego klubu wpisał się na listę zdobywców bramek. Doskonałym podaniem strzelca gola obsłużył inny rezerwowy, Maciej Kowalski-Haberek.


Mimo że sędzia Paweł Pskit ze Zgierza do regulaminowych 90 minut dołożył jeszcze sześć, wynik nie uległ już zmianie i zepchnął Resovię na miejsce spadkowe. To jest 15. porażka zespołu z Rzeszowa w rozgrywkach, tylko Zagłębie Sosnowiec przegrało więcej meczów (16).


Bogdan Nather