Bartosz Kurek będzie największą gwiazdą naszej drużyny w Fukuoce. Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus


Japoński sprawdzian

Bułgaria, Turcja, Japonia i Brazylia to kolejne zespoły, z którymi zmierzą się Polacy. Drugi turniej rozegrany zostanie w japońskiej Fukuoce.


LIGA NARODÓW MĘŻCZYZN

Biało-czerwoni po pierwszych zawodach w Antalyi są na piątej pozycji. Ich bilans to trzy zwycięstwa z USA 3:0, Kanadą 3:1 i Holandią 3:0 oraz porażka w ostatnim starciu ze Słowenią 0:3. Z przegranej nikt nie robił jednak tragedii, choć Nikola Grbić, trener naszych siatkarzy, nie szczędził im gorzkich słów. - Słowenia nie zagrała jeszcze tak, jak potrafi. Zagrała dobrze, ale widziałem ją grającą lepiej. Dlatego mam żal, że sami nie zagraliśmy na naszym poziomie. Z takimi zespołami jak Słowenia, Włochy, USA czy Japonia gra się trudno, bo to drużyny na wysokim poziomie. Kiedy jednak spojrzymy na wyniki poszczególnych setów, jak 25:20 czy 25:18, to pokazuje, że nie byliśmy nawet blisko. Nie graliśmy na naszym poziomie i to mi się nie podobało – podsumował Serb, który w porównaniu z pierwszymi zawodami zdecydował się na kilka korekt w składzie. Przede wszystkim wymienił rozgrywających i atakujących. Roszady zaszły też na pozostałych pozycjach. Szansę pokazania się dostali m.in. Bartosz Kurek, Łukasz Kaczmarek, Tomasz Fornal, Jan Firlej czy Norbert Huber. Ciekawe w jakiej formie są dwaj pierwsi, przed rokiem pewniacy. W ostatnim sezonie mieli jednak problemy zdrowotne. Kurek szybko doszedł do siebie i w rozgrywkach japońskiej JLeague prezentował się bardzo dobrze. Kaczmarek do końca sezonu nie potrafił natomiast odnaleźć formy. Czy ją odbudował w trakcie krótkich, ale intensywnych przygotowań w Spale?

Z czwórki drużyn, z którymi przyjdzie się mierzyć biało-czerwonym w Fukuoce, najsilniejsza wydaje się Japonia. Trener Philippe Blain od kilku lat wykonuje świetną robotę. Z roku na rok Japończycy prezentują coraz wyższy poziom. Grają szybko i kombinacyjnie i co jest ich znakiem rozpoznawczym podbijają mnóstwo piłek w obronie. Ich styl jest bardzo niewygodny dla wszystkich rywali. Przed rokiem Ligę Narodów zakończyli na trzeciej pozycji i w bieżącej edycji też mierzą wysoko. Yuji Nishida, Kento Miyaura czy Yuki Ishikawa to gracze o uznanej renomie na międzynarodowej arenie. Pierwszy turniej potwierdził wysokie aspiracje graczy z Kraju Kwitnącej Wiśni. Grali w Rio de Janeiro i mają taki sam bilans jak biało-czerwoni. Ustępują im jedynie mniejszą liczbą zdobytych punktów. Pokonali Kubę, Brazylię i Argentynę. Przegrali jedynie z prezentującymi się rewelacyjnie Włochami.

Ciekawie powinno być też w starciu z Brazylią, która jednak daleka jest od formy z najlepszych lat. Zawsze jednak jest groźna. W talii trenera Bernardo Rezende największym zaskoczeniem jest postawa Mauricio Borgesa. Doświadczony, 36-letni przyjmujący prezentuje się jak za najlepszych lat. A jeszcze nie tak dawno nie potrafił wywalczyć miejsca w pierwszej szóstce Czarnych Radom!

Bułgaria i debiutująca w Lidze Narodów Turcja, przynajmniej na papierze, nie powinny sprawić biało-czerwonym większych problemów. W ostatnich latach nasi zawodnicywygrywali bowiem z nimi regularnie i wysoko.

(mic)