Jakość kosztuje
Przed meczem w Kielcach problemem w Górniku jest w zasadzie tylko jedno. Chodzi o skuteczność.
W końcówce roku zabrzanie, kierowani przez trenera Jana Urbana, nabrali mocy i rozpędu. Dokładnie tak samo było trzy lata temu, kiedy pod koniec listopada – po wygranej z Legią – Górnik do świąt wygrał jeszcze trzy spotkania. Podobnie było zresztą i rok temu, kiedy eksplodował Lawrence Ennali i w grudniu 2023 udało się zdobyć siedem punktów w trzech ligowych grach.
Długa lista strzelców
Teraz za Górnikiem podobnie udana seria, bo zaliczył już cztery wygrane w pięciu ostatnich grach. Jeżeli uwzględnimy tabelę od połowy października dotąd, to zespół z Zabrza jest w ścisłej czołówce – z Lechem, Jagiellonią (12 punktów) i Legią (11). Jeżeli można doczepić się do czegoś, to w zasadzie jedynie do skuteczności. Zespół trenera Urbana potrafi sobie stworzyć mnóstwo okazji, ale niewiele pada bramek. W 16 kolejkach Górnik zdobył ich 20, a na czele najskuteczniejszych z czterema trafieniami znajdują się defensywny pomocnik Damian Rasak i napastnik Luka Zahović. Dwa trafienia ma Lukas Podolski, a 10 innych graczy po jednym.
– Co mam zrobić? Opieprzyć jednego czy drugiego, że nie chce z kilku metrów strzelić? Co by to dało? Nie chciał strzelić? Chciał! Brakuje czasami skuteczności, szczęścia, czasami umiejętności. To jest piłka nożna, a my nie mamy w swoim składzie napastnika, który byłby w stanie zdobyć 10 bramek czy więcej, tak jak dzieje się to w innych zespołach. Ale musimy sobie z tym jakoś radzić – przyznaje trener Jan Urban.
– Mamy tych sytuacji tyle, że z Piastem ostatnio mogliśmy spokojnie prowadzić wyżej i w drugiej połowie grać zupełnie inaczej, a tak musieliśmy cały czas atakować i iść do przodu. Wkurzony na zawodników nie mogę jednak być. W pierwszej połowie dobrze i szybko graliśmy piłką na jeden i dwa kontakty, fajnie się to oglądało. Wiem, że jakbyśmy tego derbowego spotkania nie wygrali, to by mówiono, że grają krótkimi podaniami, wymieniają ich ponad 700, przy wysokim procencie celności, a goli... nie ma. Taka jest jednak piłka, nie gramy tylko po to, żeby grać wszerz z jednej strony na drugą. Jeśli nie ma możliwości, żeby dograć celnie ostatnie podanie, to trzeba mieć cierpliwość, żeby tego decydującego zagrania szukać. Skuteczności jednak brakuje – zauważa szkoleniowiec górniczej jedenastki.
Liczy na swoich graczy
Pytamy więc trenera Górnika, jak temu zaradzić. Ten po głębszym zastanowieniu odpowiada: – Jakość kosztuje. I ja, i ty wiesz, że nie mamy zawodników, którzy nagle będą strzelać nie wiadomo ile bramek. Po trzy, cztery gole, a po iluś tam kolejkach będą mieli na koncie osiem, 10 czy 14 bramek. No nie, tak nie jest... Dlaczego mam wymagać od Buksy czy od bocznych pomocników, żeby mieli siedem czy osiem bramek? Nigdy wcześniej takich liczb nie wykręcali, więc nie oczekuję, że tak będzie i teraz. Oczekuję raczej, że zrobią pierwszy krok, żeby w ogóle zacząć strzelać bramki! Jesteśmy bliżej niż dalej. Dlaczego? Bo ci zawodnicy, którzy grają, kreują te sytuacje. Brakuje im ostatniego kroku, żeby je i trafić do siatki – tłumaczy trener Urban.
Tymi pozytywami, tym światełkiem w tunelu, są bramki zdobywane przez Aleksandra Buksę w wygranym przez Górnika 1:0 meczu ze Śląskiem we Wrocławiu w 15. kolejce i japońskiego skrzydłowego Yousuke Furukawę w ostatniej kolejce z Piastem. Oba trafienia były dla tych zawodników premierowymi w barwach Górnika. – Nieważne jak, kto i ile. Możemy wygrywać po 1:0, byleby ta nasza passa trwała jak najdłużej – podkreślają sami piłkarze z Zabrza.
Michał Zichlarz
Dwie wygrane
Od ponownego awansu do ekstraklasy Korony w 2022 roku Górnik dwa razy wygrywał na terenie rywala. We wrześniu 2022 roku było 2:1 – zwycięskie gole dla zabrzan strzelił Kanji Okunuki, a dla kielczan bramkę zdobył Jakub Łukowski. Z kolei w poprzednim sezonie (sierpień 2023) gola w doliczonym czasie na 1:0 strzelił Rafał Janicki. W tym sezonie kielczanie z 17 zdobytych punktów u siebie zdobyli ledwie siedem, przegrywając na Exbud Arena już cztery mecze.
(zich)