Jak VAR wpływa na sędziowski ranking?
Prócz medialnych ocen, które nie mają znaczenia dla oceny sędziego, arbitrzy za swe boiskowe występy otrzymują także noty od PZPN-owskich obserwatorów/kwalifikatorów.
VAR-owska podpowiedź bywa kosztowna dla boiskowego rozjemcy. Fot. Norbert Barczyk / PressFocus
KONTROWERSJA
To właśnie one są podstawą oficjalnego sędziowskiego rankingu, decydującego o losach rozjemców krótko- (wyznaczenie do pracy w najbliższej kolejce) i długoterminowo (spadki i awanse). Skala ocen zgodna jest z wytycznymi UEFA, a „standardowa” nota za prowadzony mecz najczęściej waha się w granicach 8,1-8,4 pkt.
Interwencja VAR-u – ta uzasadniona, skutkująca zmianą decyzji arbitra – jest dla sędziego prowadzącego mecz na murawie kosztowna. Podyktowanie bądź odwołanie jedenastki, uznanie bądź nieuznanie bramki, zmiana koloru kartki – wszystkie te sytuacje traktowane są jako poważny błąd, co skutkuje obniżeniem noty do poziomu 7,8-7,9. Drugie takie wydarzenie, to kolejne pikowanie oceny, na poziom 7,4! Z jednej strony zatem VAR zmniejsza ryzyko wypaczenia wyniku niewłaściwym werdyktem rozjemcy, z drugiej – dla niego samego uznanie interwencji asystentów wideo jest frustrujące - oznacza bowiem z automatu obniżenie noty kwalifikatora.
Oczywiście sędzia główny meczu po zapoznaniu się z przedstawionym mu z różnych kamer i perspektyw obrazem danej sytuacji decyzję ostateczną podejmuje osobiście. Może zdecydować się podtrzymać werdykt boiskowy; jeśliby jednak wspomniany kwalifikator uznał ingerencję VAR-u za uzasadnioną, w jednej akcji arbitrowi przypisane zostaną aż dwa „poważne błędy”! Działa to jednak i w drugą stronę: w przypadku przychylenia się przez obserwatora do decyzji sędziego na boisku, ocena obniżana jest asystentom na VAR-ze.
Środowisko sędziowskie zaznacza jeszcze, że od samego wprowadzenia technologii VAR do naszej piłki, ocenie VAR-u podlega dużo więcej sytuacji, niż w meczach pod egidą FIFA czy UEFA. W tych ostatnich analizę wideo stosuje się wyłącznie w przypadku „poważnych i rażących błędów” sędziego, a nie decyzji co najwyżej kontrowersyjnych – jak w Polsce.
(DaL)
