Jak tu nie kibicować Jasmine!

Szybko rosnąca grupa fanów jest urzeczona zarówno olśniewającym tenisem Jasmine Paolini, jak i duchem, z jakim nim wymachuje. Fot. PAP/EPA

Jak tu nie kibicować Jasmine!

Dziś poznamy finalistki turnieju kobiet – o drugi z rzędu finał Wielkiego Szlema powalczy podbijająca serca kibiców szeroko uśmiechnięta Jasmine Paolini. Babcia Włoszki pochodzi z Łodzi.

Rozstawiona z numerem czwartym Jelena Rybakina z Barborą Krejcikovą (nr 31.) oraz Jasmine Paolini (7.) z Donną Vekić powalczą dziś o finał wielkoszlemowego Wimbledonu. W środowych ćwierćfinałach Rybakina na oczach królowej Kamili w godzinę odprawiła Ukrainkę Elinę Switolinę (21.) 6:3, 6:2, a Krejcikova potrzebowała godziny i 40 minut, by pokonać wyżej notowaną Łotyszkę Jelenę Ostapienko (13.) 6:4, 7:6 (7-4).

Ale bilans Jeleny!

Rybakina, triumfatorka z Londynu w 2022 roku, wyrasta na faworytkę do tytułu. Urodzona w Moskwie 25-letnia Kazaszka ma obecnie fenomenalny bilans 19-2 w meczach podczas Wimbledonu.

W 2021 r. w debiucie dotarła do 1/8 finału, a już w następnym roku odebrała główne trofeum - Venus Rosewater Dish – pokonując Ons Jabeur. Próba obrony tytułu zakończyła się w ubiegłorocznym ćwierćfinale, kiedy Tunezyjka wzięła rewanż, ale teraz Rybakina ma już na koncie 5 kolejnych zwycięstw i sprawia wrażenie „nie do ruszenia” – sonda na stronie WTA daje jej około 75 procent szans na końcowy triumf, dzieląc pozostałe 25 procent na pozostałe trzy półfinalistki.

Ze swoim współczynnikiem zwycięstw na poziomie 90,4 proc. Rybakina ma obecnie trzeci najlepszy procent zwycięstw na Wimbledonie w erze Open (od 1968) – lepszy mają tylko emerytowane mistrzynie Ann Jones (12-1, 92,3 proc.) i Steffi Graf (74-7, 91,4). Jest czwartą zawodniczką - po Marii Szarapowej, Billie Jean King i Chris Evert - która wygrała 19 z pierwszych 21 meczów singlowych na londyńskiej trawie. Żadna inna tenisistka nie osiągnęła lepszego wyniku, który już dziś Kazaszka może wyśrubować.

Komplet ćwierćfinałów

Ale teraz musi stawić czoła rozpędzającej się Krejcikovej, która po raz drugi w karierze i pierwszy od zwycięstwa w Rolandzie Garrosie 2021 awansowała do czołowej czwórki Wielkiego Szlema. Była już numerem 2 na świecie, ale przed Wimbledonem obsunęła się aż na pozycję 32.

Dotychczasowy sezon Czeszki naznaczony był chorobami i kontuzjami, od lutego do kwietnia pauzowała z powodu najpierw kontuzji pleców, a następnie ciężkiej grypy. Po powrocie na korty wygrała zaledwie dwa mecze w sześciu turniejach - obydwa jednak na trawie w Birmingham, gdzie dotarła do ćwierćfinału, dodając sobie pewności siebie.

W Londynie ledwo przetrwała trwający 3 godziny i kwadrans maraton 7:6 (7-4), 6:7 (1-7), 7:5 z Rosjanką Veroniką Kudermietową - najdłuższy jak dotąd mecz singla kobiet w 1. rundzie. Poniedziałkowym zwycięstwem nad Danielle Collins 28-letnia Czeszka skompletowała ćwierćfinały w grze pojedynczej podczas każdego Wielkiego Szlema. W środę pokonała lubianą w Londynie Ostapienko, dotarła do pierwszego półfinału gry pojedynczej w All England Club i być może wcale nie powiedziała ostatniego słowa, tym bardziej, że z Rybakiną ma bilans 2-0!

Wakacje w Łodzi

W drugim półfinale Paolini – Vekić polscy kibice zapewne będą kibicować Włoszce, nie tylko dlatego, że urodzona 28 lat temu w toskańskim Castelnuovo di Garfagnana Jasmine ma polskie korzenie, a jako dziecko wakacje regularnie spędzała u babci w Łodzi, ze strony matki (z kolei dziadek pochodził z Ghany). Mierząca zaledwie 163 cm tenisistka robi w tym sezonie prawdziwą furorę, którą podbija szerokim uśmiechem.

Przełomowy sezon Paolini rozpoczął się od 4. rundy Australian Open, co oznaczało, że po raz pierwszy w turnieju Wielkiego Szlema udało jej się wygrać więcej niż jeden mecz. Następnie zdobyła drugi i największy tytuł w karierze w turnieju WTA 1000 w Dubaju, a sezon na kortach ziemnych zwieńczyła finałem na kortach Rolanda Garrosa, w którym uległa dopiero Idze Świątek.

- Marzyłam o zostaniu profesjonalistką, ale nigdy nie marzyłam o tym, żeby być numerem 1 lub mistrzynią Wielkiego Szlema. Nigdy nie marzyłem o czymś tak wielkim. Nigdy – mówiła w Paryżu.

Niegasnący uśmiech

Do tego sezonu Jasmine nigdy nie wygrała meczu na kortach trawiastych na poziomie WTA, teraz ma już ich siedem, dwa w Eastbourne i pięć w Londynie. Imponuje dynamiką i błyskotliwą grą przy siatce Teraz została pierwszą Włoszką, która dotarła do półfinału Wimbledonu i stoi przed szansą dokonania rzadkiego wyczynu, jakim jest finał w Paryżu i w Londynie w tym samym roku. I wszystko z niegasnącym uśmiechem.

Po odniesionym w 57 minut ćwierćfinałowym zwycięstwie nad Emmą Navarro w ćwierćfinale rozpromieniona Jasmine została nagrodzona owacją na stojąco od uwielbiającej ją publiczności na korcie centralnym. Szybko rosnąca grupa fanów jest urzeczona zarówno olśniewającym tenisem Paolini, jak i duchem, z jakim nim wymachuje.

- Kiedy się nie uśmiecham, oznacza to, że nie czuję się świetnie. Mój trener zawsze się martwi, kiedy nie uśmiecham się na treningu lub podczas meczu. Powiedział mi, żebym zawsze się cieszyła i uśmiechała, bo to ważne dla mnie jako osoby. Więc po prostu, no wiesz, uśmiechnij się i „take it easy” – cytuje Paolini strona WTA.

Tomasz Mucha