Jak nie dziś, to kiedy?
Jeszcze kilka tygodni bez Pawła Tomczyka musi radzić sobie Podbeskidzie, które w lidze nie wygrało od 150 dni. Będzie lepsza okazja niż mecz ze Skrą Częstochowa?
PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA
Ostatnia w drugoligowej tabeli Skra wygrała dotychczas tylko jedno z pięciu spotkań i gdyby nie odjęte punkty miałaby podobną zdobycz co Podbeskidzie. „Górale” z trzema remisami w tym sezonie na zwycięstwo w lidze czekają od 30 marca, gdy jeszcze na zapleczu ekstraklasy pokonali Bruk-Bet Termalicę Nieciecza. Blisko przełamania czarnej serii byli tydzień temu w Szczecinie, ale w ostatnich minutach grający w osłabieniu Świt zdołał strzelić wyrównującego gola. Mizerii w wykonaniu swoich ulubieńców coraz bardziej dość mają kibice. Na początku tygodnia spotkali się oni z prezesem Krzysztofem Przeradzkim i trenerem Krzysztofem Brede, który powiedział, że stopniowo do treningów wraca Paweł Tomczyk. Napastnik pauzuje od końca lipca, gdy w meczu z Pogonią Grodzisk Mazowiecki doznał urazu kolana. - Naderwał więzadła poboczne, zabrakło 30 procent, by je zerwał i wtedy byśmy na niego czekali trzy miesiące. Dużo inwestujemy w jego przygotowanie mentalne, ćwiczy dodatkowo, przechodzi zabiegi, ma już pełne zgięcie w kolanie - mówił trener. W przyszłym tygodniu 26-latek powinien być gotowy do „treningu wprowadzającego”, ale na murawie pojawi się najpewniej dopiero we wrześniu.
Miłośnik dyskotek
W trakcie spotkania wyjaśniony został status innego napastnika. Lionel Abate znalazł się na liście transferowej i był testowany w Polonii Bytom, która była zainteresowana jego pozyskaniem, ale nie była gotowa zapłacić odstępnego. Kameruńczyk pojechał także na testy do jednego ze słowackich klubów, ale nie zgodził się na trening z rezerwami i... powrócił do Bielska-Białej. W miniony weekend 24-latek zagrał w rezerwach Podbeskidzia i w zremisowanym 4:4 meczu z Gwarkiem Tarnowskie Góry strzelił gola z rzutu karnego. - Został wycofany z pierwszej drużyny ze względu na zachowanie. To miała być dla niego kara. To gwiazdor, który musi zejść na ziemię - mówił prezes Przeradzki, dodając przy tym, że Abate regularnie widywany jest w dyskotekach, na co klub ma „dokumentację”, a jego kontrakt nie jest dużym obciążeniem dla klubowej kasy. Krzysztof Brede stwierdził, że Abate ma potencjał, ale jego problemem jest głowa. - Występuje w rezerwach i po każdym meczu mamy informacje, jak się prezentuje. Piłkarsko, gdyby zmienił swoje podejście, jest to zawodnik, który mógłby nam pomóc w drugiej lidze - dodawał trener.
Ziółkowski podpadł
Szkoleniowiec wskazywał, że 24-latek ma zbyt duże „ego”, ale jeżeli w 4. lidze da sygnał i udowodni, że się angażuje, to może otrzymać kolejną szansę. Problemy natury wychowawczej sprawia także Mateusz Ziółkowski, którego od dwóch kolejek nie ma w kadrze meczowej. - Nie byłem zadowolony z jego postępowania - wyjaśnił trener Brede. - Każdy wie, jakie cechy ma mieć na danej pozycji. Przekazałem mu, że chcę, aby był dynamiczny, bo jest naszym najszybszym zawodnikiem. Chcę, żeby był odważny, żeby grał do przodu. Powiedziałem mu, że jestem na niego zły, bo gdy każę mu grać jeden na jeden, dryblować, to gra do tyłu. Jeżeli nie zmieni podejścia poprzez rezerwy, nie stanie się zawodnikiem bardziej odważnym, to może odejść z klubu, bo nie potrzebuję takiego zawodnika - wyjaśniał Brede, który dodawał, że dotychczas jego zaangażowanie w meczach 4. ligi jest dalekie od oczekiwań. Wpływ na zesłanie go do rezerw miał także sprokurowany rzut karny w spotkaniu z Polonią Bytom.
(gru)