Jak lider z mistrzem
SZLAGIER KOLEJKI
W nadchodzącej serii ligowych meczów wyróżnia konfrontacja Lecha Poznań z Jagiellonią Białystok. „Kolejorz” jest na razie nie do zatrzymania na swoim stadionie. Przy Bułgarskiej w bieżących rozgrywkach poległ już Górnik i Pogoń, przegrywając 0:2, a także Lechia w trzeciej kolejce, która przegrała 1:3. Białostoczanie w poprzednim sezonie u siebie też na początku rozgrywek byli nie do zatrzymania, wygrywając od lipca do końca listopada kolejne spotkania. Było ich w sumie aż siedem, a potknęli się dopiero w starciu z Piastem (0:0). Czy teraz podobnie będzie w przypadku drużyny prowadzonej przez duńskiego trenera Nielsa Frederiksena? Przekonamy się wkrótce. Potencjał poznaniaków jest spory, co pokazują rezultaty na początku rozgrywek i gra, którą „Kolejorz” prezentuje. Ewentualna kolejna wygrana u siebie tylko napędzi drużynę ze stolicy Wielkopolski, a białostocczan – pogrążonych porażkami po dobrym starcie – zepchnie w otchłań środka tabeli.
W poprzednim sezonie lechici najpierw w październiku u siebie po niezwykle emocjonującym meczu zremisowali z Jagiellonią 3:3, a w rewanżu w Białymstoku ograli rywala (2:1), który zmierzał po mistrzostwo.
W ogóle historia meczów tych drużyn jest niezwykle interesująca. Po raz pierwszy spotkały się w 1987 roku. W 4. kolejce, w meczu rozegranym 26 sierpnia Lech wygrał u siebie 1:0. Zaraz na początku spotkania nieżyjącego już wychowanka Szombierek Bytom, a potem długoletniego bramkarza „Jagi”, Mirosława Sowińskiego pokonał świetny technik, także już świętej pamięci Henryk Miłoszewicz. W rewanżu w tamtym sezonie to białostocczanie byli lepsi i wygrali, strzelając jednego gola.
Inny ciekawy mecz odbył się 1 sierpnia 2010 roku. Obie jedenastki zagrały w finale Superpucharu Polski i białostocczanie prowadzeni przez Michała Probierza wygrali 1:0. Zwycięską bramkę po celnym podaniu Kamila Grosickiego zdobył Tomasz Frankowski. Na 42 spotkania w lidze i w pucharach Lech wygrał 18 razy, Jagiellonia 17, a siedem spotkań zakończyło się remisem. Bilans jest więc mocno wyrównany.
(zich)