Jak lider z liderem
Najlepsza drużyna całego sezonu zremisowała z najlepszym zespołem rundy wiosennej.
Strzałem z 11 metra ustalił wynik meczu Julius Ertlthaler. Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus
Gdynianie od pierwszej sekundy ruszyli do ataku i choć tyszanie też nastawieni byli na ofensywę, to jednak podopieczni Dawida Szwargi szybko zadali celny cios. W 13 min założyli bardzo wysoki pressing, zmuszając gości do błędu. Jakub Tecław, zagrywając spod końcowej linii do Juliusa Ertlthalera, wystawił austriackiego pomocnika na „pole minowe” i nastąpiła eksplozja. Miejscowi przejęli bowiem piłkę, którą Joao Oliveira odegrał na środek pola karnego, a Tornike Gaprindaszwili z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam z Marcelem Łubikiem.
Od tego momentu grę zdominował zespół Artura Skowronka i w 26 min doprowadził do wyrównania. Po rzucie rożnym wykonanym przez Juliana Keiblingera najsprytniej w polu bramkowym zachował się Marko Dijakovic i posłał futbolówkę do siatki.
Po tym trafieniu przyjezdni próbowali iść za ciosem, ale nie potrafili skutecznie sfinalizować kolejnych okazji, za to Arka w 40 min zaprezentowała akcję godną najlepszej drużyny I ligi. Po długo budowanej akcji na swojej połowie Joao Oliveira zagrał do Kamila Jakubczyka, który ze swojej połowy odważnie ruszył w kierunku pola karnego przeciwników. Tecław go nie dogonił, a Dijakovic, próbując przeciąć kontrę, wybił piłkę wprost pod nogi nabiegającego Marca Navarry. Hiszpan, który 3 dni wcześniej przedłużył kontrakt z Arką, huknął z 18 metra w okienko i ustalił wynik pierwszej połowy.
Po przerwie nadal bardziej ofensywny styl prezentowali tyszanie, o czym świadczy ich 60-procentowe posiadanie piłki oraz dwukrotnie większa liczba strzałów. Nic więc dziwnego, że zremisowali. Alassane Sidibe w starciu z Maksymilianem Stangretem sfaulował i arbiter wskazał na „wapno”, dzięki czemu Ertlthaler w 54 minucie „zamknął” wynik.
Walka o zwycięstwo trwała jednak do końca i obie drużyny miały jeszcze sytuacje bramkowe. Częściej w ostatnich 10 minutach w opałach był Łubik, ale kapitan GKS-u nie tylko zachował czujność przy strzałach Hide Vitalucciego, ale jeszcze dalekim wykopem uruchomił kontrę, której nie sfinalizował Daniel Rumin.
Jerzy Dusik
OCENA MECZU ⭐ ⭐ ⭐
◼ Arka Gdynia – GKS Tychy 2:2 (2:1)
1:0 – Gaprindaszwili, 16 min, 1:1 – Dijakovic, 26 min (głową), 2:1 – Navarro, 40 min, 2:2 – Ertlthaler, 54 min (karny)
ARKA: Węglarz – Navarro, Marcjanik, Celestine, Gojny – Jakubczyk (80. Petrović), Kocaba, Sidibe – Gaprindaszwili (86. Vitalucci), Sobczak (71. Majchrzak), Oliveira (71. Kocyła). Trener Dawid SZWARGA.
GKS: Łubik – Budnicki, Tecław, Dijakovic – Keiblinger, Ertlthaler, Makowski, Błachewicz (89. Machowski) – Niemann (77. Kurtaran), Stangret (69. Śpiączka), Rumin (89. Gębala). Trener Artur SKOWRONEK.
Sędziował Marcin Szczerbowicz (Olsztyn). Widzów 14036. Żółta kartka Sobczak.
Piłkarz meczu – Marko DIJAKOVIC