Sport

Jak Fissette upokorzył mistrzynię olimpijską

Wszystko rozumiem, ale to nie znaczy, że mu wybaczę – powiedziała Quinwen Zheng, gdy po trzech miesiącach Belg porzucił ją dla Naomi Osaki.

Wim Fissette prowadzi też reprezentację Belgii w rozgrywkach Billie Jean King Cup. Fot. Belga/SIPA USA/PressFocus

Filozofia trenerska Wima Fissette’a opiera się na pozytywnym nastawieniu, wspólnym z podopiecznymi podejściem do tenisa oraz zespołowości. „Jestem trenerem, którego celem jest pomoc najlepszym zawodniczkom świata w osiągnięciu pełni ich potencjału. Zawsze szukam sposobów, abyś był lepszy niż poprzedniego dnia” - można przeczytać na stronie belgijskiego trenera.

Urodzony w Sint Truiden Fissette w marcu skończył 44 lata. W tenisa zaczął grać w wieku siedmiu lat. Jako senior był jednym z najlepszych zawodników w Belgii, nie osiągał jednak międzynarodowych sukcesów, notowany był poza Top 1000 w rankingu.

Zaczął od Clijsters

Jako niespełna 30-latek zdecydował się rozpocząć karierę trenerską, która przyniosła mu rozgłos. W 2009 roku został coachem belgijskiej mistrzyni wielkoszlemowej Kim Clijsters, która po dwóch latach wznowiła karierę, a której był wcześniej sparingpartnerem. Fissette poprowadził pierwszą podopieczną do dwóch wygranych w US Open (2009, 2010) oraz tytułu w Australian Open (2011), a także finału WTA Finals oraz pierwszego miejsca w światowym rankingu.

Współpraca z Clijsters zakończyła się w 2011 roku. Do touru wrócił dwa lata później, obejmując Niemkę polskiego pochodzenia Sabine Lisicki. Ta przygoda trwała krótko - zaledwie rok - jednak w tym czasie Lisicki dotarła do finału Wimbledonu, po drodze pokonując m.in. Amerykankę Serenę Williams i Agnieszkę Radwańską.

Sukces z Angie

2014 rok stał pod znakiem współpracy z Simoną Halep. Dla 23-letniej wówczas Rumunki był to najlepszy sezon w karierze, w którym najpierw dotarła do pierwszego wielkoszlemowego ćwierćfinału (Australian Open), a następnie podczas French Open osiągnęła pierwszy wielkoszlemowy finał. Pod wodzą Fissette'a została wiceliderką rankingu.

W latach 2015-16 oraz 2018-2019 Belg był trenerem Wiktorii Azarenki. Ich pierwsza współpraca była bardziej owocna, Białorusinka wygrała tzw. Sunshine Double, czyli imprezy rangi WTA 1000 w Indian Wells i Miami.

W 2018 roku Fissette pracował z kolejną Niemką polskiego pochodzenia - Angelique Kerber. Była już wówczas liderka światowego rankingu z pomocą Belga dotarła do półfinału Australian Open i triumfowała w Wimbledonie po zwycięstwie nad Sereną Williams.

To było nieetyczne

Fissette najbliżej powtórzenia sukcesów, jakie osiągnął z Clijsters, był z Naomi Osaką. Ich współpraca rozpoczęła się w 2020 roku i już po kilku miesiącach Belg poprowadził Japonkę najpierw do triumfu w US Open, a następnie w Melbourne. Ich współpracę przerwała pod koniec 2022 roku ciąża i przerwa macierzyńska tenisistki z Osaki.

„Wolny” Fissette został trenerem Qinwen Zheng, jednak już po kilku miesiącach, jak poinformowała chińska tenisistka, Belg „zerwał ich kontrakt”, by wrócić do pracy z Osaką. Zheng była bardzo rozgoryczona. - Powiedział mi, że nie czuje ze mną żadnej więzi, a przecież nigdy wcześniej czegoś takiego nie stwierdził. Płakałam, gdy to usłyszałam. Nie kłóciliśmy się, nie było żadnych zgrzytów. Uważam, że to było nieetyczne zakończenie współpracy. Rozumiem, że Osaka mogła przedstawić mu lepszą ofertę, rozumiem, że z jego perspektywy może to być lepsze stanowisko, rozumiem, że ma rodzinę do utrzymania. Wszystko rozumiem, ale to nie znaczy, że mu wybaczę - stwierdziła wówczas Chinka. Pół roku później została mistrzynią olimpijską, pokonując w półfinale Świątek.

Jazda, Iga!

Po powrocie po przerwie macierzyńskiej Osaka rozegrała w 2024 roku dobry sezon, jednak nie odniosła większych sukcesów. Ich drogi rozeszły się we wrześniu. Teraz czas na Igę Świątek.

- Miałem okazję ją poznać w 2018 roku, gdy wygrała swój juniorski Wimbledon, kiedy po tytuł seniorski sięgała moja ówczesna zawodniczka Angelique Kerber. Od tego wieczoru, gdy poznałem Igę, obserwowałem jej rozwój, ale miałem też przyjemność dzielić z nią kort na treningach zawodniczek, z którymi współpracowałem, a często też zacięte mecze. Iga jest wzorem dla wielu zawodniczek dzięki stałej intensywności, z jaką gra, czy skoncentrowaniu na swojej pracy. Tym bardziej bardzo się cieszę na tę współpracę, licząc na to, że oboje będziemy się doskonalić i dążyć do spełniania sportowych marzeń. Jazda, Iga! - powiedział Fissette, cytowany w komunikacie prasowym sztabu Świątek.

(t)

2 RAZY 

Wim Fisette zasiadał w boksie Naomi Osaki w meczach z Igą Świątek, obydwa Polka wygrała – 6:4, 6:0 w finale w Miami w 2022 oraz – już po urodzeniu dziecka przez Japonkę - w drugiej rundzie Rolanda Garrosa w tym roku 7:6 (7-1), 1:6, 7:5, w którym Osaka miała piłkę meczową.