Islandczyk uzupełnił listę
Gisli Thordarson sprawił, że „Kolejorz” skompletował piłkarzy z krajów nordyckich.
Gisli Thordarson to formalnie pierwszy Islandczyk w zespole „Kolejorza”. Fot. lechpoznan.pl /Przemysław Szyszka
LECH POZNAŃ
We wtorek niespełna 21-letni pomocnik Gisli Thordarson podpisał kontrakt z liderem PKO BP Ekstraklasy. To formalnie pierwszy Islandczyk w „Kolejorzu”, który uzupełnił listę piłkarzy z krajów nordyckich, grających w zespole z Bułgarskiej. W drużynie ze stolicy Wielkopolski grali lub grają bowiem piłkarze z Danii, Norwegii, Szwecji i Finlandii. Teraz tę listę uzupełnił Islandczyk. Warto dodać, że do tej grupy wliczane są również terytoria autonomiczne, czyli Grenlandia, Wyspy Owcze i Wyspy Alandzkie. Dwa pierwsze są zależne od Danii, trzecie to szwedzkojęzyczne terytorium z dużą autonomią, ale będące jednostką administracyjną Finlandii. Z tych rejonów jeszcze żaden piłkarz do Poznania nie trafił, choć przedstawiciele Wysp Owczych w polskiej lidze już byli.
Formalnie pierwszy
Co się zaś tyczy Islandczyków – wcześniej w Lechu grał Aron Johannsson, którego rodzice byli Islandczykami, ale on urodził się w Stanach Zjednoczonych i miał obywatelstwo tego kraju. Grał zresztą również w pierwszej reprezentacji USA. Posiadał podwójny paszport, ale ze względu na przynależność kadrową był traktowany jako Amerykanin. Stąd oficjalnie Thordarson otworzy listę Islandczyków przy Bułgarskiej. W momencie, w którym zadebiutuje, na liście przybędzie 48. kraj, z którego wywodzą się historycznie zawodnicy Niebiesko-białych. Jeżeli chodzi o kraje nordyckie, to najwięcej było do tej pory Szwedów (siedmiu), Norwegów (czterech), Duńczyków i Finów (po trzech).
Najlepszy moment
W zgrupowaniu Lecha po raz drugi uczestniczy pomocnik Igor Stankiewicz, który 20 czerwca skończy 18 lat. W rundzie jesiennej był wiodącą postacią w zespole rezerw „Kolejorza” prowadzonych przez Grzegorza Wojtkowiaka, o czym świadczą jego statystyki. Wychowanek Chemika Bydgoszcz rozegrał w III lidze 17 meczów, w których osiem razy wpisał się na listę zdobywców bramek i dołożył do tego pięć asyst. Jego skuteczność walnie przyczyniła się do wysokiej lokaty rezerw w ligowej tabeli. W tej chwili zespół trenera Wojtkowiaka zajmuje w niej drugie miejsce ze stratą trzech „oczek” do lidera, Błękitnych Stargard. Nic zatem dziwnego, że wpadł w oko trenerowi Nielsowi Frederiksenowi, który postanowił zabrać go na obóz przygotowawczy do Lary. – Uważam, że szansa przyszła w najlepszym możliwym momencie – przyznał na łamach oficjalnej strony klubowej Stankiewicz. – Jestem po dobrej rundzie i mogę sprawdzać się na tle piłkarzy o bardzo wysokich umiejętnościach. Czuję się znacznie pewniej po ostatnim okresie w rezerwach, te miesiące spędzone w tym zespole wyszły mi na dobre. Widać też to po indywidualnych statystykach, które tam notuję. Myślę, że przyjechałem do Turcji jako inny chłopak od tego, który trenował z pierwszą drużyną latem. Przyszła chwila, żeby spróbować swoich sił wyżej i robię wszystko, by z niej czerpać.
Wspiera innych
Na obozie przygotowawczym Stankiewicz trenuje między innymi z trzema kolegami z klubowej akademii, Wojciechem Zborkiem, Sammym Dudkiem oraz Patrykiem Prajsnarem. Młodzież w trakcie obozu trzyma się razem, wspierając się nawzajem, a najstarszymi z tego grona są pierwszy z wymienionych i właśnie Stankiewicz. – To też dla mnie pewna odpowiedzialność, by pomagać młodszym kolegom, żeby oni również zaprezentowali się tutaj w jak najlepszy sposób – powiedział nastolatek. – Tworzymy jednak grupę świadomych chłopaków, w której każdy za siebie odpowiada. Kiedy jednak ktoś potrzebuje wsparcia, to je otrzymuje.
Bogdan Nather