Sport

Intensywnie granie

Za siatkarzami z Będzina już cztery sparingi. - Wiemy co robimy źle, a co dobrze. Teraz tylko trenować... - stwierdził Damian Schulz, atakujący beniaminka PlusLigi.

Damian Schulz (z prawej) ma już za sobą pierwsze mecze w barwach MKS-u. Fot., Nowak-Mosty MKS Będzin.

NOWAK-MOSTY MKS BĘDZIN

W Będzinie przygotowania do zaczynającego się już za niespełna miesiąc nowego sezonu PlusLigi idą pełną parą. Za siatkarzami już cztery sparingi. Wygrali z pierwszoligowym Energetykiem Jaworzno 3:1, przegrali 1:3 i zremisowali 2:2 ze Ślepskiem Malow Suwałki oraz zremisowali 2:2 z Steam Hemarpol Norwid Częstochowa 2:2. Trener Dawid Murek miał więc doskonałą okazję, by sprawdzić wszystkich zawodników. - Oczywiście nie jest to jeszcze to, co byśmy oczekiwali, ale to normalne. To dopiero pierwsze sparingi i nasze organizmy nie są przygotowane do optymalnego grania – tłumaczył Dawid Murek. - Nie była to wybitna siatkówka w naszym wykonaniu. Nie oczekujmy, że teraz będziemy skakać i grać pięknie, bo nie o to chodzi. Mamy jeszcze dużo do przepracowania w każdym elemencie. Próbujemy różnych ustawień. W zespole jest wiele nowych twarzy i dopiero się poznajemy. Musimy się zgrywać, zwłaszcza z rozgrywającym. Po to właśnie są te sparingi. A że mieliśmy trzy dzień po dniu, po prostu tak wyszło. Ale i dobrze, bo mogliśmy popróbować różnych wariantów – dodał.

Jednym z nowych zawodników z Będzinie jest atakujący Damian Schulz. To powinien być lider zespołu. Obok rozgrywającego Grzegorza Pająka, ma największe doświadczenie. W PlusLidze nieprzerwanie występuje od 2014 roku. Grał w Treflu Gdańsk, Asseco Resovii, Indykpolu AZS Olsztyn, PHE Skrze Bełchatów, Cerradzie Czarnych radom i ostatnio w Bogdance LUK Lublin. Jest mistrzem świata z 2018 roku, zdobywał Puchar Polski (2015, 2018) oraz srebro (2015) i brąz (2018) mistrzostw kraju. - Do tej pory z trenerem Dawidem Murkiem nie współpracowaliśmy. Poznajemy się i docieramy. Z każdym dniem powinno być lepiej – powiedział doświadczony atakujący, który pozytywnie ocenił ostatnie spotkanie kontrolne z ekipą z Częstochowy. - Wyglądamy coraz lepiej. Mamy sporo materiału do analizy. Wiemy co robimy źle, a co dobrze. Teraz tylko trenować i co najważniejsze wszyscy jesteśmy zdrowi – podkreślił.

W grze będzinian sporo jest jeszcze mankamentów. Przede wszystkim szwankuje druga akcja. Zawodnicy popełniają również sporo błędów i zdarzają im się przestoje. W starciu ze Ślepskiem Malow np. wygrywali już 18:13, triumfowali, ale tylko 25:23. Gdy gra będzie o stawkę, takie wahanie dyspozycji może okazać się bardzo kosztowne. - Musimy dopracować organizację gry, by łatwe piłki dokładnie dogrywać do naszego rozgrywającego i przede wszystkim musimy poprawić kontry. Bardzo mało ich skończyliśmy, a PlusLiga nam tego nie wybaczy. Każda konta musi być skończona. Jest jeszcze miesiąc do rozpoczęcia sezonu i w tym czasie będziemy ciężko pracować – zapewnił środkowy Mateusz Siwicki.

Już w czwartek MKS rozegra kolejny sparing i czeka go spore wyzwanie. Zagra na wyjeździe z mistrzem kraju, Jastrzębskim Węglem.

(mic)