Sport

Indywidualna pochwała

Dzięki hat-trickowi Kacpra Karaska drużyna z Niecieczy wróciła na pozycję lidera 1. ligi.

Młody pomocnik dał Bruk-Bet Termalice kolejne trzy punkty. Fot. Marta Badowska/PressFocus

Wiele działo się podczas środowego starcia Bruk-Bet Termaliki i Wisły Płock. Zmierzyły się ze sobą zespoły, których celem jest awans do ekstraklasy. Potwierdzają to od początku sezonu swoimi rezultatami i dlatego byliśmy świadkami niezwykle ciekawego widowiska. Niespodziewanie „słonie” bardzo słabo zaczęły mecz. Podopieczni Marcina Brosza zostali zepchnięci do defensywy, przez co stracili bramkę i musieli gonić wynik po zmianie stron. Gonitwa się udała, choć Wisła mężnie walczyła, strzelając bramkę nawet w osłabieniu. Ostatecznie gospodarze zostali uratowani przez Kacpra Karaska, który zdobył hat-tricka i mecz zakończył się wynikiem 4:2. – W drugiej połowie spisaliśmy się dobrze jako zespół, ale też indywidualnie. Trudno także nie pochwalić Kacpra, bo jego sytuacje nie były łatwe. Niezmiernie się cieszę. Rzadko chwalę zawodników indywidualnie, ale to jest dobry moment na to – komentował występ swojego podopiecznego Brosz.

Niecieczanie udowodnili tym samym, że są gotowi na to, żeby awansować do ekstraklasy. Przetrwali trudny moment, bo – tak jak zresztą Wisła Płock – zagrali mecz po ledwie trzydniowej przerwie. Trener Brosz poszukiwał przez to odpowiednich zmienników, żeby bardziej zmęczeni gracze mogli w starciu z „nafciarzami” odpocząć. Dlatego na boisku zameldowali się Noah Mrosek i Igor Strzałek, którzy zaliczyli swoje pierwsze występu w nowym zespole. – Chciałbym zaznaczyć, że przyszli do nas niedawno, a było widać, że obaj naprawdę wniosą sporo do tego zespołu. Asysta Igora (przy golu Karaska na 4:2 – przyp. red.), ale również sytuacje jeden na jeden Noaha pokazywały, że są to zawodnicy, których szukaliśmy, którzy nie boją się pojedynków, szukają ich – powiedział trener Brosz. 

Warto jednak dodać, że sytuację w spotkaniu niecieczanom znacznie ułatwił Dawid Niepsuj, który w 58 minucie musiał opuścić boisko po tym, jak został ukarany drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką. To był jeden z czynników, dzięki któremu Bruk-Bet Termalica mogła cieszyć się ze zdobycia trzech punktów i przedłużenia passy meczów bez porażki.

Kacper Janoszka