Tak wyglądał mistrzowski przejazd "Królewskich" ulicami Madrytu. Fot. PAP/EPA


Impreza w stolicy

Po tygodniu oczekiwania Real mógł świętować zdobyte mistrzostwo Hiszpanii.


HISZPANIA

Tydzień temu Real Madryt oficjalnie został mistrzem Hiszpanii. Teraz przyszedł odpowiedni moment na to, żeby rozpocząć świętowania. Wcześniej parada zawodników w centrum Madrytu była niemożliwa z uwagi na to, że „Królewscy” musieli być w pełni skupieni na grze w Lidze Mistrzów. Gdy jednak udało się wygrać z Bayernem i dostać do finału europejskich zmagań, autobus wraz z podopiecznymi Carlo Ancelottiego i trofeum wyruszył na ulice w niedzielę rano. Dzień wcześniej „Los Blancos” bezproblemowo rozprawili się na wyjeździe z Granadą, z którą wygrali 4:0. Włoski szkoleniowiec zdecydował się na wystawienie rezerwowego składu, który mimo wszystko nie dał szans ekipie z południa kraju. Gole zdobywali Fran Garcia, Arda Gueler oraz Brahim Diaz. Dlatego Real mógł celebrować mistrzostwo z ogromnym uśmiechem na ustach piłkarzy.


Ciągły głód

Świętowanie 36. mistrzostwa w historii klubu rozpoczęło się od przemówienia prezydenta Realu Florentino Pereza, który zaznaczał, że jego drużyna odniosła ogromny sukces, pomimo tego, że przez bardzo długi okres kontuzjowani byli Eder Militao, Thibaut Courtois, a wciąż z urazem zmaga się David Alaba. -  To jest Real Madryt! To zespół zdolny do osiągania tego, co wydaje się niemożliwe. Nasz herb symbolizuje nastawienie do życia. Cierpienie kontuzjowanych graczy było dla drużyny motywacją do pokonania trudności. Chcę podziękować zawodnikom, którzy są już częścią historii tego klubu, piłkarzom, którzy wygrali w swojej karierze wszystko, a dalej mają w sobie głód wygrywania. To jest część DNA Realu Madryt – powiedział hiszpański biznesmen, doceniając także pracę trenera. – Dziękujemy sztabowi szkoleniowemu prowadzonego przez Carlo Ancelottiego. Zdobył naszą sympatię i jest jednym z największych trenerów w naszej historii. Jest ogromną częścią tego triumfu – zaznaczył Perez.


Taniec z Camavingą

Przy okazji przypomniano także, że na mistrzostwie nie kończy się sezon Realu. Dla „Los Blancos” sezon będzie udany tylko wtedy, jeśli trener Ancelotti wróci w czerwcu z Wembley z pucharem za zwycięstwo Ligi Mistrzów. – Historia zobowiązuje nas do wygrywania. Niech nikt nie wątpi w to, że ci zawodnicy z tym trenerem i przy wsparciu naszych kibiców zostawią duszę na boisku, żeby wrócić do Madrytu z 15. pucharem Ligi Mistrzów – zakończył swoje wystąpienie Florentino Perez. Po nim zawodnicy mogli rozpocząć ogromną celebrację wraz ze swoimi kibicami, podczas której nie zabrakło wielu momentów wywołujących uśmiech na ustach. – Mam jedno marzenie. Chcę zatańczyć z Eduardo Camavingą – powiedział Carlo Ancelotti, stojąc przed tłumem kibiców. W tym momencie przy szkoleniowcu pojawił się Francuz, który porwał trenera do tańca. Pojawiły się także obrazki znane z przeszłości, gdy uradowany z mistrzostwa Ancelotti z wyraźnym zadowoleniem popalał cygaro, dając do zrozumienia, kto jest największym wygranym w tym sezonie.

Jak to zwykle bywa, szczęście jednych jest smutkiem drugich. Najsmutniejsi w miniony weekend musieli być piłkarze Granady. Przeciwnicy Realu nie tylko przegrali z mistrzami, ale przede wszystkim stracili już jakiekolwiek szanse na utrzymanie. Zimowe transfery Kamila Jóźwiaka oraz Kamila Piątkowskiego (obaj w sobotę w wyjściowej 11) nie pomogły i Granada oficjalnie musi pożegnać się z La Ligą.


Porażka po sukcesie

Zmieszanie muszą czuć kibice Girony, która walczy o wicemistrzostwo kraju. W poprzedniej kolejce poradziła sobie bez zarzutów, ogrywając Barcelonę. Wydawało się, że piątkowy pojedynek z Deportivo Alaves będzie dla zawodników trenera Michela formalnością. Tymczasem Katalończycy zremisowali, a punkty stracili przez gola strzelonego w 9 minucie doliczonego czasu. – Byliśmy bliżej zwycięstwa, ale wynik jest sprawiedliwy – powiedział szczerze po spotkaniu opiekun Girony. Teraz jego zespołowi pozostało jedynie czekać na ruch Barcelony. „Blaugrana” swój mecz rozegra dziś wieczorem o godzinie 21.00.

Na 3 kolejki przed końcem w bój o zajęcie miejsca na podium chce włączyć się także Atletico. „Los Colchoneros” wygrali 3 mecz z rzędu, pokonując Celtę 1:0. Dlatego do Girony tracą już tylko 5 punktów, a do Barcy, która ma zaległy mecz do rozegrania, tylko 3 „oczka”.

Kacper Janoszka

 

 

Alaves – Girona 2:2 (1:2)

0:1 – E. Garcia (4), 1:1 – Guridi (12), 1:2 – Herrera (44), 2:2 – Guridi (90+9)

Mallorca – Las Palmas 1:0 (1:0)

1:0 – Gonzalez (29)

Villarreal – Sevilla 3:2 (1:2)

0:1 – En-Nesyri (26, karny), 1:1 – Sorloth (30), 1:2 – En-Nesyri (44), 2:2 – Mosquera (84), 3:2 – Sorloth (90+7)

Granada – Real Madryt 0:4 (0:2)

0:1 – F. Garcia (38), 0:2 – Gueler (45+2), 0:3 – B. Diaz (49), 0:4 – B. Diaz (58)

Athletic – Osasuna 2:2 (0:1)

0:1 – Raul Garcia (40), 0:2 – Ruben Garcia (47), 1:2 – I. Williams (58), 2:2 – Villalibre (90+6)

Cadiz – Getafe 1:0 (1:0)

1:0 – Alcaraz (35, karny)

Atletico – Celta 1:0 (0:0)

1:0 – de Paul (84)

Valencia – Rayo 0:0

Mecz Betis – Almeria zakończył się po zamknięciu numeru.

 

1-4 - LM, 5 - LE, 6 - LKE, 18-20 - spadek

Strzelcy

20 – Dowbyk (Girona),

19 – Sorloth (Villarreal),

18 – Bellingham (Real M.),

17 - Lewandowski (Barcelona),

16 – Budimir (Osasuna).