Maksymilian Stangret miał bezpośredni udział przy dwóch golach GKS-u Tychy. Fot. Łukasz Sobala/Press Focus


Im trudniejszy rywal, tym lepiej

Trzy dni po porażce z najniżej notowanym przeciwnikiem tyszanie pokonali 3:0 teoretycznie najgroźniejszego rywala na turnieju Medulin Cup.


Przebywający na chorwackim zgrupowaniu GKS Tychy pokonał 3:0 Mladost Donja Gorica. Wicelider polskiej I ligi pierwszego gola strzelił w 43 minucie, a wynik w starciu z 8. zespołem najwyższej ligi Czarnogóry otworzył... Czarnogórzec. Kapitan tyszan Nemanja Nedić głową sfinalizował akcję „trójkolorowych” i pierwsza jedenastka trenera Dariusza Banasika zakończyła swój 45-minutowy występ najskromniejszym z możliwych zwycięstw.


Gol i asysta Stangreta

Po przerwie sztab szkoleniowy tyszan posłał w bój nową jedenastkę. Ta okazała się skuteczniejsza, bo w 51 minucie Maksymilian Stangret podwyższył prowadzenie, a w 64 minucie zaliczył asystę przy golu Mateusza Radeckiego. Rozmiary zwycięstwa mogły być bardziej okazałe, ale w 63 minucie Przemysław Mystkowski nie wykorzystał rzutu karnego. Bramkarz rywali wygrał pojedynek z 25-letnim pomocnikiem GKS-u. Można więc na gorąco stwierdzić, że w chorwackim turnieju, choć z międzynarodowymi rywalami, tyszanie grają tak, jak na ligowych boiskach. Ze słabym rywalem zgubili punkty, przegrywając w niedzielę 0:1 z NK Karlovac 1919, ale za to z mocniejszym poradzili sobie, jak z nut. Pierwsze skrzypce zagrał pozyskany 12 stycznia z rezerw Legii Maksymilian Stangret.


Znacznie lepiej

– Uważam, że zagraliśmy bardzo dobry mecz w porównaniu do poprzedniego – podsumował środowy występ w Medulin strzelec i asystent w wypowiedzi dla klubowych mediów. – Myślę, że zaaklimatyzowaliśmy się tutaj bardzo dobrze. Poznaliśmy murawę i to spotkanie wyglądało znacznie lepiej. Ja też się bardzo dobrze czułem na boisku. Już dzień wcześniej na treningu wszystko wychodziło tak, jak chciałem i tak, jak myślałem. Dlatego bardzo się cieszę – ocenił Stangret.


Bardzo dobry mecz

Oprócz trzech goli zaaplikowanych Czarnogórcom oraz niewykorzystanego karnego tyszanie wypracowali jeszcze kilka okazji bramkowych, a nawet Bartosz Śpiączka ulokował piłkę w siatce, ale arbiter odgwizdał spalonego. – Mieliśmy jeszcze parę sytuacji, w których mogliśmy podwyższyć wynik – dodał 18-letni napastnik tyszan. – Wiadomo, nie wszystko wpadło, lecz te najlepsze są tymi najtrudniejszymi. My zagraliśmy bardzo dobry mecz. Może oni mieli słabszy dzień, w co wątpię, bo my naprawdę bardzo dobrze graliśmy w piłkę – podkreślił.


„Cieplarniane” warunki

Najważniejsze jednak jest to, że tyszanie do maksimum wykorzystują „cieplarniane” warunki panujące w chorwackim kurorcie nad Adriatykiem. Temperatura w okolicach 12 stopni Celsjusza i słońce zachęcają do tego, żeby dobrze naładować akumulatory na rundę wiosenną. – Warunki na obozie mamy jak najbardziej dobre. Wszystko tutaj wygląda perfekcyjnie. Najbardziej mi sprzyja pogoda, bo jeśli jest słońce, to i ja się lepiej czuję, więc warunki do zaaklimatyzowania się w drużynie też mam przez to lepsze, bo mam lepszy humor – zakończył wychowanek klubu Pogoń-Ekolog Zduńska Wola.


W sobotę z FK Rabotniczki

A my dodajmy, że przed tyszanami jeszcze kilka dni pobytu w Chorwacji. Ile dokładnie? To zależy od wyniku spotkania z FK Rabotniczki Skopje w sobotę, czyli ostatniego dnia grupowej rywalizacji. Jeżeli po tym meczu GKS znajdzie się w tabeli na miejscach 3.-4., to zakończy rywalizację 5 lutego, walcząc o pozycję 5. lub 7. Jeżeli natomiast uplasuje się w grupie na pozycjach 1. lub 2., to zagra 6 lutego o miejsce „medalowe”.


Jerzy Dusik


GKS Tychy – Mladost Donja Gorica 3:0 (1:0)

1:0 – Nedić (43), 2:0 – Stangret (51), 3:0 – Radecki (64)

GKS: Kikolski – Połap, Tecław, Nedić, Budnicki, Błachewicz – Wojtuszek, Ertlthaler, Żytek – Rumin, Śpiączka. II połowa: Kostrzewski – Mikita, Budnicki, Bieroński, Dijaković, Skibicki – Kurtaran, Szpakowski – Radecki, Stangret, Mystkowski. Trener Dariusz BANASIK