Sport

Iga Świątek ściąga bagaż

Dziś startuje czwarty w roku Wielki Szlem. Najwyżej rozstawiona liderka światowego rankingu rywalizację w Nowym Jorku rozpocznie we wtorek.

Iga nie chce popełnić błędu sprzed roku. Fot. Leslie Billman/Cal Sport Media/SIPA USA/PressFocus

Istnieje przekonanie, że Iga Świątek, która uchodzi za mistrzynię na mączce, nie radzi sobie zbyt dobrze na kortach twardych. Jednym z dowodów na to jest fakt, że poza zwycięstwem w US Open dwa lata temu, w czterech pozostałych startach w Nowym Jorku nigdy nie dotarła choćby do ćwierćfinału, tak jak rok temu, gdy w 1/8 finału pokonała ją Jelena Ostapienko, a Polka straciła wtedy – na kilka tygodni -pozycję liderki rankingu WTA.

Nawet na drodze do tytułu dwa lata temu Świątek przekonuje, że nie znalazła na korcie swojego miejsca. - To był Wielki Szlem, przy którym byłam najmniej zrelaksowana. Mimo że wygrałam, wcale nie czułam się komfortowo, nie czułam, że mogę pokazać swoją grę naturalnie – mówiła w piątek na konferencji prasowej.

Zapomina się jednak często, że 23-letnia Polka, która niedawno rozpoczęła 117. tydzień na czele światowego rankingu, włącznie z US Open 2022 zgromadziła na twardych kortach 12 tytułów w karierze. Naturalnie będzie więc jedną z faworytek do triumfu w tym roku.

I trudno zbagatelizować, że nawet gdy nie jest w najlepszej formie, może walczyć o największe laury. - US Open w 2022 roku nauczyło mnie, że mogę wygrać, nawet jeśli nie czuję się na sto procent – przyznała Iga.

Emocjonalny Paryż

Świątek ma za sobą bardzo intensywny, a nawet burzliwy sezon. Rozpoczęła od trzeciego z rzędu tytułu w Dosze; następnie zdobyła trzecie z rzędu trofeum WTA 1000 w Indian Wells; uratowała trzy punkty mistrzowskie przeciwko Arynie Sabalence, broniąc tytułu w Madrycie; zdobyła tytuł w Rzymie po raz trzeci w ciągu czterech lat; a następnie po raz trzeci z rzędu wygrała Wielkiego Szlema na kortach Rolanda Garrosa, broniąc w 2. rundzie piłkę meczową z Naomi Osaką – i zapewniła już sobie udział w kończącym sezon WTA Finals. Uff… W końcu jej wspaniała passa dobiegła końca na paryskich igrzyskach, gdzie - tocząc emocjonalną batalię sama ze sobą - przegrała z późniejszą złotą medalistką Qinwen Zheng i musiała zadowolić się olimpijskim brązem.

Popełniła błąd

Po igrzyskach zagrała „treningowo” w Cincinnati, traktując turniej jako okazję na dopracowanie swojej gry – dotarła do półfinału, ulegając w dwóch setach Sabalence. Trudno nie zauważyć, że po wyczerpujących fizycznie (6 meczów w 7 dni!) i emocjonalnie igrzyskach, Iga zdejmuje z siebie ciężar odpowiedzialności.

- Nie wywieram na sobie żadnej presji. Popełniłam ten błąd tutaj w zeszłym roku. Czułam, że mam na barkach dużo bagażu, wiele rzeczy do obrony, jak pozycja numer 1 na świecie, wszystkie moje punkty, a także sam tytuł. W tym roku jest trochę inaczej, po prostu staram się skupić na tym, co powinnam zrobić jak najlepiej z tenisowego punktu widzenia, aby zajść jak najdalej – przekonuje Polka, która szukając spokoju wybrała kwaterę bliżej Central Parku i relaksuje się czytając „Pożegnanie z Afryką”.

Tomasz Mucha

75 MILIONÓW

dolarów jest w puli nagród tegorocznego US Open – to rekord i o 10 mln więcej niż rok temu. Triumfatorzy nowojorskiej rywalizacji w singlu zarobią po 3,6 mln USD - w 2023 r. Coco Gauff i Novak Djoković otrzymali premie w wysokości 3 mln. Uczestnicy 1. rundy zarobią teraz po 100 tys. dolarów. Budżet premiowy w Australian Open wyniósł równowartość ok. 56 mln USD, we French Open - 58,5 mln, a w Wimbledonie ok. 63,5 mln.