Iga Świątek nie obroni tytułu
Zdecydowała o tym porażka Coco Gauff z Barborą Krejcikovą. Amerykanka przeszła obok tego meczu.
TENIS
Rozstawiona z numerem 2 Iga Świątek, mimo gładkiego zwycięstwa z rosyjską tenisistką Darią Kasatkiną w ostatnim meczu grupowym w turnieju WTA Finals w Rijadzie, ostatecznie nie zagra w półfinale. O braku awansu Polki do półfinału zadecydował przegrany mecz Coco Gauff z Barborą Krejcikovą. Amerykanka nie wyglądała w tym meczu na zdeterminowaną. Świątek bardzo potrzebowała jej zwycięstwa, ale się nie doczekała. Wiceliderka światowego rankingu zakończyła fazę grupową z dwoma zwycięstwami i jedną porażką. Polka, wraz z Amerykanką i Czeszką, miała bilans 2-1, a tym, że odpadła, zdecydował najgorszy stosunek setów.
Warto przypomnieć, że WTA Finals to taki turniej, w którym jedna porażka nie eliminuje z dalszych gier. Z taką świadomością Gauff podchodziła do meczu z Krejcikovą. Wcześniej wygrała przecież dwa pierwsze mecze, z Pegulą i Świątek. Dlatego, nie licząc aspektu finansowego, trzeciego zwycięstwa już właściwie nie potrzebowała.
Dyscyplina i brak ryzyka to podstawa
Pierwotnie Świątek miała wczoraj zmierzyć się z Jessicą Pegulą, ale Amerykanka wycofała się z powodu kontuzji i Kasatkina zajęła jej miejsce. To był siódmy w historii mecz między tymi zawodniczkami i szóste zwycięstwo Polki. Spotkanie pozbawione było historii. Rosjanka popełniła 18 niewymuszonych błędów przy zaledwie jednym zagraniu wygrywającym. Świątek miała 15 „winnerów” i 13 niewymuszonych błędów.
– To był solidny mecz i cieszę się ze zwycięstwa. Nie ryzykowałam za wiele, byłam zdyscyplinowana – podsumowała występ Świątek w krótkiej rozmowie na korcie. Przypomnijmy, że w sobotę pokonała Krejcikovą 4:6, 7:5, 6:2, a we wtorek uległa Gauff 3:6, 2:6.
Jednocześnie Świątek nie potrafiła ukryć zaskoczenia na konferencji prasowej, kiedy dowiedziała się, że mecz z Kasatkiną może nie mieć znaczenia w kwestii jej awansu do półfinału turnieju tenisowego WTA Finals w Rijadzie. – Gdybym wiedziała, zagrałabym tak samo. Jestem profesjonalistką i wychodząc na kort, chcę wygrać każdy mecz. Czasami pod presją gra się lepiej, a innym razem bez presji gram swobodniej. To była dla mnie normalna sytuacja. Chciałam wygrać, nie zważając na sytuację w grupie – przyznała.
Czy można mówić o kalkulacji?
Po tym meczu polscy kibice oraz sama Świątek czekali z niecierpliwością na wynik spotkania Gauff – Krejcikova. Oczywiście wszyscy trzymali kciuki za Amerykankę, która musiała wygrać, by Polka awansowała do półfinału WTA Finals w Rijadzie. Niestety, prawda jest taka, że Gauff przez większość spotkania mocno zawodziła i przegrała w dwóch setach. To zdecydowało o niekorzystnym dla Polki rozstrzygnięciu. Niestety, Amerykanka nie wyglądała tak dobrze jak w poprzednich meczach, w ostatnich czterech gemach gry z Czeszką właściwie nie zaatakowała! Czy można mówić o kalkulacji? O tym, że w dalszej części łatwiej grałoby się bez Świątek w stawce? To oczywiście zbyt daleko posunięte przypuszczenia. Tak czy inaczej, słabo to ze strony Amerykanki wyglądało.
Tymczasem „Grupa Fioletowa” zakończyła zmagania w środę. Pierwsze miejsce zajęła Białorusinka Aryna Sabalenka, a drugie mistrzyni olimpijska z Paryża, Chinka Qinwen Zheng.
(pacz)
KTO Z KIM
Krejcikova w półfinale spotka się z Zheng, a Gauff zmierzy się z najwyżej rozstawioną i pewną pierwszego miejsca w klasyfikacji WTA na koniec sezonu Sabalenką.
WYNIKI MECZU „GRUPY POMARAŃCZOWEJ”:
◾ Iga Świątek - Daria Kasatkina (Rosja) 6:1, 6:0
◾ Barbora Krejcikova (Czechy) - Coco Gauff (USA) 7:5, 6:4