Iga, Hubert i Lorenzo też zaczynali w Bytomiu

Lorenzo Musetti na drodze do półfinału Wimbledonu zanotował też sukces w Bytomiu. Fot. KS Górnik Bytom

Iga, Hubert i Lorenzo też zaczynali w Bytomiu

Turniej, który w weekend rusza na kortach Górnika, to katapulta do wielkich karier – 7 lat temu przy Tarnogórskiej zwyciężył świeżo upieczony półfinalista Wimbledonu.

Nadchodzi gorący czas dla tenisa w Bytomiu. W najbliższym czasie na kortach tamtejszego Górnika odbędą się dwa duże międzynarodowe turnieje: już w najbliższą niedzielę rusza ITF Juniors Open Polska rangi J300, a w dniach 5-11 sierpnia odbędzie się żeński ITF W50 Śląskie Open, największy turniej w tegorocznym cyklu LOTTO PZT Polish Tour - Narodowy Puchar Polski z pulą nagród 50 tys. dolarów.

ITF Juniors Open Polska będzie zarazem już 12. edycją Memoriału Jacka Widawskiego, byłego zawodnika, trenera, a następnie dyrektora w bytomskim klubie, zmarłego nagle w 2012 roku. Turniej ma już legendarnych bohaterów, którzy dziś odgrywają znaczące role w zawodowym cyklu. W 2014 r. do finału dotarł tu Casper Ruud, a trzy lata później Norwega, finalistę US Open 2022, przebił i wygrał imprezę Włoch Lorenzo Musetti, świeżo upieczony półfinalista tegorocznego Wimbledonu i nr 16 w rankingu ATP.

Twarda lekcja, ale też okazja

Bytomskie zawody były twardą lekcją rywalizacji z rówieśnikami dla naszych dzisiejszych gwiazd – Huberta Hurkacza i Igi Świątek. „Hubi” odpadł już w 2. rundzie w 2013 r. z innym znamienitym tenisistą rodem z Italii, Matteo Berrettinim – późniejszym triumfatorem turnieju, a następnie finalistą Wimbledonu 2021. Z kolei w 2015 roku w Bytomiu swoich sił próbowała Iga Świątek – i dzisiejsza bezapelacyjna jedynka na świecie odpadła już w pierwszej rundzie!

Mariusz Fyrstenberg – były znakomity deblista, a dziś trener daviscupowej reprezentacji Polski oraz Jana Zielińskiego, triumfatora Wimbledonu 2024 w mikście – podkreśla znaczenie podobnych turniejów na drodze rozwoju młodych tenisistów.

- Tenis wciąż jest sportem elitarnym i przejście z okresu juniorskiego do seniorskiego wymaga dużych pieniędzy. Dla polskich tenisistek i tenisistów turniej tak wysokiej rangi niemal „pod nosem” jest znakomitą okazją, by przyjechać tu z rodziną, trenerami, z całym wsparciem i zdobywać ważne punkty do rankingu. Samymi treningami nie można osiągnąć sukcesu w tenisie, trzeba występować jak najczęściej i mierzyć się z innymi, a Bytom daje ku temu doskonałą okazję. To są drzwi do wielkich karier i trzeba takie inicjatywy wspierać – zachęca popularny „Frytka”.

Poprzeczka wyżej

Seniorski turniej ITF W50 Śląskie Open dla kobiet wraca do Bytomia po pięciu latach przerwy. W 2019 r. był to turniej z pulą nagród 25 tysięcy dolarów i wygrała go Maja Chwalińska, a w deblu zwyciężyła para polsko-węgierska, Katarzyna Piter i Dalma Galfi.Ta druga todziś życiowa partnerka Janka Zielińskiego.

- W kolejnych latach organizowaliśmy w Bytomiu Narodowe Mistrzostwa Polski i z racji wysiłku organizacyjnego zawiesiliśmy Śląskie Open. W tym roku postanowiliśmy wrócić do zawodowego turnieju dla tenisistek, ale podnieśliśmy poprzeczkę i pulę nagród do 50 tysięcy dolarów – podkreśla prezes Polskiego Związku Tenisa Dariusz Łukaszewski.

O gwarancji sprawnej organizacji obu turniejów zapewnia Marek Krypner, prezes Górnika Bytom. – Mamy wieloletnie doświadczenie w organizacji wielkich imprez i jestem przekonany, że i w tym roku uda nam się je przeprowadzić jak najbardziej sprawnie, nie widzę tu zagrożeń. Mam nadzieję, że wszyscy uczestnicy będą zadowoleni z pobytu i gry w Bytomiu – przekonuje Krypner.

Zawody wspierają Ministerstwo Sportu i Turystyki, Polski Związek Tenisa oraz Urząd Marszałkowski województwa śląskiego i miasto Bytom.

(t)