Marten Kuusk zasilił katowickie szeregi. Fot. GKS Katowice


Idolem był Carles Puyol

GieKSa, zgodnie z przewidywaniami, sprowadziła środkowego obrońcę z Estonii.


GKS KATOWICE

To już oficjalne - katowiczanie wykonali pierwszy ruch podczas zimowego okna transferowego. Jak już informowaliśmy do zespołu dołączył Marten Kuusk. Środkowy obrońca z Estonii przez weekend, w czasie gdy drużyna zagrała pierwszy mecz kontrolny oraz wzięła udział w turnieju Spodek Super Cup, przechodził testy medyczne. Ich wyniki wyszły pozytywnie, stąd decyzja o definitywnym transferze.


W kwalifikacjach do Ligi Mistrzów

Klub zdecydował się na transfer obrońcy, ponieważ widoczne były braki w tej formacji. Gdy jeden z podstawowych graczy był kontuzjowany lub musiał pauzować za kartki, nie było wśród rezerwowych następcy, który prezentowałby podobny poziom. - Wraz ze sztabem szkoleniowym zdefiniowaliśmy pozycję środkowego obrońcy, jako priorytetową do transferu zimą. Z wiadomych przyczyn zimowe okna transferowe mają swoje uwarunkowania i specyfikę, stąd po licznych analizach rynku transferowego podjęliśmy decyzję o transferze Martena Kuuska z Ujpest FC. Marten jest reprezentantem Estonii, w piłce klubowej najwięcej sukcesów odnosił z Florą Tallinn, w której też rozegrał największą liczbę meczów. Zbierał również cenne doświadczenia, grając w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów, Ligi Europy oraz Ligi Konferencji. Może występować na pozycji półprawego i półlewego środkowego obrońcy, co jest jego dodatkowym atutem - stwierdził dyrektor sekcji piłki nożnej GKS-u Dawid Dubas.


Kot w worku

Kuusk jest niewątpliwie ciekawym zawodnikiem, choć trudno przewidzieć, czego można się po nim spodziewać. Z jednej strony jest reprezentantem Estonii, w której jest jednym z podstawowych zawodników. Z drugiej, gdy postanowił wyjechać z rodzimej ligi na Węgry, po prostu mu nie wyszło. Do Ujpestu przeniósł się zimą 2022 roku i na początku był jednym z podstawowych graczy. Później z gry wykluczyła go jednak kontuzja. Gdy po kilkumiesięcznej przerwie wrócił na boisko, znów znalazł miejsce w pierwszej jedenastce. Jednak kiedy we wrześniu 2022 roku jego zespół przegrał z Ferencvarosem 0:6, został odsunięty na boczny tor. Aż do marca ubiegłego roku nie zagrał w żadnym ligowym spotkaniu, przez co został wypożyczony z powrotem do Flory. Tam odżył i złapał rytm meczowy. Wydawało się, że po powrocie z wypożyczenia jego sytuacja w węgierskim klubie ulegnie zmianie, ale rzeczywistość brutalnie zweryfikowała plany defensora. Podczas rundy jesiennej na Węgrzech zagrał w zaledwie jednym spotkaniu, wchodząc z ławki na 41 minut. GieKSa ściągnęła więc poniekąd kota w worku, który jednak bardzo dobrze radził sobie w estońskiej ekstraklasie gdy grał regularnie. Nie wiadomo jednak, czy to będzie wystarczające na zmagania w I lidze.


W Katowicach się podoba

Co mówi o sobie sam zawodnik? - Nie jestem typowym środkowym obrońcą. Nie jestem wysoki. Jednym z moich wzorów do naśladowania był Carles Puyol, piłkarz o podobnym wzroście. Lubiłem jego styl gry. Był liderem i potrafił się komunikować. To są także moje atuty - powiedział Marten Kuusk. - Nie mogę doczekać się treningów i meczów. Już mi się tutaj podoba. Jest świetna atmosfera i energia. GKS to bardzo profesjonalny klub. Wybrałem go, ponieważ był mną bardzo zainteresowany i dobrze mnie przeanalizowano. Klub ma duże ambicje związane z awansem do ekstraklasy. To wszystko bardzo mi odpowiada - dodał Estończyk. Najbliższą szansę do zaprezentowania się defensor będzie miał w piątek, gdy katowiczanie zmierzą się w sparingu z GKS-em Tychy.

Kacper Janoszka