Idealny poligon
Rozmowa z Marcinem Garuchem, trenerem rezerw Miedzi Legnica
Dlaczego w meczu z Pniówkiem 74 Pawłowice nie było pana w kadrze meczowej? W poprzednich spotkaniach pojawiał pan się na boisku...
- Pełniłem w nim rolę trenera, ponieważ nasi trenerzy (Łukasz Buliński i Jacek Kanas - przyp. BN) przebywali na turnieju UEFA Regions Cup w Kazachstanie, więc mnie - jako drugiemu asystentowi - przypadło prowadzenie zespołu w meczu z Pniówkiem. To była wyjątkowa sytuacja, w następnych spotkaniach wszystko wróci do normy.
Być może w tym meczu przydałby się pan na boisku, by wesprzeć młodszych kolegów. Chociażby na kwadrans, może pół godziny...
- Na pewno tak, ale zespół w tym meczu dał z siebie maksa i ile mogłem, to pomogłem z boku, czyli z perspektywy ławki rezerwowych.
Jakie są wasze plany i zamierzenia na bieżące rozgrywki? Zamierzacie ścigać się z rezerwami Śląska Wrocław o promocję do 2. ligi, czy walczyć o miejsca - powiedzmy - 5-6?
- Będziemy celować w jak najwyższe miejsce, na ile pozwolą nasze umiejętności i... skuteczność. Przede wszystkim trzeba zdać sobie sprawę, że to jest zespół rezerw, który musi mierzyć się z wieloma rzeczami. Często „spadają” do niego piłkarze pierwszego zespołu, ponadto dużo jest młodych zawodników i trzeba to wszystko tak układać, by miało ręce i nogi. Przy odrobinie szczęścia na pewno powalczymy o górną połowę tabeli.
W meczu z Pniówkiem zauważyłem kilku zawodników z szerokiej kadry pierwszego zespołu: Filipa Chadałę, Kacpra Józefiaka, Diallo Babacara...
- To młodzi zawodnicy, którzy rzeczywiście są w pierwszym zespole. Potrzebują minut, bo grają mało, więc po to jest drugi zespół, żeby oni te minuty łapali, żeby byli w rytmie meczowym.
Czyli nie wynik za wszelką cenę, bo pierwszy zespół Miedzi w ten weekend nie miał meczu.
- Pierwszy zespół ma swoją pracę do wykonania, a ci zawodnicy, którzy mogą ogrywać się u nas, występują w meczach 3. ligi i będą to po prostu robić. Nawet przy tak trudnym i wymagającym rywalu jakim był Pniówek, walczyli do końca.
Awansu do nie zakładacie?
- Mamy swoje cele, przede wszystkim szkolenie jak najlepszej młodzieży. Tworzymy jej takie warunki do treningów, żeby się rozwijała, a 3. liga to do tego idealny poligon doświadczalny. Pracujemy spokojnie, krok po kroku.
Najgroźniejsi - pańskim zdaniem - konkurenci w walce o czołowe lokaty?
- Trzeba sobie szczerze powiedzieć, że rezerwy Śląska już w ubiegłym sezonie były bardzo mocne i w tym będzie podobnie. Poza tym jest kilka silnych zespołów, ale ta liga jest specyficzna. Początek jest ważny, lecz dopiero kolejne mecze pokażą, kto będzie miał zwyżkową formę, a kto osiądzie na laurach.
Rozmawiał Bogdan Nather