Lukas Podolski – ważna postać Górnika i na boisku i poza nim. Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus.pl


Idą duże zmiany  

Najbliższe tygodnie będą decydujące dla przyszłości Górnika. Mówi o tym Lukas Podolski.

 

GÓRNIK ZABRZE

Jedenastka z Zabrza notuje znakomity sezon. „Górnicy” mogą skończyć na podium ekstraklasy po raz pierwszy od… 30 lat! W sezonie 1993/94 byli na 3 miejscu za Legią i GieKSą, ale wtedy tytuł sprzątnął im sędzia Redziński, drukując skandaliczny mecz przy Łazienkowskiej. Potem na podium ekstraklasy była GieKSa, Ruch, Piast, nawet Odra Wodzisław, a nie było 14-krotnego mistrza Polski. Teraz może się to wydarzyć!


Mocny zespół i szatnia

W sobotę drużyna prowadzona przez Jana Urbana rozbiła u siebie przed 20 tys. publicznością 4:1 ostatni w tabeli ŁKS. - Udało nam się wygrać kolejny mecz, zostały jeszcze cztery. Teraz dla nas każde spotkanie to finał. Co do ostatniego meczu, to wiedzieliśmy, że są ostatnio w dobrej formie, ale pokazaliśmy, że walczymy gdzieś tam o czołowe lokaty. Dobry wynik, choć gdzieś tam na pewno szkoda straconej bramki, mogliśmy wygrać do zera. Ale jest fajnie, dobry wynik, prawie komplet na trybunach. Zostały cztery tygodnie i zobaczymy co z tego będzie na koniec – komentuje jeden z liderów górniczej jedenastki Lukas Podolski.

„Poldi” pojawił się na boisku po kilkutygodniowej kontuzji łydki, jakiej nabawił się w meczu z Legią. Z ŁKS wszedł na boisko po godzinie, zastępując na murawie strzelca pierwszej bramki Szymona Czyża. – Trener pytał się, jak się czuję, a na treningach było już dobrze. Walczyłem, biegałem, strzelałem, na koniec miałem jeszcze swoją sytuację. Jak jestem gotowy do treningu, to jestem gotowy i do meczu. Powoli będę wchodził, ale wiadomo, że jak nie masz tego rytmu meczowego, to trochę tego wszystkiego brakuje. Zostały cztery mecze, walczymy razem. Nie chodzi o to, ile minut zagra w nich Lukas Podolski, ale żeby było jak najlepiej. U nas teraz nie ma jakiegoś jednego zawodnika który robi różnicę, ale jest zespół co ma fajny charakter, który walczy, który biega, w którym jest fajna szatnia. To daje efekt – podkreśla mistrz świata z 2014 roku.

Podolski dodaje. – Jak gra się tam gdzieś u góry tabeli, to kibice też to czują i przychodzą. Ja zawsze powtarzałem, żeby bez względu na wyniki ludzie zawsze tak przychodzili na stadion. Taka musi być atmosfera tego klubu, takie musi być jego DNA, a nie tak, że dzisiaj jest niedziela, zjem sobie roladę, a na mecz nie pójdę – mówi obrazowo i w swoim stylu.


Decydujące tygodnie

Mistrz świata wspomniał też o transparentach, których w ostatnim czasie na Stadionie im. Ernesta Pohla nie brakowało, a były one skierowane głównie przeciwko władzom miasta, z odchodzącą ze stanowiska prezydenta Małgorzatą Mańką-Szulik na czele. Przypomnijmy, że w wyborach samorządowych mistrz świata udzielił bezprecedensowego poparcia lewicowej kandydatce Agnieszce Rupniewskiej. - Była taka trochę inna atmosfera niż w ostatnich miesiącach – mówi.

Co dalej z Górnikiem? Bo to przecież pytanie, które najbardziej nurtuje fanów 14-krotnego mistrza Polski. – Dalej nie ma w klubie dyrektora, nie ma prezesa. Zobaczymy jak się poukłada przez najbliższe dwa, trzy tygodnie. Czy dalej będzie temat właściciela czy inwestora. Trzeba też pamiętać o tym, że wielu zawodnikom kończą się kontrakty. Wielu może będzie chciało odejść, bo mają inne oferty. Trzeba to wszystko poukładać. Czeka nas ciężka praca. Teraz się cieszymy, jest zadowolenie, ale musimy być uważni. Taki przykład Lechii Gdańsk – wszystko było dobrze, bo miejsce na podium, puchary, a potem spadli po takim sezonie. Nie że u nas też tak ma być, ale w piłce trzeba być czujnym. Ten nasz klub na dziś nie jest tak poukładany, żeby grać gdzieś co roku o puchary, o czołowe miejsca. Jak teraz jednak jesteśmy z przodu, to chcemy to brać, bo będzie też może prze to więcej kasy, ale na wszystko patrzę tak niepewnie, bo nie jest to wszystko u nas poukładane. Teraz na pewno będzie wielu przychodziło, że chcą inwestować, dużo mówić, ale nie warto na to śliny tracić, bo gdzie ci wszyscy ludzie wcześniej byli ze swoimi pomysłami? My musimy patrzeć na przyszłość Górnika, na to, żeby do wszystko poukładać. Warto o to walczyć – zaznacza doświadczony piłkarz.


Garnitur na później

Po meczu z łodzianami był pytany czy może nie trafi wkrótce do 1.FC Koeln, z którym też jako były zawodnik jest związany, a które mocno dołuje, będąc po remisie z Mainz w ostatniej kolejce w krytycznej sytuacji (pięć punktów straty do bezpiecznego miejsca na 3 kolejki przed końcem Bundesligi). Pisał o tym niedawno niemiecki „Bild”. – Na razie garnituru nie zmieniam. Mam jeszcze przez rok ważny kontrakt. Choć może być i tak, że po czterech meczach i fajnym sezonie powiem sobie, że może czas na coś innego. Wszystko oczywiście zależy od tego, jakie będą te najbliższe tygodnie i rozmowy  w Górniku. Co do mnie, to wiadomo – kiedyś trzeba skończyć, dobrze byłoby zagrać w europejskich pucharach, a jak będzie to zobaczymy. Klub tutaj bardzo mi pomógł, mogłem się wiele nauczyć, choćby w kwestii transferów, w szukaniu sponsorów. Jak przejdę na garnitur, to będzie mi łatwiej, ale teraz to chce jeszcze trochę pograć – kończy „Poldi”.

Michał Zichlarz