Miłosz Kozak ma dobre przeczucia, jeśli chodzi o wiosnę w wykonaniu Ruchu Chorzów. Fot. Artur Kraszewski/Press Focus.pl


Idą do przodu

Wydaje się, że gra „Niebieskich” zmierza w dobrym kierunku, ale zespołowi wciąż brakuje zwycięstwa. Czy uda się z mołdawskim średniakiem?


RUCH CHORZÓW

W szeregach chorzowian podkreślają, że dla nich nawet w sparingu wyniki mają duże znaczenie. Trener Janusz Niedźwiedź jak na razie ma na swoim koncie trzy nieoficjalne mecze – 2 remisy i porażkę. Gołym okiem widać, że Ruch pod jego wodzą chce grać piłką. Jesienią często panikował i nie był w stanie efektywnie nią operować. Teraz sprawy mają się trochę lepiej, a to nie jedyny pozytyw zmiany szkoleniowca.

 

Podejście Miłosza Kozaka

– Wiemy, że każdy rywal u trenera Niedźwiedzia będzie rozkładany bardzo mocno na czynniki pierwsze i do każdego spotkania będziemy znakomicie przygotowani. Nawet grając mecze kontrolne można dostrzec, że 1-2 treningi zawierają w sobie coś pod przeciwnika, jego słabsze punkty, które warto wykorzystać – powiedział Miłosz Kozak, którego udało się „złapać” do rozmowy w Turcji klubowym mediom Ruchu. Skrzydłowy niechętnie udziela wywiadów, a od swojego przyjścia na Górny Śląsk – nie licząc rozmówki telewizyjnej w przerwie spotkania, do której został poniekąd „zmuszony” – tylko „Sportowi” udało się dwa razy porozmawiać z 26-latkiem. – Uważam, że nie jest ważne to, co się mówi i obiecuje, a to co pokazuje się na boisku. Sympatię ludzi trzeba zyskiwać pracą, zaangażowaniem, serduchem. Nie gadaniem tylko czynami. Takie podejście mam praktycznie od zawsze i ono się nie zmienia – wyjaśnił jeden z najlepszych zawodników beniaminka.

 

Nie miał wielu okazji

Kozak strzelił jedynego gola Ruchu na obozie w Belek. W zremisowanym 1:1 meczu z wicemistrzem Węgier Kecskemeti popisał się efektownym „rogalem” zza pola karnego. Później, przeciwko kosowskiej Dricie, podobna sztuka nie udała się nikomu z „Niebieskich” (było 0:1). – To fajne uczucie – mówił o swoim pierwszym, choć wciąż nieoficjalnym trafieniu w barwach Ruchu Kozak. – Nie mogę powiedzieć, że mam z tyłu głowy to, że w lidze jeszcze nie strzeliłem. Jesienią sytuacji jakoś mega dużo nie było. Rozegrałem 12 meczów, a tylko raz wyszedłem sam na sam – z Cracovią, co przyniosło karnego i czerwoną kartkę. Były poprzeczki, słupki. Nie jest tak, że zmarnowałem na przestrzeni rundy pięć „setek”. Tak to się układało, że okazji zbyt wielu nie miałem, raczej to ja stwarzałem je kolegom. Asyst też na pewno mogło być więcej – ocenił skrzydłowy, który trzy razy dogrywał piłkę strzelcowi bramki. Miał też kilka tzw. asyst drugiego stopnia.

 

Czuje, że będzie dobrze

– Robię wszystko, by jak najlepiej przygotować się do tego bardzo ważnego dla nas okresu – mówił o wiośnie Kozak. – Wiemy jaka jest sytuacja. Chcąc zostać w ekstraklasie musimy bardzo mocno ruszyć. Mam nadzieję, że tak będzie. Patrząc na to jak chce grać trener, być może będę ustawiony jeszcze bliżej bramki rywala. Już po meczach kontrolnych widzę, że dochodzę do sytuacji. Z Kecskemeti strzeliłem gola i miałem jeszcze jedną okazję, w której mogłem się lepiej zachować. Z Dritą też oddałem 2-3 uderzenia. Czuję po tych spotkaniach, że w lidze może być dobrze. Łatwo się nie poddamy. Wiemy, jaką pracę wykonujemy każdego dnia. Odkąd objął nas trener Niedźwiedź, czuję po zespole progres w wielu aspektach. Zrobimy wszystko, by to był piękny czas dla nas i kibiców – obiecał 26-latek.

 

Najmłodsi w Macedonii

O poprawę humorów przed powrotem na Śląsk Ruch postara się dzisiaj. Zmierzy się z teoretycznie najsłabszym przeciwnikiem w trakcie zgrupowania (i nie chodzi tu tylko o wycenę kadry przez portal Transfermarkt). AP Brera Strumica zajmuje 8. miejsce w 12-zespołowej lidze macedońskiej. Ma najgorszy atak w stawce (13 goli w 18 kolejkach) oraz... drugą najlepszą defensywę (14 bramek). To najmłodsza drużyna ligi, której średnią zawyża jedynie dwóch 30-kilkulatków, pełniących funkcję liderów. Dzień później rywalem „Niebieskich” będzie wicelider Macedonii Północnej FC Shkupi. – Musimy dać z siebie maksa, żeby pozostać w ekstraklasie – powiedział również pod kątem okresu przygotowawczego Kozak.


Piotr Tubacki