I wszystko jasne
LIGOWIEC
Parę zdań o Rakowie… Wykoleił się na finiszu rozgrywek, jak trzy lata temu, kiedy zremisował u siebie z Cracovią w 32. kolejce, co umożliwiło jedenastce z Poznania wyprzedzenie ekipy Marka Papszuna. Teraz sytuacja się powtórzyła. W trzeciej kolejce od końca swoje dołożył sędzia Paweł Raczkowski, który w meczu Raków – Jagiellonia pokazał na początku II połowy czerwoną kartkę Franowi Tudorowi i przyznał białostoczanom dwa rzuty karne. Trzeba było jednak wygrać w Kielcach w piątek i Raków byłby ponownie przed zespołem z Wielkopolski. Tak się nie stało, znowu na przeszkodzie stanął… Jacek Zieliński, który trzy lata temu był trenerem Pasów.
Reakcje piłkarzy z Częstochowy i Poznania po starciach z Koroną i GKS były znamienne, oddawały wszystko. Zawodnicy Rakowa załamani usiedli na murawie, niejeden uronił łezkę. Lechici przy Nowej Bukowej cieszyli się, jakby tytuł mieli już w garści i powiedzmy sobie szczerze - mają go.
Liga rządzi się swoimi prawami, więc przypomnę maj 2019 roku, kiedy o mistrzostwo do ostatniej kolejki Piast walczył z legionistami. Gliwiczanie prowadzeni przez Waldemara Fornalika w ostatnim starciu przy Okrzei z Lechem potrzebowali wygranej i wygrali po bramce Piotra Parzyszka, ale grali nerwowo i nic im nie wychodziło. Teraz Piast na ostatni mecz jedzie do Poznania i konia z rzędem temu, kto postawi na wygraną czy remis gliwiczan. Ja na pewno wśród nich nie będę.
Michał Zichlarz