Napastnik Śląska Erik Exposito (z prawej) był załamany, że jego drużyna w starciu z Pogonią zeszła z boiska pokonana. Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus


I po serii

Śląsk Wrocław po 16 meczach bez porażki znalazł w końcu pogromcę.

 

Po niedzielnym meczu z Pogonią Szczecin Śląsk stracił nie tylko fotel lidera PKO BP Ekstraklasy, ale następnego dnia ucierpiał również jego wizerunek i... z klubowej kasy „odpłynęło” 50 tysięcy złotych. Taką bowiem karę finansową na klub z Oporowskiej nałożyła Komisja Ligi za zachowanie jego kibiców w potyczce z „portowcami”. Dodatkowo dostał zakaz organizacji wyjazdu grup kibiców na jedno spotkanie oraz został zobowiązany do zamontowania siatki ochronnej za bramką (trybuna B) do 31 marca.

 

Głowa do góry

Pogoń wywiozła trzy punkty z Wrocławia po ponad 23 latach, wcześniej dokonała tej sztuki 20 października 2001 roku. Mimo porażki trener Śląska Jacek Magiera nie załamywał rąk. - Chcę, żeby po porażce zawodnicy byli sobą – stwierdził kategorycznie. - Mają utrzymać dobrą aurę i etos pracy, które mamy. Ten zespół dobrze czuje się ze sobą. Taki dzień musiał nastąpić, ale walczymy dalej. Nie ma zespołu, który by ciągle wygrywał. Wiemy, gdzie byliśmy w zeszłym sezonie. Teraz mamy tyle samo punktów, co lider. Jest dużo punktów do zdobycia. Nikt nie miał pretensji do tych, którzy nie wykorzystali sytuacji. To już się wydarzyło, nie mamy na to wpływu. Od tej pory zawodnicy mają o tym nie myśleć. Dla mnie najistotniejsza jest postawa drużyny. Mamy plan na kolejne spotkania i chcemy go wykorzystywać. Oczekujemy utrzymania fundamentów, energii, pasji.

 

Chcieć i... nie móc

Rozgoryczony z powodu niekorzystnego wyniku był pomocnik Śląska, Petr Schwarz. - Pokazaliśmy, że chcemy grać fajną piłkę, ale w meczach liczą się strzelone bramki i to one decydują o tym, czy masz punkty, czy nie - stwierdził 32-letni Czech. - Niestety, stworzyliśmy dużo okazji, ale nie strzeliliśmy bramki i to nas kosztowało trzy punkty. Piłka nożna właśnie polega na tym, że jeden moment może zadecydować o wszystkim. Pogoń grała w podobnym stylu co my i skutecznie wykorzystała swoje szanse. Mam nadzieję, że w piątek w spotkaniu ze Stalą Mielec będziemy mieli okazję się zrewanżować i trzy punkty zostaną tym razem we Wrocławiu.

Niepocieszony był też kapitan zespołu, Erik Exposito. - Trudno powiedzieć, co tak naprawdę się stało. Mieliśmy spotkanie pod kontrolą i w dodatku wiele szans na to, by objąć prowadzenie, w szczególności w pierwszej połowie. Pogoń do przerwy nie była w stanie stworzyć żadnego zagrożenia. Po przerwie nasi rywale wyprowadzili jedną naprawdę groźną sytuację i objęli prowadzenie. My przez długi czas wyglądaliśmy bardzo dobrze, niemniej brakowało nam skuteczności. Gdy Patryk Klimala wszedł na boisko, zmieniłem nieco pozycję i zacząłem grać po prawej stronie, gdzie naprawdę czułem się nieźle. Musimy być elastyczni i grać tak, by cały zespół na tym skorzystał. Teraz przed nami mecz ze Stalą Mielec i tylko na tym się skupiamy. Musimy dać z siebie 100%. W niedzielę próbowaliśmy, nie odpuszczaliśmy, ale, niestety, nie udało się. Mieliśmy gorszy dzień, lecz wierzę, że szybko powrócimy na zwycięską ścieżkę - powiedział najbardziej bramkostrzelny zawodnik Śląska.

 

Zawiodła skuteczność

Nowy nabytek wrocławian Patryk Klimala nie rozdzierał szat z powodu porażki. - Graliśmy naprawdę bardzo dobry mecz i jedyne, co zawiodło, to oczywiście skuteczność - powiedział niespełna 26-letni napastnik. - Gdybyśmy byli bardziej skuteczni, mogło się skończyć przynajmniej 5:0 albo i 6:0. Możemy mieć pretensje tylko i wyłącznie do siebie. Nie sądzę, że to kwestia rozregulowanych celowników. Po prostu czasem się tak zdarza. To dopiero pierwsza kolejka po wznowieniu rozgrywek i nie można się załamywać. Tak jak wspominałem - takie mecze się zdarzają. Bez wątpienia zagraliśmy niezłe spotkanie. Trudno byłoby zaprezentować się lepiej w niektórych elementach, ale, niestety, zaważył brak skuteczności. Wiedzieliśmy, że nasza dobra passa w końcu musi się zakończyć i padło na pierwszy mecz po powrocie na boiska. Tak bywa, aczkolwiek jesteśmy dobrze nastawieni na kolejny mecz ze Stalą. Trener Jacek Magiera podczas pomeczowej rozmowy zwrócił uwagę, że zaprezentowaliśmy się z dobrej strony. Teraz trzeba skupić się na kolejnym wyzwaniu.

 

Bogdan Nather