Sport

„Hubi” dojrzał do rewolucji

Po pięciu latach Hubert Hurkacz pożegnał się z trenerem Craigiem Boyntonem. Kto zostanie nowym szkoleniowcem siódmej rakiety świata?

Czasem nawet dobre rzeczy muszą się skończyć… Fot. instagram.com/craigboynton_cb_official/

O rozstaniu najlepszego polskiego tenisisty i jego amerykańskiego trenera wiadomo od piątku, gdy Craig Boynton opublikował wpis w mediach społecznościowych: „Co za wyjątkowa podróż przez ostatnie 5 lat. Doświadczyliśmy tylu niewiarygodnych wzlotów i tyle razem urośliśmy, jednak czasem dobre rzeczy muszą się skończyć. Hubi i ja zgodziliśmy się, że pójdziemy swoją drogą. Jestem bardzo wdzięczny za wspólny czas. Nie mogę się doczekać nowego rozdziału w moim życiu i możliwości jakie nadejdą” – napisał 60-letni szkoleniowiec z Tampy na Florydzie.

Dzień wcześniej Polak odpadł po raz kolejny już w 2. rundzie US Open, przegrywając z notowanym na 32. miejscu Australijczykiem Jordanem Thompsonem.

Hurkacz wkrótce potwierdził rozstanie: „To była niesamowita podróż i jestem dumny z tego, co udało nam się wspólnie osiągnąć. Jego zaangażowanie i wsparcie wiele dla mnie znaczyły. Cieszę się, że mogliśmy razem pracować, bo zrobiliśmy duże postępy. Teraz przyszedł czas na nowe możliwości. Życzę Craigowi wszystkiego najlepszego na jego dalszej drodze” - skomentował 27-letni tenisista z Wrocławia.

Z siódmej dziesiątki do pierwszej

Współpracę z Boyntonem Hurkacz rozpoczął w marcu 2019 r., gdy 22-letni wówczas wrocławianin zajmował 67. miejsce na świecie. Boynton był uznanym coachem pracującym dla amerykańskiej federacji (USTA), a także indywidualnie z czołowymi tenisistami USA, m.in. byłym nr 1 na świecie Jim Courierem, a także Johnem Isnerem, Mardy Fishem i Samem Querreyem.

Od razu w ich pierwszym wspólnym wydarzeniu Hurkacz dotarł do ćwierćfinału Masters 1000 w Indian Wells, a 5 miesięcy później zdobył swoje pierwsze trofeum ATP Tour w Winston-Salem. W sumie wszystkie osiem tytułów „Hubi” zdobył pod okiem Boyntona, w tym dwa prestiżowe tytuły ATP Masters 1000 w Miami (2021) i Szanghaju (2023).

W sierpniu 27-latek awansował na najwyższą w karierze 6. pozycję w rankingu ATP, obecnie jest siódmy. Może pochwalić się rekordem sezonu 39-17, ale w tym roku wygrał tylko jeden turniej, i to jeden z mniejszych (ATP 250), na cegle w portugalskim Estoril. Natomiast wielkoszlemowe zmagania we French Open zakończył na 1/8 finału, a na wimbledońskiej trawie nie dokończył meczu 2. rundy z Arthurem Filsem z powodu kontuzji, ale był bliski przegranej. W wyniku urazu stracił igrzyska olimpijskie w Paryżu, a po powrocie na korty nie przełamał „klątwy” US Open.

Brakowało wizji i strategii

Eksperci doceniają wkład Boyntona w rozwój Hurkacza, ale podkreślają, że od pewnego czasu w grze Polaka nie było widać postępu na miarę oczekiwań, ale i wielkiego talentu.

- Dobrze, że Hurkacz podjął taką decyzję. Boynton to rzemieślnik, nie miał wizji rozwoju, zatrzymał Huberta na linii końcowej kortu, nie miał pomysłu na rozwijanie jego gry w ataku. Razem zamknęli się w kokonie, nie rozwijali. Osiągnięcia Hurkacza to w głównej mierze zasługa jego wielkiego talentu, ale od lat grał tak samo, rozpoznawalnie, i przestał już wygrywać nawet z tymi, których powinien regularnie ogrywać. Brakowało w tym inwencji, kogoś u boku, kto by dołączył pierwiastek taktyczny i strategiczny – mówi nam zastrzegający anonimowość jeden z byłych tenisistów.

Przeciwną opinię prezentuje Piotr Sierzputowski. - Czas pokaże, czy to była dobra decyzja zarówno dla zawodnika, jak i trenera. Obaj sporo zyskali dzięki tej współpracy, a może wręcz ich osiągnięcia były ponad miarę. Niewielu tenisistów w tym samym czasie zrobiło taki progres, jak Hubert współpracując z Boyntonem – stwierdził dla PAP były trener Igi Świątek.

Ma zaufany, oddany team

Aktualnie nazwisko osoby, która miałaby zostać nowym trenerem Hurkacza, objęte jest ścisłą tajemnicą. Być może sam tenisista - wespół z mającym duży wpływ na rozwój jego kariery ojcem Krzysztofem - jeszcze o tym nie zdecydował. Mówi się też, że „Hubi” mógłby nawet przez jakiś czas nie zatrudniać na stałe głównego coacha, pracując tylko ze swoim zgranym i zaufanym teamem. Od lat tworzą go odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne Przemysław Piotrowicz, fizjoterapeuta Jakub Rogalski oraz sparingpartner Mateusz Terczyński (uczestnik juniorskich Australian Open i Wimbledonu), który m.in. do lipca przez pół roku pomagał w powrocie na kort po macierzyństwie Karolinie Woźniackiej.

Z drugiej strony wątpliwe, by tenisista z Top 10 mógł dłużej niż kilka tygodni pozostawać bez wsparcia i oceny doświadczonego trenera.

- Jesteśmy w trakcie wyboru nowego trenera. Prosimy o cierpliwość – gdy tylko zapadnie decyzja, na pewno poinformujemy o tym – przekazała „Sportowi” PR menager Hurkacza Katarzyna Montgomery.

Tomasz Mucha


Kto po Boyntonie?

Marcin Matkowski, siedmiokrotny uczestnik turnieju Masters ATP w deblu

- Jest kilku dobrych trenerów na rynku. Nawet wśród polskich szkoleniowców są osoby, które mogłyby współpracować z Hubertem. Jednak uważam, że postawi na szkoleniowca z zagranicy. Hurkacz stał się teraz łakomym kąskiem dla markowych szkoleniowców. Już jest od kilku lat w czołówce światowej, a do tego ma zaledwie 27 lat. Jest ciągle w „prime wieku”. Będzie grać i wygrywać. Może największe osiągnięcia mieć dopiero przed sobą.