Dwa razy mnie przełamał... Straszne! Fot. Marco Alpozzi/LaPresse/SIPA USA/PressFocus


Hubert? Nie, Humbert!

Broniący tytułu wrocławianin, najwyżej rozstawiony we francuskim turnieju, nie zrobił przykrości gospodarzom...

 

ATP W MARSYLII 

Hubert Hurkacz w półfinale turnieju na kortach twardych przegrał z Francuzem Ugo Humbertem 4:6, 4:6. Polak, który pod koniec stycznia awansował na najwyższe w karierze ósme miejsce w światowym rankingu, rozpoczął mecz z 21. na tej liście i rozstawionym w Marsylii z numerem czwartym Humbertem od przegrania własnego serwisu. Szansę na odrobienie straty miał dopiero w dziesiątym gemie, ale jedynego break-pointa nie wykorzystał. W drugim secie wrocławianin nie wykorzystał własnego serwisu w piątym gemie i tej straty już nie odrobił, choć w ósmym gemie miał dwa break-pointy. Był to ich czwarty mecz i pierwsza porażka Hurkacza.

Skoro Humbert wyeliminował najwyżej rozstawionego i broniącego tytułu Polaka, to poszedł za ciosem i w finale pokonał Bułgara Grigora Dimitrowa 6:4, 6:3. Dzięki niedzielnemu triumfowi w najnowszym notowaniu światowego zestawienia awansuje na najwyższe w karierze, 18. miejsce.

Jeszcze w piątkowym ćwierćfinale Hurkacz pokonał Czecha Tomasa Machaca 6:3, 6:4. Przypomnijmy, że w pierwszej rundzie miał tzw. wolny los, a w drugiej gładko pokonał Kazacha Aleksandra Szewczenkę 6:1, 6:4. Również 66. na liście ATP Machac nie sprawił mu większych problemów. Hurkacz gładko wygrywał swoje gemy serwisowe. Posłał 11 asów i nie dał rywalowi nawet jednej okazji na przełamanie. Sam natomiast wcześniej lub później przełamywał Czecha. W pierwszym secie miało to miejsce w czwartym gemie, a w drugiej partii już w trzecim gemie. To było ich pierwsze spotkanie - trwało godzinę i trzy minuty.