Zwycięstwo w Houston zagwarantowało Stephanowi Jaegerowi prawo do gry na PGA Tour do 2026 roku oraz udział w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Fot. PAP/EPA


Houston, mamy problem

Podjął wyzwanie. Próbował powstrzymać najlepszego golfistę świata przed trzecią wygraną z rzędu. Udało się! Stephan Jaeger, podczas Texas Children's Houston Open, w elektryzujących okolicznościach wywalczył pierwsze trofeum PGA Tour. Scottie Scheffler pokazał, że on też jest tylko człowiekiem.


To nie jest wcale tak, że 34-letni Niemiec nie potrafił zwyciężać. Wręcz przeciwnie, mówiąc szczerze jest prawdziwą maszyną do wygrywania. Na Korn Ferry Tour, będącym bezpośrednim zapleczem do PGA Tour, zdołał zwyciężyć aż sześć razy, plasując się wraz z czterema innymi zawodnikami na drugim miejscu klasyfikacji wszech czasów. Przed nim, z jednym zwycięstwem więcej, jest tylko Jason Gore, który triumfował tam ostatnio przepastne 14 lat temu, kiedy liga ta nazywała się zupełnie inaczej, a my żyliśmy w innych, trochę mniej zagmatwanych czasach.


Rekordzista

Jaeger w 2016 roku, podczas Ellie Mae Classic przeszedł po prostu samego siebie, uzyskując rezultat 12 poniżej par, 58! Żeby było jasne, tamto 58 było wówczas pierwszym, wykręconym podczas turnieju sankcjonowanego przez PGA Tour. Niecałe dwa miesiące później Jim Furyk ustrzelił swoje 58, tym razem na PGA Tour, podczas niedzieli na Travelers Championship. Historię wyników 58, zapoczątkował w 2010 roku Ryo Ishikawa, jednak było to na Japan Golf Tour. Dla pełnego obrazu warto jeszcze wspomnieć, że w lutym 2024 roku padł nowy, niesamowity rezultat… 57, który zaproponował Chilijczyk Cristóbal del Solar, podczas turnieju Korn Ferry Tour - Astara Golf Championship. Tak Jaeger - trzeba przyznać, że bardzo skromnie - podsumował swój wyczyn z 2016 roku: „Wszystko poszło dobrze. Dobrze rozpoczynałem dołki, wszystko trafiałem, wszystko szło po mojej myśli. Nawet przy kiepskich strzałach można było uzyskać dobre odbicie, mieć putt z 15 stóp i go trafić. To była po prostu szalona runda, naprawdę. Nie zdarza się to zbyt często”. Później dołożył do tego też niczego sobie rundy: 65-64-63 i odniósł pierwsze zwycięstwo na Web.com Tour, cyklu aktualnie znanym właśnie jako Korn Ferry Tour. Wynikiem 250 ustanowił wtedy jeszcze rekord na 72 dołkach i z -30 wyrównał najlepszy rezultat ligi poniżej par. Wygrał wtedy siedmioma uderzeniami, śrubując po drodze rekordy po 36 i 54 dołkach. Mimo tamtych popisów, na koniec sezonu zajął 28. miejsce w rankingu, nie awansując tym samym na PGA Tour, gdzie zabrakło mu trzech pozycji. W kolejnym sezonie dopiął wreszcie celu i awansował na PGA Tour, wojując tam w latach 2017-2018. Później to wypadał, to wracał do najlepszej golfowej ligi świata, regularnie wygrywając tylko w tej niższej. Teraz zapisał się w końcu na liście zwycięzców na PGA Tour, co wydarzyło się tam dopiero w jego 135. występie.


Od dekady

To nie koniec listy niezwykłych wyczynów Stefana. Zwycięstwo w Texas Children's Houston Open było pierwszą od bardzo dawna niemiecką wygraną w turnieju, należącym do PGA Tour. Ostatnio na tę listę wpisał się sam Martin Kaymer, zdobywając tytuł mistrza US Open, hen w 2014 roku. Martin postanowił przenieść się do saudyjskiej ligi LIV, gdzie jest kapitanem Cleeks, drużyny, w której występuje również Adrian Meronk, więc raczej nieprędko zdetronizuje swojego młodszego o 5 lat krajana. Zwycięstwo Jaegera zagwarantowało mu prawo do gry na PGA Tour do 2026 roku, udział w igrzyskach olimpijskich w Paryżu, a wisienką na torcie jest oczywiście zaproszenie na Masters, które wywalczył po raz pierwszy w karierze. W ciągu 12 lat zawodowego grania, brał udział zaledwie w czterech turniejach wielkoszlemowych, trzykrotnie grając tam przez wszystkie cztery dni, z najlepszym rezultatem osiągniętym podczas 2020 US Open, gdzie był 34. Wycieczka do Augusty National to oczywiście spełnienie marzeń i szansa pójścia w ślady innego rodaka - Barnharda Langera, który wygrywał tam dwukrotnie, w 1985 i 1993 roku. Kiedy zwyciężał, Shelby Jaeger stała za greenem, trzymając ich 16-miesięcznego syna, Harrisona. Nie krył, jak dużą była dla niego podporą: „Moja żona była po mojej stronie przez długi czas. Widziała najgorsze i widziała jak wygrywam na Korn Ferry Tour. Ona była przy mnie; była moim największym wsparciem. Jest również największym krytykiem. Ona mnie wyprostuje, jeśli coś dzieje się nie tak. Mogę świętować z nimi, dwiema najważniejszymi osobami w moim życiu, jestem bardzo szczęśliwy, że tu są. Mam nadzieję, że zrobię to jeszcze raz, kiedy mój syn będzie mógł to zapamiętać”.


Ściganie się z numerem jeden

Pięciu graczy zajmowało pierwsze miejsce po rozegraniu 54 dołków Memorial Park Municipal Golf Course. Czterech z nich miało nadzieję na pierwszą wygraną, w tym Jaeger. Jedynym wyjadaczem w tym towarzystwie był No.1 na świecie, tegoroczny obrońca tytułu w Masters, zwycięzca ośmiu turniejów PGA Tour - Scottie Scheffler, który liczył na swoją trzecią wygraną z rzędu, po triumfach w Arnold Palmer Invitational i The Players Championship. Ostatnio w swoich trzech kolejnych występach w lidze wygrywał Dustin Johnson, w 2017 roku. Plany Scottiego pokrzyżował jednak Jaeger, który grając z nim i Davidem Skinnsem w ostatniej grupie, okazał się absolutnie nieustępliwy. Cztery dni walki, a wszystko rozstrzygnęło się na ostatnim dołku, gdzie Scottie nie trafił putta na birdie, z dwóch metrów, kończąc tym samym turniej na drugim miejscu, razem z Alejandro Tostim, Thomasem Detrym, Taylorem Moorem i broniącym tytułu Tonym Finau’em. Jaeger, tak opisał swoje emocje, kiedy patrzył na ostatni putt Schefflera: „Tak, na 100 procent. Spodziewałem się, że mu się uda, i nie jestem na niego zły, że nie trafił”. 

W tym tygodniu PGA Tour przenosi się na pole TPC San Antonio, na turniej Valero Texas Open. Dla jego triumfatora może być to ostatnia szansa na wygranie biletu na rozpoczynający się w przyszłym tygodniu Masters. Transmisje z Teksasu oraz Masters obejrzeć będzie można na antenach Eurosportu.

Kasia Nieciak