Sport

Holender zastopował Alcaraza

Hiszpański tenisista, który celował w trzeci z rzędu triumf w imprezach wielkoszlemowych, przegrał już w 2. rundzie z 74. w światowym rankingu Botikiem van de Zandschulpem.

Szczęśliwy człowiek po sprawieniu największej sensacji US Open, czyli Botic van De Zandschulp. Fot. PAP/EPA

Grałem dziś dwa mecze. Jeden z przeciwnikiem, który chciał tego samego, co ja, czyli wygrać, ale drugi we własnej głowie sam ze sobą. Oba przegrałem - skomentował Carlos Alcaraz, który popełnił 27 niewymuszonych błędów, wiele piłek znacząco przestrzeliwując. - Byłem zdezorientowany, było wiele emocji, których nie potrafiłem skontrolować. Rywal praktycznie nie dawał mi darmowych punktów i nie mogłem sobie z tym poradzić. Nie znalazłem w trakcie gry recepty na swoje słabości – dodał 21-letni Hiszpan, jeszcze jako nastolatek triumfator US Open 2022.

Od swojego debiutu w Nowym Jorku rok wcześniej regularnie awansował co najmniej do ćwierćfinału, w poprzedniej edycji dotarł do półfinału jako najmłodszy rozstawiony z numerem 1 w historii turnieju. Jego porażka na tak wczesnym etapie to jak na razie największa sensacja w tegorocznej edycji.

Na twarzy jego pogromcy przez cały mecz ani przez moment nie zagościł choćby grymas uśmiechu. I nawet gdy po 2 godzinach i 20 minutach Botic van de Zandschulp wygrał ostatnią piłkę i cały mecz 6:1, 7:5, 6:4 sprawiał wrażenie bardziej niedowierzającego niż szczęśliwego. Sam chyba nie spodziewał się, że to on zakończy passę 15 wygranych z rzędu Alcaraza w Wielkim Szlemie – po triumfach w Paryżu i Wimbledonie.

- Trochę brakuje mi słów. Oczywiście, że byłem nieco zdenerwowany. Ale jeśli chcesz pokonać jednego z tych najlepszych gości, musisz być niesamowicie spokojny i nie tracić głowy, w przeciwnym razie wykorzystają to. Może za kilka godzin lub następnego dnia będę trochę bardziej emocjonował się tym, co wydarzyło się w tym meczu. To był niesamowity wieczór – mówił 28-letni Holender po spotkaniu na centralnym korcie Artura Ashe’a, w którym wygrał 28 ze swoich 35 akcji przy siatce.

Jeszcze na początku sierpnia van de Zandschulp grał w challengerze w niemieckim Ludenscheid, przegrywając finał z rywalem, który zajmuje w rankingu pozycję na początku czwartej setki… Wcześniej Holender miał dobre wyniki w Nowym Jorku, w 2021 przechodząc przez kwalifikacje, dotarł do ćwierćfinału. Był już 22. na świecie, ale nie osiągnął większych sukcesów w turniejach ATP Tour, a wiosną zmagał się z kontuzjami obu stóp i wypadł poza Top 100. Gdy w maju odpadł w 1. rundzie Rolanda Garrosa, poważnie nosił się z zamiarem przejścia na emeryturę. Teraz, po pokonaniu światowej „trójki”, jego kariera zapewne znów odżyje, o ile nie zgaśnie po jednej spektakularnej wygranej.

Na razie został pierwszym od 28 lat Holendrem, który pokonał w Wielkim Szlemie gracza z czołowej trójki – w 1996 roku Richard Krajicek wyeliminował Amerykanina Pete'a Samprasa w ćwierćfinale Wimbledonu.

Tomasz Mucha


Iga kontra Anastazja

Po pokonaniu dwóch kwalifikantek – Rosjanki Kamilli Rachimovej (trudniej) i Japonki Ena Shibahary (łatwiutko) – w sobotę w 3. rundzie Iga Świątek zmierzy się z Anastazją Pawluczenkową. Rozstawiona z numerem 25. licząca sobie już 33 wiosny Rosjanka w Nowym Jorku wyeliminowała w 2. rundzie Włoszkę Elisabettę Cocciaretto (65. WTA). Rok temu na ziemnych kortach w Rzymie w jedynej jak dotąd ich potyczce Polka wygrała 6:0, 6:0.

Jeżeli Iga wygra, w 1/8 finału jej rywalką będzie lepsza z rywalizacji rozstawionej z „16” Rosjanki Ludmiły Samsonowej z Amerykanką Ashlyn Krueger (59. WTA), a w potencjalnym ćwierćfinale na kursie kolizyjnym znajduje się „szóstka”, Amerykanka Jessica Pegula.

Z turniejem po dwóch rundach pożegnały się już Barbora Krejcikova (nr 8.), Maria Sakkari (9.), Jelena Ostapienko (10.), Danielle Collins (11.) i Daria Kasatkina (12.), a z powodu kontuzji wycofała się rozstawiona z „czwórką” Jelena Rybakina. W czwartek odpadła również triumfatorka US Open z lat 2018 i 2020 Naomi Osaka – Japonka, która coraz lepiej radzi sobie po przerwie macierzyńskiej, przegrała w dwóch setach z Karoliną Muchovą (55.WTA). Czeszka, która rok temu przegrała finał Rolanda Garrosa ze Świątek, a w Nowym Jorku zaszła do półfinału, wróciła niedawno na korty po operacji nadgarstka i wygląda, że znów będzie groźna dla najlepszych.

HURKACZ BEZ TRENERA

Craig Boynton nie jest już trenerem Huberta Hurkacza. Amerykański szkoleniowiec o rozstaniu z polskim tenisistą poinformował na Instagramie. „Czasami dobre rzeczy muszą się skończyć. Hubi i ja zgodziliśmy się pójść własnymi drogami” - napisał Boynton. Hurkacz współpracował z Boyntonem od marca 2019 roku. 27-letni obecnie wrocławianin pod jego wodzą wygrał osiem turniejów ATP, w tym dwa rangi 1000 - Miami 2021 i Szanghaj 2023. W Wielkim Szlemie najlepszy wynik zanotował w Wimbledonie 2021, kiedy dotarł do półfinału. Obecnie w światowym rankingu zajmuje siódme miejsce. W czwartek Hurkacz odpadł w 2. rundzie US Open po porażce z Australijczykiem Jordanem Thompsonem. Polak na razie nie zabrał głosu w sprawie.