Hiszpańscy snajperzy
Piąte zwycięstwo z rzędu, a czwarte bez straty gola, odniosła Wieczysta. W sobotę uporała się z Olimpią, która wciąż czeka na premierową wygraną. Dla zespołu gości tym razem strzelali wyłącznie Hiszpanie, którzy mają prawie połowę bramkowego dorobku drużyny (8 z 17). Nim żółto-czarni zaczęli trafiać, wysilić się musiał Antoni Mikułko. Po akcji lewą stroną Lisandro Semedo trafieniem odpowiedział Goku, a 5 min później Bartosz Brzęk zagrał z prawej do Chumy, który tylko dołożył stopę do piłki. Ostatnie nadzieje na skuteczną pogoń odebrał gospodarzom Manuel Torres po podaniu Daniego Sandovala. Wynik mogli podwyższyć Jacek Góralski i Sandoval, ale w pierwszej sytuacji piłka odbiła się od słupka, a w drugiej strzelec był na spalonym. - Jestem zadowolony z gry obronnej, kreowania sytuacji i szczególnie z tego, że zawodnicy byli cierpliwi z piłką. Cały zespół był pracowity. Najważniejsze w tym meczu było, by Olimpia nie poczuła krwi, że może coś zrobić w tym meczu. Przed wyjazdami uczulam zawodników, bo to zupełnie inne grania niż u siebie, gdzie zdecydowanie dominujemy, mamy jeszcze większe posiadanie piłki. Nie zawsze musimy strzelać gole po pięknych akcjach, czasami w piłce najlepsze są proste środki. Brak kombinowania czy ryzyka na swojej połowie powoduje, że przeciwnik nie dochodzi do klarownych sytuacji - powiedział trener beniaminka, Sławomir Peszko. W niedzielę w Krakowie dojdzie do starcia na szczycie drugoligowej tabeli. Wieczysta podejmie bowiem niepokonanego lidera z Grodziska Mazowieckiego.