Z lamusa

Na rękach kibiców kapitan Ferran Olivella, a z pucharem trener Jose Villalonga. Fot. uefa.com


Hiszpania po raz pierwszy

Finał drugich mistrzostw Starego Kontynentu kibice mogli tym razem zobaczyć na ekranach telewizorów. 


Do eliminacji drugiego Pucharu Narodów Europy przystąpiło znacznie więcej reprezentacji niż za pierwszym razem. Druga edycja zgromadziła 29 drużyn, wcześniej ledwie 17. O „popisach” naszych „Orłów” piszemy obok, ale nie bardzo jest nawet co wspominać... Jak za pierwszym razem, tak i potem dwa razy przegraliśmy. Tym razem z Irlandią Północną, ćwierćfinalistą MŚ 1958.


Odpowiedni szkoleniowiec

W eliminacyjnych grach, jak i poprzednio, ponownie zabrakło reprezentacji RFN – czy NRF, jak u nas wtedy pisano. Grali za to Wschodni Niemcy i to całkiem nieźle, bo w 1/8 finału w dwumeczu pokonali silną Czechosłowację (2:1, 1:1). Zachodni Niemcy natomiast nie wystąpili. A przecież ta reprezentacja, razem z Hiszpanią, ma w historii najwięcej triumfów w grze o prymat na Starym Kontynencie. Obie reprezentacyjne jedenastki triumfowały po trzy razy. Ekipa z Półwyspu Iberyjskiego zaczęła właśnie w 1964. Być może zwyciężyłaby już cztery lata wcześniej, ale jak pamiętamy (tekst sprzed dwóch tygodni) generał Francisco Franco, rządzący krajem twardą ręką od 1936 do 1975 roku, nie zgodził się na wylot reprezentacji do Moskwy i grę w 1/4 finału z ZSRS.

Tym razem Hiszpanie postanowili wszystkim udowodnić, że są najlepsi. W tym celu przede wszystkim zatrudniono odpowiedniego szkoleniowca. Został nim w 1962 roku Jose Villalonga, który sukcesy osiągał już jako trzydziestokilkulatek, triumfując z Realem Madryt w Pucharze Europy Mistrzów Krajowych w dwóch pierwszych edycjach w 1956 i 1957 roku, a potem prowadząc do sukcesów Atletico Madryt (zwycięstwo w Pucharze Zdobywców Pucharów w 1962).

Dobrych piłkarzy w Hiszpanii nie brakowało. Nie potrafiono jednak złożyć z wszystkiego dobrego zespołu. Villalondze z powodzeniem się to udało. Najpierw w pucharowej eliminacyjnej rywalizacji rozgromił Rumunię 7:3 w dwumeczu. Potem były twarde mecze z pogromcami biało-czerwonych, czyli jedenastką z Ulsteru. Najpierw 1:1, potem wygrana 2:1. Wreszcie w ćwierćfinale zagrali z Republiką Irlandii – zwycięstwo 5:1, a następnie 2:1. W tym pierwszym meczu, rozegranym 11 marca 1964 roku w Sevilli, Hiszpanie wszystko załatwili w niewiele ponad dwa kwadranse, zdobywając aż cztery gole! Dwa razy Kelly’ego pokonywał Amancio Amaro, dwa gole dorzucił Marcelino Martinez, a trafił też Josep Maria Fuste z Barcelony. On, a także tacy gracze jak genialny Luis Suarez, Francisco Gento czy doskonały bramkarz z Kraju Basków Jose Angel Irbar, stanowili o sile drużyny.


Odrzucił ofertę Barcelony

W finałowej czterozespołowej rozgrywce ponownie nie zabrakło drużyn z krajów „demoludów”, czyli komunistycznych. Awansował obrońca tytułu ZSRS, silne jeszcze Węgry. Była także sensacja eliminacji Dania. Ta w grze w ćwierćfinale stoczyła dramatyczny bój z… Luksemburgiem! Do wyłonienia finalisty drugiego Pucharu Narodów Europy potrzebne były aż trzy mecze. W grudniu 1963 w Luksemburgu na Stade Municipal był remis 3:3. Kilka dni później w rewanżu w Kopenhadze 2:2, a goście wyrównali kilka minut przed końcem po trafieniu występującego na co dzień we Francji Ady'ego Schmita. Potrzebny był trzeci mecz na neutralnym terenie w Amsterdamie, żeby wyłonić finalistę. Rozegrano go 18 grudnia 1963, a Duńczycy wygrali 1:0. Wszystkie sześć bramek w starciach z Luksemburgiem zdobył dla Skandynawów jeden zawodnik, zresztą z 11 trafieniami najskuteczniejszy piłkarz eliminacji. Był to Ole Madsen. Na co dzień występował w podrzędnych klubach w swoim kraju, nigdy nie zagrał w najwyższej klasie rozgrywkowej w Danii. W 1964 chciała go Barcelona, ale odrzucił ofertę! Wolał grać w amatorskim klubie Hellerup i w reprezentacji swojego kraju. Dopiero w 1965 zdecydował się na zawodowy kontrakt w Sparcie Rotterdam. W reprezentacji Danii w 50 meczach zdobył 42 bramki. Pod tym względem w ogólnym bilansie wyprzedza go tylko trzech innych napastników: „Tist” Nielsen, Tomasson oraz Jorgensen. Madsen był pierwszym Duńczykiem, który otrzymał głosy w wyborze najlepszego piłkarza Europy.   


„Sport” wiedział, kto zagra w finale drugiego Pucharu Narodów Europy w 1964 roku!


Faworyt był jeden

„Sport” już przed półfinałami rozegranymi w Madrycie i Barcelonie przewidywał, jaki będzie finał. „ZSRR – Hiszpania w finale II Pucharu Narodów?” – to tytuł z naszej gazety zapowiadający decydujące starcia z 17 czerwca 1964 roku.

„Piłkarzy radzieckich trzeba uważać za zdecydowanego faworyta finałowej puli” – pisała nasza gazeta. „W dzisiejszym spotkaniu z Danią problemem są tylko rozmiary zwycięstwa ZSRR. Wysoki awans Duńczyków, to przede wszystkim zasługa szczęśliwego losowania. W eliminacjach mieli oni za przeciwników Maltę (6:1, 3:1), w 1/8 finału Albanię (4:0, 0:1), a w ćwierćfinale Luksemburg. Obok Madsena Duńczycy mają dwóch dobrych obrońców międzynarodowego formatu J. i B Hansenów. Za mało, aby myśleć o równorzędnej walce z jedną z najlepszych jedenastek świata”.

Faktycznie jak przed czterema laty w Marsylii, tak i teraz w Barcelonie jedenastka Sowietów, prowadzona przez Konstantina Bieskowa (poprowadzi jeszcze ZSRS na mundialu 1982 z biało-czerwonymi!), nie miała problemu i jak wcześniej – ponownie wygrała 3:0. W 1960 w takich rozmiarach rozprawiła się z Czechosłowacją, w tym przypadku z Danią. 

W drugim półfinale było inaczej. W starciu Hiszpanów z Węgrami po 90 minutach było 1:1. W tej sytuacji o wszystkim decydowała dogrywka. W niej gola w 112 minucie na wagę awansu do wielkiego finału zdobył Amancio.


Cienka malaga

Zanim w poniedziałek 21 czerwca rozegrano wielki finał, dzień wcześniej odbył się mecz o trzecią lokatę, w którym Węgrzy po dogrywce pokonali Danię 3:1. Choć Madziarzy w ataku mieli naprawdę klasowych graczy, bo byli Florian Albert (Piłkarz Roku Europy 1967) czy Ferenc Bene (mistrz olimpijski z reprezentacją Węgier z igrzysk w Tokio w 1964), to bohaterem został obrońca Dezso Novak, który w dogrywce dwa razy wpisał się na listę strzelców.

Finał? Rozczarował. Można go było już zobaczyć u nas na ekranach telewizorów. Wtedy jeszcze niewielu szczęśliwców w komunistycznym kraju miało taką możliwość, ale jednak sporo kibiców zasiadło przed ekranami. Na trybunach Santiago Bernabeu było 79 tys. kibiców, w tym sam generał Franco, który tym razem nie miał nic przeciwko grze z Sowietami. 

Co do meczu, to ciekawe były tylko pierwsze minuty. Najpierw trafił Perada, a zaraz potem obrońca tytułu wyrównał. „Wielkie emocje w tym meczu trwały zaledwie 10 początkowych minut. Hiszpanie narzucili mordercze tempo, zanosiło się na wielkie widowisko. Od chwili jednak, gdy Chusainow uzyskał wyrównującą bramkę, na boisku zapanowała monotonia. Po przerwie Hiszpanie wzmocnili nieco tempo, ale do 84 min. wynik brzmiał 1:1. Dopiero precyzyjna główka Marcello wniosła pewne ożywienie. Rosjanie postawili teraz wszystko na jedna kartę, jednakże na uzyskanie wyrównania było już za późno” – pisał „Sport” w relacji z finału pod znamiennym tytułem „Cienka malaga w Pucharze Narodów”. To był pierwszy znaczący sukces reprezentacyjnej piłki w Hiszpanii. Na kolejny kibicom w tym kraju przyszło czekać ponad 40 lat! 

Michał Zichlarz       

 

Biało-czerwoni w grze

W walce o awans do 1/8 finału zagraliśmy z reprezentacją Irlandii Północnej. Pierwszy mecz rozegrano w środę 10 października 1962 roku na Stadionie Śląskim. Na trybunach zasiadło 50 tys. kibiców. Goście mieli w swoim składzie legendarnego Billy'ego Binghama, który w 1958 swoimi doskonałymi występami na boiskach w Szwecji poprowadził Wyspiarzy do ćwierćfinału mistrzostw świata, ale to nie on pokonywał Edwarda Szymkowiaka. W wygranym 2:0 spotkaniu bramki dla Irlandii Północnej zdobywali Dougan do przerwy i Humphries na początku II połowy. W składzie biało-czerwonych był m.in. Stanisław Oślizło. Niewiele ponad miesiąc później w Belfaście ponownie było 2:0. Tym razem Bingham zdołał pokonać Szymkowiaka, ustalając wynik spotkania.  

 

PUCHAR NARODÓW EUROPY 1964 (17-21 CZERWCA 1964)

Półfinały: Hiszpania – Węgry 2:1 (1:0, 1:1) po dogrywce, Dania – ZSRS 0:3 (0:2)

Mecz o 3. miejsce: Węgry – Dania 3:1 (1:0, 1:1) po dogrywce

Finał: Hiszpania - ZSRS 2:1 (1:1)

Jedenastka mistrzostw: Lew Jaszyn (ZSRS) – Dezso Novak (Węgry), Ferran Olivella, Feliciano Rivilla, Ignacio Zoco (wszyscy Hiszpania) – Walentin Iwanow (ZSRS), Amancio Amaro, Luis Suarez (obaj Hiszpania) – Florian Albert, Ferenc Bene (obaj Wegry), Chus Pereda (Hiszpania).