Piłkarze Piasta rok temu też byli w Hiszpanii. Tutaj mecz z niemieckim Heidenheim. Fot. piast-gliwice.eu

 

Hiszpania na plus

Rozmowa z Bogdanem Wilkiem, dyrektorem sportowym Piasta Gliwice


Piast i Stal Mielec wybrały Hiszpanię a nie Turcję, jako swoją bazę na zimowy obóz. Skąd taki wybór?

- W przeszłości byliśmy w Hiszpanii i w Turcji, ale L’Albir jest nam bardzo dobrze znany. W sumie byliśmy tam kilkukrotnie, a ostatni raz rok temu, już z trenerem Aleksandarem Vukoviciem. Szkoleniowiec, sztab i piłkarze byli zadowoleni z warunków. Mamy zapewnienie, że w tym roku będzie jeszcze lepiej, bo są tam dwa nowe boiska, a baza hotelowa wciąż się rozwija. Powstają nowe budynki, siłownia i stołówka. Będzie część sportowa, która będzie tylko do naszej dyspozycji. Stal będzie koło nas, ale oni chyba pierwszy raz zawitają do tej miejscowości.


Czy stabilniejsza pogoda w Hiszpanii była ważnym argumentem?

- Trochę tak, ale trochę zależy to od szczęścia. W poprzednim roku wygraliśmy, bo w Hiszpanii było bardzo ładnie, ale pamiętam i obozy, gdzie przez pierwsze dni ćwiczyliśmy tylko na siłowni w hotelu. Pogoda jest nieprzewidywalna i nie ma się na nią wpływu. Przed zdobyciem mistrzostwa Polski, to w Turcji anomalia były ogromne, ale większość ligowców miała takie same warunki do przygotowań, więc przynajmniej było sprawiedliwie.


W Turcji jest większość polskich drużyn, jest też sporo zagranicznych. Czy to nie oznacza, że łatwiej tam o klasowego rywala w meczach sparingowych?

- Nie powiedziałbym, bo my zawsze staramy się znaleźć ciekawych i mocnych przeciwników. Rok temu graliśmy z Heidenheim, Lugano czy Ferencvarosem. Teraz gramy mecze z ukraińskimi zespołami, czyli Kryvbasem Krzywy Róg i Metalistem Charków oraz dopinamy innych ciekawych przeciwników.


Przygotowania to też ruchy kadrowe. Czy możliwe są przyjścia, jak i odejścia? No i czy młodzi piłkarze, którzy jesienią grali bardzo mało mogą zostać w wypożyczeni?

- Możliwe są zarówno przyjścia, jak i odejścia, wypożyczenia też wchodzą w rachubę, ale oczywiście to zależy od innych ruchów i postawy zawodników podczas tej zimy. Chcę jednak podkreślić, że jeśli ktoś będzie od nas odchodził, to najpierw musimy mieć wytypowane zastępstwo w jego miejsce. Nie chcemy osłabiać drużyny.


Nawet nie dokonując wielu transferów możecie być silniejsi, bo wiosną do gry wrócą piłkarze, których do niedawna nie mieliście do dyspozycji. Zgadza się?

- Tak jest. Tihomir Kostadinow pod koniec jesieni zagrał w reprezentacji, trenował z naszą drużyną i powinien otrzymywać coraz więcej minut. Uraz Kamila Wilczka początkowo nie wydawał się tak poważny i długoterminowy jak się potem okazało, ale też będzie się normalnie przygotowywał do wiosny. No i Serhij Krykun w momencie, gdy prezentował się naprawdę dobrze doznał pechowego urazu czaszki i stracił dwa ostatnie miesiące. Na nich wszystkich liczymy bardzo mocno.


Może pan powiedzieć, że na 99 proc. kogoś tej zimy sprzedacie?

- Nie chcę się bawić w procenty, bo latem wydawało mi się, że na pewno kogoś sprzedamy. Były dwa zaawansowane tematy, ale ostatecznie do tych ruchów nie doszło. Z punktu widzenia sportowego, to dobrze, bo drużyna była silna.


No właśnie, jak pan ocenia potencjał drużyny w stosunku do zajętego miejsca na koniec roku?

- Dwa wygrane mecze w grudniu mocno poprawiły sytuację, a trzeba pamiętać, że mamy do dokończenia prawie cały mecz z Puszczą Niepołomice. Awansowaliśmy na dziewiąte miejsce, ale wiem, że stać nas na więcej, bo rezerwy w zespole są spore. Naprawdę w większości meczów graliśmy nieźle, ale zazwyczaj remisowaliśmy.


Jak pan reagował na kolejne remisy. W sumie uzbieraliście ich dwanaście, przez pewien okres notując nawet długą serię podziału punktów. Wiele osób się z tego śmiało…

- Było mi żal zawodników w wielu meczach. Na początku to nawet mogło wydawać się śmieszne, ale potem za każdym razem żałowaliśmy utraty punktów. Gdy wydawało się, że jesteśmy na dobrej drodze do przełamania, to kończyło się remisem. Potem już nie było nam do śmiechu, trudno było utrzymać pewność siebie drużyny. Wraz z trenerem i sztabem przekonywaliśmy chłopaków, że w końcu się przełamiemy i zaczniemy wygrywać. Tak się stało w dwóch ostatnich ligowych meczach, szkoda, że nie wcześniej, bo tych punktów byłoby jeszcze więcej.


Wydaje się jednak, że rezerwy i potencjał zespołu są nadal bardzo duże?

- Proszę spojrzeć, że przegraliśmy tylko dwa mecze. Mieliśmy jedną z najlepszych defensyw w lidze. Widziałem ostatnio zestawienie najlepszych drużyn w Europie pod względem bronienia stałych fragmentów gry i stwarzania sobie po niech sytuacji bramkowej. Znaleźliśmy się w ścisłej czołówce, choć nie mamy najwyższych piłkarzy w defensywie. Być może dzięki temu jesteśmy bardzo skoncentrowani i mamy dobrze wypracowane schematy. Bardzo chcemy wiosną pokazać się z jeszcze lepszej strony.


Rozmawiał Krzysztof Brommer