Sport

Historia, która się nie kończy

Gwarek Zabrze ma już pół wieku! To jeden z najbardziej zasłużonych w Polsce klubów, które zajmują się szkoleniem futbolowych talentów.

Gala Gwarka Zabrze. Od lewej: Michał Probierz, Janusz Kowalski, Jan Kowalski, prezes Marian Ryndak. Fot. Dorota Dusik

Gdyby wskazać dwa najbardziej dla naszej piłki kluby zasłużone w wychowywaniu młodzieży – nie miałbym wątpliwości: kiedyś Zryw Chorzów, a dziś - Gwarek Zabrze. Oba działały w innych epokach, oba dochowały się świetnych piłkarzy. W Gwarku wyrosło wielu reprezentantów Polski. Jego wychowankowie – wśród których rzeczywiście nie brakuje piłkarskich sław – spotkali się na uroczystym jubileuszu w zabrzańskiej restauracji „Pod k

Kasztanami". Rozmowom nie było końca. Wśród wychowanków, którzy pojawili się na jubileuszu, znalazł się m.in. obecny selekcjoner Michał Probierz, który grał w Gwarku między 15. a 18. rokiem życia. Grawerton i odznaczenia PZPN i Śląskiego ZPN wręczył Jarosław Bryś, wiceprezes śląskiego związku, który… też grał w Gwarku!

Przyjaźnie na lata

Z czym kojarzy się Gwarek jego ludziom? Prezes Marian Ryndak: - Zaczynaliśmy małymi kroczkami, potem to się rozbudowało. Najmilej wspominam pierwsze mistrzostwo Polski juniorów starszych w 2003 roku. Graliśmy wtedy z Amicą Wronki, naszpikowaną dobrymi zawodnikami. U nas grał Łukasz Piszczek, który bił wiele rekordów strzeleckich na poziomie juniorskim. Był filarem tamtej drużyny, która pod wodzą trenera Janusza Kowalskiego zdobyła tytuł. Wtedy trenerzy reprezentacji młodzieżowych przekonali się do Piszczka.

Paweł Olkowski (rocznik 1990), późniejszy reprezentant Polski, który występował m.in. w Niemczech, Anglii i Turcji, przyszedł do Gwarka jako 16-latek i grał w nim przez trzy lata. – Okres spędzony w Gwarku wspominam bardzo dobrze. To był czas, który mnie zahartował. Klub ukształtował mnie nie tylko jako piłkarza, ale i jako człowieka. Kto nie był w internacie, życia nie zna… Nawet rozmawialiśmy o tym z trenerem Janem Kowalskim. Uznaliśmy, że trudne czasy tworzą twardych zawodników, a łatwe – miękkich. A ja właśnie byłem z twardej szkoły i cenię sobie to – uśmiecha się Olkowski.

Erwin Koźlik (rocznik 1962) to jeden z pierwszych piłkarzy Gwarka, który przeszedł do Górnika. Było to w 1979 roku. – Drugim był Zbyszek Żurek, brat Jana, późniejszego trenera Górnika. Piękne czasy... Trzeba było iść po podstawówce do jakiejś szkoły, wybrałem więc technikum górnicze, a... tam był Gwarek - uśmiecha się Koźlik. Z Górnikiem zdobył dwa tytuły mistrza Polski - w 1985 i 1986 roku. Dziś mieszka w Niemczech, przyjechał na jubileusz. – Bardzo mile wspominam nieżyjącego już pana Bolka Niesytę, późniejszego rzecznika prasowego Górnika (na obiektach KSG zawsze z dumą pytał dziennikarzy: „Europa, redaktorze, prawda?”). Gdyby nie on, Gwarka by nie było, mnóstwo zrobił bowiem dla tego klubu na początku jego istnienia, serce dla niego oddał – podkreśla Koźlik, który w 1977 roku zrobił z Gwarkiem pierwszy awans ligi juniorów B do ligi juniorów A.

Jordan Maciejowski (rocznik 1976), późniejszy obrońca m.in. GKS-u Katowice i Hutnika Kraków: - Nie mam jednego ulubionego wspomnienia. Najważniejsze jest chyba to, że zostały przyjaźnie na lata! Spotykamy się od trzydziestu lat i gramy wspólnie w oldbojach. Czas upływa, a my dalej się spotykamy. To jest chyba najpiękniejsze.

Jarosław Bryś (rocznik 1969), w ekstraklasie piłkarz Szombierek: - Mam mnóstwo wspomnień związanych z Gwarkiem i… same dobre. Kontakt z trenerem Janem Kowalskim zawsze będzie niezwykłym przeżyciem, sposób, w jaki nas trenował, w jaki z nami rozmawiał, zostanie ze mną na całe życie. Nigdy nie zapomnę też internatu przy Opolskiej 8 i kawałek dalej - małe szkolne asfaltowe boisko, tzw. zabrzanka, na której uczyliśmy się piłki. Graliśmy tam mecze: plac na plac, rocznik na rocznik, pokój na pokój…

Remigiusz Golda (rocznik 1970), piłkarz Górnika w latach 1990-93, który przyszedł tam oczywiście z Gwarka: - Po pierwsze przyjaźnie. Po drugie ludzie, którym wiele zawdzięczam. Jana Kowalskiego mógłbym nazwać drugim ojcem, a niektórzy twierdzili nawet, że był kimś znacznie ważniejszym.

Ojciec i syn

No właśnie - jednym z symboli Gwarka Zabrze jest niezwykły ojcowsko-synowski duet, czyli Jan i Janusz Kowalscy. Mało kto może się pochwalić takimi sukcesami na polu trenerskim i takimi wychowankami, jak panowie Kowalscy.

Ojciec Jan to legendarny piłkarz Górnika, reprezentant Polski. Wyjątkowo zasłużył się dla Gwarka. Nawet gdy pisałem o nim rozdział do książki o Górniku, spotkaliśmy się w siedzibie Gwarka. – Po zakończeniu kariery tata zaangażował się w Gwarka. Do Górnika przechodził, kiedy ten go potrzebował, a potem wracał (ogółem Jan Kowalski był pierwszym trenerem Górnika pięciokrotnie, to rekord - przyp. aut.) - powiedział Janusz Kowalski, który uważa, że Gwarek na starcie wyprzedził epokę i ma rację. – Oparcie drużyny o internat i klasę sportową w pierwszej połowie lat 70. było czymś nowatorskim. Dopiero potem ludzie zachwycali się ideą szkół mistrzostwa sportowego, które wdrażały te pomysły – mówi.

Podobną drogą poszli choćby Francuzi. Gerard Houllier pod koniec lat 80. zaczął tworzyć regionalne centres de formation – regionalne ośrodki szkolenia należące do federacji. W dużej mierze one miały wpływ na rosnącą potęgę tamtejszego futbolu. 

Wróćmy jednak do Zabrza. Górnictwo w latach 70. szukało reklamy i idealną na Śląsku była drużyna z Zabrza. Inwestycja w piłkę miała miejsce na wielu poziomach – także szkolenia młodzieży. Pomysł trafił na podatny grunt, w dodatku w trenowanie uzdolnionych chłopaków chciało się angażować wielu świetnych piłkarzy pierwszej drużyny Górnika, którzy przygotowywali w ten sposób grunt pod przyszłe kariery szkoleniowe.

Wychował siedmiu reprezentantów Polski

Jan Kowalski nie mógł jednak przypuszczać, ile dla tego klubu zrobi jego syn – Janusz. Historia w jaki sposób wciągnął go do zawodu trenera jest zdumiewająca. – Grałem w rezerwach Górnika na środku pomocy, kiedy w 1986 roku przyszedł Lesław Ćmikiewicz, nie widział mnie w kadrze pierwszego zespołu, przeszedłem więc do III-ligowego Carbo. W wieku 26 lat stwierdziłem, że nie zrobię jako piłkarz kariery, a że byłem i po studiach na katowickiej AWF, chciałem zostać trenerem. Mój ojciec akurat był koordynatorem Górniku.

– Tato, daj mi jakąś drużynę do trenowania – prosi syn.

- Ale my nie mamy etatów – mówi ojciec.

- Za darmo!

- Aaaaa… Za darmo? To nie ma sprawy.

Tak się zaczyna przygoda Janusza Kowalskiego z trenerką. Szkoli w Górniku szkrabów – m.in. Darka Kosełę i Tomka Prasnala.

Potem zostaje nauczycielem w Technikum Górniczym, tym przy którym działa Gwarek. Kariera nabiera rozpędu. Obejmuje drużynę, gra w niej niepozorny Marcin Malinowski, który potem zaliczy aż 458 występów w polskiej ekstraklasie.

Dziś trenerskie osiągnięcia w młodzieżowej piłce Janusza Kowalskiego budzą wręcz oszołomienie. Oto szkoleniowiec, który pracując w Gwarku nieprzerwanie od 1990 roku, czyli od 34 lat (sic!).

W tym czasie:

- zdobył dwa tytuły mistrza Polski juniorów starszych (2003, 2006) i przez 25 lat jego drużyny grały na poziomie centralnym, były też trzy wicemistrzostwa i trzy razy zajmował czwarte miejsce;

- wyszkolił siedmiu bajtli, którzy potem zagrali w reprezentacji Polski (Łukasz Piszczek, Kamil Kosowski, Marcin Kuźba, Tomasz Bandrowski, Paweł Olkowski, Adam Danch czy Szymon Żurkowski).

- na katowickiej AWF, gdzie wykłada jednocześnie piłkę nożną, miał dwóch studentów, którzy prowadzą dziś ligowe drużyny – Adriana Siemieńca i Dawida Szulczka.

W efekcie wyszkolił już tysiące chłopców. – Na tym jubileuszu znam wszystkich gości, a oni znają mnie – śmieje się, a ja razem z nim. Jedno jest pewne: o Gwarku Zabrze jeszcze usłyszymy. Nie raz! Bo to piękna historia, która wcale się nie kończy.

Paweł Czado

Co za nazwiska!

Najbardziej znani wychowankowie Gwarka Zabrze: Tomasz Bandrowski, Tomasz Cywka, Adam Danch, Piotr Gierczak, Dariusz Jackiewicz, Dawid Jarka, Kamil Kosowski, Marcin Kuźba, Marcin Malinowski, Paweł Olkowski, Łukasz Piszczek, Michał Probierz, Marcin Sobczak, Przemysław Trytko i Szymon Żurkowski.

Odznaczenia dla Gwarka

Złotą Odznakę Honorową PZPN otrzymał Jan Kowalski; srebrną: Jerzy Cieślar, Marian Kitel, Janusz Kowalski i Marian Ryndak (prezes klubu). Złotą Odznakę Honorową ŚląskiegoZPN otrzymali: Franciszek Rosiecki i Edward Woźniak; srebrną - Joanna Małnowicz; brązowe: - Dawid Matuszek, Łukasz Pyka i Łukasz Swoboda.