Mateusz Dróżdż ma pomysł na każdy obszar działalności klubu. Fot. cracovia.pl


Historia jest ważna!

Nowy prezes Cracovii zapowiada zmiany nie tylko w polityce sportowej czy płacowej.

 

Wczoraj sternik „Pasów” przyleciał do Turcji, gdzie trenuje pierwsza drużyna. We wtorek oglądał mecz hokeistów z Marmą Ciarko STS Sanok, ale nie był to dla niego szczególnie miły wieczór z powodu niespodziewanej porażki. Po zakończeniu rywalizacji wszedł do szatni, by przywitać się z zawodnikami i sztabem szkoleniowym. Na własne oczy przekonał się też, że lodowisko przy ulicy Siedleckiego wymaga kolejnych nakładów. Ostatnio na koszt miasta wymieniono m.in. przestarzałe bandy, ale potrzeby są większe. W czasie ostatniego spotkania zgasły niektóre lampy oświetlające taflę, był też problem z mrożeniem.

 

Akademia jak w Lubinie

Urzędnicy zaplanowali kolejne inwestycje, ale w tegorocznym budżecie nie znaleźli na nie środków. Doinwestowania wymaga też niemal 14-letni stadion, na którym są różne problemy do rozwiązania, m.in. konieczna jest wymiana murawy. Dróżdż zapowiedział, że nie zamierza czekać na wynik kwietniowych wyborów, gdy krakowianie wybiorą następcę obecnego prezydenta. Chce się spotkać z Jackiem Majchrowskim, choć za trzy miesiące zakończy 22-letnie rządy w mieście. Gdyby mógł coś przenieść do Cracovii z innych klubów, których był prezesem lub zasiadał w radzie nadzorczej, to z Polkowic zdecydowanie relacje z samorządem. Doświadczenie z Zagłębia może mu pomóc rozwinąć akademię, budowania której uczył się od Holendrów. Zapowiedział rozmowy z dyrektorem Jakubem Popielarzem o rozwoju indywidualnym piłkarzy. Drużyny mają się utrzymać w Centralnej Lidze Juniorów, ale nie interesują go wyniki, tylko liczba zawodników wprowadzonych do pierwszego zespołu. - Widziałem jednego z napastników z CLJ, wart będzie miliony euro - zaskoczył taką opinią.

 

Biznes jak w Widzewie

Widzew może być zaś wzorem na polu biznesowym. - Nie wyobrażam sobie, by na stronie internetowej nie było ofert propozycji na dzień meczowy. Będziemy pracować nad nazwą stadionu, ośrodka, by zwiększyć przychody. Zapoznałem się z sytuacją skyboksów - powiedział Dróżdż. Pieniądze do klubu przynoszą także kibice. Cracovię i łódzki klub dzieli dziś przepaść, jeśli chodzi o zainteresowanie karnetami. Przed tym sezonem fani klubu prowadzonego przez 36-latka w latach 2021-2023 wykupili wszystkie abonamenty - ponad 16 tysięcy. Kibic na meczu to także dochody z cateringu, sprzedaży gadżetów w klubowym sklepie. - Musi być zmiana w komunikacji, otwarcie się na kibiców, kwestia programu lojalnościowego. Może stworzyć sektor dla seniorów? Chcemy też ściągać młody narybek, oddać jedną trybunę na sektor rodzinny (akurat ten na stadionie przy ul. Kałuży istnieje i gromadzi wiele młodych osób – przyp. red.). Bez pomocy stowarzyszeń kibiców, fanklubów nie damy sobie rady. Wiele rzeczy jest do poprawy, trzeba odbudować zaufanie do Cracovii - przekonuje.

Kibice „Pasów” od lat domagają się stworzenia muzeum, w którym znalazłyby się wszystkie cenne puchary i pamiątki z prawie 118-letniej historii. Namiastką takiego miejsca jest wystawa w recepcji sektora VIP. Dróżdż zapewnia, że zrobi wszystko, by muzeum powstało, ale gdy przeszedł się po stadionie, zauważył, że może nie będzie możliwe wygospodarowanie odpowiednio dużej przestrzeni. Muzeum to melodia przyszłości, ale drobne zmiany możliwe są bardzo szybko. - Historia jest bardzo ważnym aspektem. Niemożliwe, by puchary były schowane do szafy, to brak szacunku dla historii klubu - podkreślił i zapowiedział, że już niedługo pojawią się m.in. w sali konferencyjnej. Michał Knura