Piłkarze Lecha pozbawili wszelkich złudzeń drużyną z Mariboru, aplikując jej trzy gole. Fot. Przemysław Szyszka/lechpoznan.pl


Hiobowe wieści

Lech Poznań w czwartek zagrał dwa sparingi, a dzień wcześniej okazało się, że napastnik Artur Sobiech nie zagra w rundzie wiosennej.

 

W środę z obozu Lecha Poznań napłynęły bardzo złe wiadomości. Okazało się mianowicie, że napastnik tej drużyny Artur Sobiech ma uszkodzone kolano i musi poddać się zabiegowi chirurgicznemu. Sztab medyczny „Kolejorza” ocenił, że przerwa w grze niespełna 34-letniego napastnika potrwa 5-6 miesięcy. Doświadczony piłkarz drużyny z Bułgarskiej kontuzji doznał w trzeciej tercji sparingu z austriackim LASK Linz w ubiegłym tygodniu. Schodził wówczas z boiska z lodowym opatrunkiem na kolanie. Pierwsze badania miał jeszcze w Turcji, z której wrócił do Polski w weekend, żeby po kolejnych konsultacjach medycznych postawiona została ostateczna diagnoza. - Artur ma uszkodzone kolano - powiedział szef sztabu medycznego Lecha, profesor Krzysztof Pawlaczyk. - Niestety, musi poddać się zabiegowi, który zostanie przeprowadzony jeszcze w tym tygodniu. Wtedy rozpocznie się rehabilitacja, która potrwa 5-6 miesięcy.

 

Słoweńcy bez sztycha

W swoim drugim sparingu rozgrywanym w tureckim Belek Lech pokonał NK Maribor 3:0. Dwa gole dla drużyny trenera Mariusza Rumaka w starciu z czwartą ekipą słoweńskiej ekstraklasy strzelił Filip Szymczak, a jedno trafienie dołożył Antonio Milić.

W związku z rozgrywaniem dwóch sparingów jednego dnia sztab szkoleniowy niebiesko-białych podzielił swój zespół na dwie jedenastki. Przeciwko Słoweńcom z Mariboru zobaczyliśmy w wyjściowym składzie kilku młodych lechitów. Bartosz Tomaszewski zajął miejsce na środku obrony obok doświadczonego Antonio Milicia, z kolei w ofensywie swoje szanse otrzymali Maksymilian Dziuba i Kornel Lisman.

Centralną postacią w ekipie „Kolejorza” w I połowy był niespełna 22-letni napastnik Filip Szymczak, który otworzył wynik meczu. Akcję bramkową zainicjował jego rówieśnik, Filip Marchwiński, idealną centrę z lewej strony posłał Adriel Ba Loua, a na krótkim słupku najszybciej zameldował się właśnie Szymczak i strzałem z powietrza pokonał bramkarza Mariboru, Ażbe Juga. Niespełna kwadrans później Lech prowadził 2:0. Ponownie w roli głównej wystąpił Szymczak, dobijając z zimną krwią próbę z dalszej odległości Niki Kwekweskiriego. W tzw. międzyczasie bliski szczęścia był Adriel Ba Loua, ale Słoweńców uratował rykoszet. Po przerwie lechici nie zamierzali osiadać na laurach. Trzeciego gola podopieczni trenera Rumaka zdobyli w 54 minucie, gdy z narożnika boiska zacentrował Elias Andersson, a Antonio Milić popisał się ładną, a co najważniejsze celną główką, po której bramkarz rywali Menno Bergsen musiał wyciągać piłkę z siatki. Golkiper Mariboru w tej sytuacji nie ukrywał pretensji do swoich kolegów z zespołu.

W miarę upływu czasu na boisku w zespole „Kolejorza” pojawili się kolejni zawodnicy wywodzący się z klubowej akademii. Od początku II połowy grał skrzydłowy Igor Draszczyk, który zmienił Ba Louę, z kolei na ostatnie 20 minut na murawę wybiegli Sammy Dudek i Michał Gurgul. Oprócz nich zagrali jeszcze napastnik Kamil Jakóbczyk oraz Patryk Olejnik, więc w końcówce spotkania Lech grał w bardzo mocno odmłodzonym składzie.

 

Za wysokie progi

W drugim czwartkowym sparingu lechitów sprowadził na ziemię aktualny mistrz Ukrainy, Szachtarem Donieck, który zajmuje w tabeli czwarte miejsce. Rywale już do przerwy zapewnili sobie dwubramkową zaliczkę.

W 21 minucie Pedrinho świetnym podaniem obsłużył niepilnowanego na prawej stronie Oleksandra Zubkowa, a ten pewnym strzałem otworzył wynik tej potyczki. Drugi gol dla Ukraińców padł po błędzie Bartosza Mrozka. Bramkarz „Kolejorza” podał zbyt lekko do Afonso Sousy, Portugalczyk dał się wyprzedzić Artemowi Bondarence, który uderzeniem z lewej nogi trafił do siatki. Tuż przed przerwą Eguinaldo nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Mrozkiem. W 55 minucie Jesper Karlstroem sfaulował w polu karnym Wiktora Cukanowa, a podyktowaną „jedenastkę” poszkodowany zamienił na trzeciego gola dla Szachtara. Dziesięć minut później rzut karny dla lechitów wywalczył Kristoffer Velde. Egzekutorem był Dino Hotić, ale Bośniak trafił piłką w słupek. Do futbolówki jako pierwszy dopadł Michał Gurgul i strzelił honorowego gola dla „Kolejorza”. Bogdan Nather


Lech Poznań - NK Maribor 3:0 (2:0)

1:0 - Szymczak, 10 min, 2:0 - Szymczak, 24 min, 3:0 - Milić, 54 min (głową).

LECH:

Bednarek - Czerwiński, Tomaszewski, Milić, Andersson (71. Gurgul) - Dziuba (71. Dudek), Kwekweskiri, Marchwiński (83. Olejnik) - Ba Loua (46. Draszczyk), Szymczak, Lisman (82. Jakóbczyk).

Trener Mariusz RUMAK.

MARIBOR

I połowa: Jug - Szirvys, Kluiters, Uskoković, Strajnar - Soudani, Vrhovec, Lauszić, Bariszicz - Jakupović, Iliczić.

II połowa: Bergsen - Lorbek, Vidmar, Karicz, Urata - Bożić, Pihler, Dizdarević, Bourles - Repas, zawodnik testowany.

Trener Ante SIMUNDZA.

 

Lech Poznań - Szachtar Donieck 1:3 (0:2)

0:1 - Zubkow, 21 min, 0:2 - Bondarenko, 42 min, 0:3 - Cukanow, 55 min (karny), 1:3 - Gurgul, 67 min.

LECH:

Mrozek - Pereira, Salamon, Blażicz, Douglas - Hotić, Karlstroem, Murawski, Sousa, Velde - Ishak (26. Gurgul).

Trener Mariusz RUMAK.

SZACHTAR

I połowa: Riznyk - Konopla, Bondar, Matwijenko, Pedrinho - Zubkow, Bondarenko, Kryśkiw, Sudakow, Kevin - Eguinaldo.

II połowa: Rudko - Kozik, Lemkin, Rakickyj, Azarowi - Szwed, Nazaryna, Goczoleiszwili, Cukanow, Oczeretko - Sikan.

Trener Marino PUSIĆ.

Żółte kartki: Pedrinho, Zubkow.