Sport

Handballowy trzeci świat

Meczem z Francją polskie piłkarki ręczne rozpoczęły w Bazylei zmagania w mistrzostwach Europy. Niestety, inauguracja w wykonaniu Biało-czerwonych była fatalna.

Bierność obrony nie dawała szans naszym bramkarkom na skuteczne interwencje. Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus

Pierwszą bramkę zdobyła Monika Kobylińska, ale natychmiast dały znać o sobie nerwy polskiej reprezentacji. Po prościutkich błędach i błyskawicznych kontrach „Trójkolorowych” straciliśmy 4 bramki z rzędu. Dlatego już w 7 minucie norweski szkoleniowiec naszej drużyny poprosił o czas. Tłumaczył, prosił o spokój, ale to nic nie dało, bo za moment przegrywaliśmy sześcioma trafieniami. Jedna z najbardziej utytułowanych reprezentacji na świecie absolutnie nie stosowała taryfy ulgowej wobec roztrzęsionych, jakby nieobecnych Biało-czerwonych. Mistrzynie świata i wicemistrzynie olimpijskie bez litości bombardowały z każdej pozycji polską bramkę i wszystko im wpadało.

To była przepaść w jakości, mentalności, doświadczeniu, skuteczności i tak można by wymieniać różnice w grze obu zespołów. Ostatecznie nawałnica dziewcząt znad Sekwany topiła nas po 30 bardzo słabych naszych minutach aż ośmioma bramkami. Do poprawy były wszystkie elementy profesjonalnego handballu, ale przede wszystkim wręcz chorobliwa bojaźń przed klasą i tytułami rywalek, z której brały się wręcz juniorskie błędy.

Przerwa nie zmieniła obrazu gry. Nadal przewaga faworytek była miażdżąca, a statystyki dla Polek wręcz okrutne. Dlatego opisywanie męczarni naszej drużyny narodowej nie ma większego sensu. Wiedzieliśmy z kim gramy, zakładaliśmy porażkę absolutnie nie licząc na sensację, ale myśleliśmy, że jednak powalczymy Francuzkami. Tymczasem to był handballowy trzeci świat jaki zaprezentowaliśmy na inaugurację mistrzostw Europy. No cóż, oczekujemy, że może w kolejnych meczach będzie lepiej. Bez względu na wynik czwartkowego spotkania z Francją i rozmiary naszej porażki, mecze z Portugalią (sobota, 15.30) i Hiszpanią (poniedziałek, 18.00)musimy już wygrać, jeśli chcemy awansować do drugiej rundy, w której znajdą się po dwa najlepsze zespoły z każdej z sześciu grup.

Dodajmy jeszcze tylko, że na MVP meczu wybrano francuską bramkarkę Laurę Glauser.

Zbigniew Cieńciała

◾  Polska - Francja 22:35 (10:18)

POLSKA: Płaczek, Zima - Balsam 1, Kobylińska 2, Kochaniak-Sala, Matuszczyk 2, Nocuń 1, Olek, Górna, Rosiak 2, Drażyk 3/3, Urbańska 2, Nosek 3, Michalak 1, Uścinowicz 4, Zych 1. Kary: 8 min. Trener Arne SENSTAD.

FRANCJA: Glauser, Sako - Coatanea 5, Mairot 2, Valentini 4, Lassource 3, Zaadi Deuna 4/2, Flippes 1, Kanor 3, Horacek 2/2, Foppa 3, Nze Minko 4, Ondono 2, Granier 2, Bouktit, Grandveau. Kary: 2 min. Trener Sebastien GARDILLOU.

Sędziowały: Line Hesseldal Hansen i Josefine Jensen (Dania). Widzów 2682.

Przebieg meczu: 1:0 (1), 1:4 (3), 3:9 (8), 5:13 (15), 8:14 (22), 10:16 (27), 10:18 (30), 10:21 (35), 14:25 (44), 17:30 (53), 22:35 (60).