Gwiazdy szczerze o Górniku
Stanisław Oślizło i Jan Kowalski jak zwykle uważnie oglądają grę drużyny, w której historii zapisali złote karty.
Stanisław Oślizło i Jan Kowalski to symbole Górnika z czasów jego największej świetności. Razem grali w zabrzańskim zespole w latach 1960-67, wspólnie zdobywając tytuł najlepszej drużyny w Polsce aż 6 razy. Pierwszy mistrzem Polski był ogółem 8 razy, za każdym razem w roli kapitana drużyny, któremu wręczano trofeum. Drugi - 7 razy jako piłkarz i raz jako trener - czyli też w sumie 8. Jan Kowalski był zresztą aż 5-krotnie szkoleniowcem pierwszej jedenastki - między 1972 a 1997 rokiem. To klubowy rekord.
Za mało jest gry do przodu
Obaj uznani piłkarze pojawili się na wernisażu wystawy „Florek. 15 lat na szczycie” poświęconej Stefanowi Florenskiemu, ich przyjacielowi z boiska, którą przygotowało Muzeum Miejskie w Zabrzu. Była więc okazja zamienić parę zdań na temat zarówno obecnego Górnika, jak i reprezentacji Polski.
Stanisław Oślizło dostrzega, że Górnik jest fazie przebudowy. - Czy fakt, że zabrzanie mają ostatnio słabszą passę jest problemem? To trudne pytanie i ciężko na nie odpowiedzieć. Wydaje mi się, że zmiany kadrowe, które nastąpiły, powodują, że rzeczywiście nie oglądamy takiego Górnika, jakiego byśmy sobie życzyli. Odeszli bardzo dobrzy zawodnicy, którzy nadawali ton grze. Byli liderami, stwarzali zagrożenie, zdobywali bramki. Dzisiaj tego elementu jednak brakuje.
Najbliższy mecz Górnik rozegra z GKS-em Katowice. Nie wszyscy o tym pamiętają, ale Stanisław Oślizło - jeden z symboli Górnika - miał ciekawy epizod... trenerski właśnie na Bukowej. - To prawda, prowadziłem tam zespół pod koniec lat 70. - przyznaje.
Stanisław Oślizło pracował w Katowicach w rundzie wiosennej sezonu 1978/79 oraz jesiennej sezonu 1979/80. Jesienią 1979 roku przyjechał do Zabrza na mecz z Górnikiem jako... trener GKS-u. Wcześniejszy bilans katowiczan w Zabrzu był katastrofalny (6 meczów, 6 porażek, bramki: 2:17), jednak spotkanie pod wodzą trenera Oślizło zakończyło się cennym dla GKS-u remisem 2:2. Oślizło: - Publiczność przyjęła mnie wtedy bardzo ciepło, serdecznie, choć wiadomo było, że jestem trenerem lokalnego rywala. Ale człowiek dla Górnika wcześniej trochę zrobił, więc chyba nie było się o co gniewać. GKS? Pamiętam, że to zawsze było środowisko bardzo ambitne. W tamtych czasach ten klub nie był w czołówce. Spadał, awansował... Po latach GKS wrócił do ekstraklasy. Cieszę się, że przyjdzie nam się spotkać w derbach Śląska - mówi Stanisław Oślizło.
Jan Kowalski: - Górnik ma kilku dobrych zawodników i powinien lepiej grać. Jak myśmy grali, to nasza drużyna stale parła do przodu, a obecna woli grać do tyłu i tam rozgrywać... Ja tego nie potrafię zrozumieć. Jest po prostu za mało gry do przodu... Nie tylko w meczach Górnika, ale w innych zespołów również. To jest łatwa gra...
Młodzi muszą okrzepnąć
Obaj podzielili się również wrażeniami gry reprezentacji, którą prowadzi zresztą, były piłkarz Górnika - Michał Probierz. - Mecze reprezentacji oglądam w telewizji, choć czasem przez pogodę niknie mi obraz i bardzo się z tego powodu denerwuję - uśmiecha się Oślizło. - Muszę powiedzieć, że w grze reprezentacji czegoś mi jednak brakuje. Częste zmiany personalne nie zawsze są udane. Czasem bywa tak, że było lepiej, a po zmianach jest gorzej.
Jan Kowalski dostrzega za to, że w reprezentacji pojawiło się wielu zawodników na dorobku, zauważa zmianę warty. - Ale należy się z tego jedynie cieszyć. Kiedy młody piłkarz okrzepnie, na pewno będzie w stanie coś zwojować. Młodzi zawodnicyna pewno chcą, potrafią i wierzę, że w przyszłości to będą dobrzy piłkarze. Chodzi o czas. Widać, że ta młodzież potrafi grać do przodu - uważa Kowalski.
Paweł Czado