Sport

Gwiazdozbiór do ogrania

Dziś kobieca reprezentacja Polski od spotkania z francuskimi mistrzyniami świata i wicemistrzyniami olimpijskimi rozpocznie w Bazylei rywalizację w mistrzostwach Europy.

Do boju, Polsko! Fot. Paweł Bejnarowicz/PressFocus

Meczem z aktualnymi mistrzyniami świata, wicemistrzyniami olimpijskimi z Paryża, półfinalistkami Euro 2022 reprezentacja Polski inauguruje dziś (20.30) udział w 16. mistrzostwach Europy. Ich organizatorami są: Szwajcaria, Austria i Węgry. Polki były losowane z 3. koszyka i wiadomo było, że trafią na dwa silne zespoły. Zostały nimi Francja i Hiszpania. Dodatkowo Biało-czerwone zmierzą się z Portugalią. Wszystkie spotkania grupy C odbędą się w szwajcarskiej Bazylei. Miejscowa St. Jakobshalle może pomieścić 6500 widzów. - To nie było złe losowanie. Trzeba będzie wygrać dwa mecze, aby awansować do fazy głównej. Wydaje mi się, że jesteśmy w stanie to zrobić. Spotkania z Hiszpanią i Portugalią nie będą jednak łatwe. Jeżeli będziemy mieli wszystkie zawodniczki w dobrej dyspozycji, to jesteśmy w stanie wyjść z grupy - mówił po losowaniu Adrian Struzik, drugi trener reprezentacji Polski.

Trójkolorowy pokaz siły

Dla „Trójkolorowych” będzie to 13. występ w Euro. To zespół z najwyższej półki, który od 2016 roku zdominował światowe areny, zdobywając w tym czasie aż 9 medali najważniejszych imprez, a tylko dorobek z mistrzostw Starego Kontynentu to 5 krążków, w tym złoty (wywalczony na własnym terenie w 2018 roku), srebrny i 3 brązowe. Polki jeszcze nie stanęły na podium. W kwalifikacjach zajęły 2. miejsce w grupie; ustąpiły Dunkom, a wyprzedziły Kosowianki. Z kolei podopieczne trenera Sebastiena Gardillou, który niedawno zastąpił legendarnego Oliviera Krumbholza, awans na turniej wywalczyły w imponującym stylu, dwukrotnie odprawiając Słowenki, Włoszki i Łotyszki. Na zakończenie eliminacji zaprezentowały prawdziwy pokaz siły, pokonując Łotwę... 53:9!

Trudna przeprawa

Historia również sugeruje, że Polki czeka niezwykle trudna przeprawa. W dotychczasowych 30 starciach Biało-czerwone triumfowały tylko 10 razy, a ostatnie towarzyskie spotkania, które odbyły się w październiku 2022 roku, zakończyły się wyraźnymi zwycięstwami Francuzek (33:26 i 30:19). Również w ostatnim starciu o punkty na mistrzostwach świata 2021 lepsze okazały się „Trójkolorowe” (26:16). Być może nadzieją dla Polek będą drobne oznaki słabszej dyspozycji Francuzek w ostatnich tygodniach. W towarzyskim turnieju Golden League pokonały Angolę (30:24), ale dzień wcześniej uległy Hiszpankom (27:28). Ten wynik pokazuje, że nawet najlepsze zespoły mogą mieć słabsze dni... - Francja jest faworytem naszej grupy. Ta drużyna od wielu plasuje się w ścisłej światowej czołówce i chyba każdy się ze mną zgodzi, że jej celem jest zwycięstwo w całych mistrzostwach - przypomina kapitan naszej reprezentacji, Monika Kobylińska.

Wielkie nazwiska

Niektóre drużyny wystąpią na Euro bez wielkich nazwisk, które po igrzyskach zakończyły karierę, jednak Francuzek to nie dotyczy. W ich zespole aż roi się od zawodniczek najwyższego formatu. Lewa rozgrywająca Estelle Nze Minko, bramkarka Laura Glauser, lewoskrzydłowa Chloe Valentin, prawoskrzydłowa Alicia Toublanc znalazły się w „Drużynie Gwiazd” ostatnich MŚ lub IO. Co więcej, drużyna Francji łączy w sobie doświadczenie gwiazd z młodością i talentem, którego symbolem jest 21-letnia, ale już utytułowana Lena Grandveau, specjalizująca się w obronie.


CZY WIESZ, ŻE...

◾ Tytułu broni Norwegia, która przed dwoma laty w słoweńskiej Lublanie pokonała w finale Danię 27:25. W meczu o brązowy medal Czarnogóra zwyciężyła Francję... 27:25 po dogrywce.

◾ Do drugiej rundy awansują po dwa najlepsze zespoły z każdej grupy, które w rundzie głównej rywalizować będą o awans do półfinałów w dwóch grupach po 6 zespołów, z zachowaniem punktów zdobytych we wcześniejszej fazie.

◾ Rundę wstępną zaplanowano w Debreczynie, Bazylei i Innsbrucku. Gospodarzami fazy zasadniczej będą Debreczyn i Wiedeń. Spotkania decydujące o kolejności w turnieju, w tym mecze o medale, zostaną rozegrane w stolicy Austrii.

◾ Polki po raz 9. w historii i 6. z rzędu wystąpią w ME. Najwyższe, 5. miejsce zajęły w 1998 roku, grając pod wodzą Jerzego Cieplińskiego. Na poprzednich mistrzostwach uplasowały się na 13. pozycji.


Sięgać po nieosiągalne

Rozmowa z Bożeną Karkut, trenerką KGHM Zagłębia Lubin

Jakie są pani oczekiwania związane z udziałem Biało-czerwonych w mistrzostwach Europy?

- Ostatnie dwa kontrolne mecze ze Szwedkami to piekło i niebo, dlatego trudno mi powiedzieć, w jakiej formie jesteśmy, a tym bardziej, jaką siódemką wyjdziemy na Francję. Wiem natomiast, że mistrzowskie turnieje po igrzyskach stanowią dużą szansę dla reprezentacji, które chcą się przebić do czołówki, ponieważ obecnie wielkie reprezentacje są w trakcie przebudowy, zmian pokoleniowych czy trenerów. I tak jest teraz. Hiszpanki po kilku nieudanych imprezach znacząco odmieniły skład. Podobnie Francuzki, które są na etapie przebudowy z nowym trenerem. To zresztą pokazały ostatnie sparingi. Uważam, że nasz zespół może coś osiągnąć, w sensie wyjścia z grupy, co go ustawi wyżej w losowaniach do kolejnych imprez.

Naprawdę pani wierzy, że mamy szansę na dobre otwarcie turnieju?

- Od pierwszego meczu powinniśmy wyjść na parkiet i walczyć o punkty. Błędem byłoby, gdybyśmy kalkulowali, że z Francuzkami niekoniecznie, ale z Portugalkami i Hiszpankami powalczymy. Nie! Od pierwszego meczu gramy o wszystko, bo jak najbardziej jest szansa, by skutecznie z każdym powalczyć.

W kadrze na Euro są trzy pani podopieczne. Poza tym Zagłębie od lat mierzy się z europejską czołówką w pucharach. Czy nadzieje na dobry występ Biało-czerwonych nie są na wyrost?

- Mamy szanse, tylko musimy przestać kalkulować. Każda reprezentacja będąca „na dorobku” ma moment, w którym musi pokonać kogoś niby nieosiągalnego. Gdyby było inaczej, to mielibyśmy tych samych sportowców na topie, a tymczasem mistrzowie się zmieniają. Tak Bogdan Wenta wygrał eliminacje przeciwko nieosiągalnej wówczas Szwecji, która na tamten moment była złotą drużyną, ale nastąpiła u niej zmiana pokoleniowa, co Polacy wykorzystali, otwierając sobie drogę do późniejszych sukcesów. Dlatego, gdy się jedzie na mistrzostwa Europy czy świata, nie można się ciągle stawiać w pozycji ofiary.

A jeśli ktoś powie, że naprzeciw nas staną galaktyczne mistrzynie?

- Każda impreza jest inna, dlatego wracam do początku mojej wypowiedzi - te reprezentacje są mocne z nazwy, ale w praktyce są to już inne zespoły. To jest nowe pokolenie, więc my dzisiaj nie wiemy, co prezentują nowe generacje we Francji, Hiszpanii, Portugalii. Nasze dziewczyny już ze sobą trochę grają, więc powinny w głowach mieć nastawienie, by z każdym powalczyć o punkty, a nawet ugrać coś więcej. Nie stawiać się w sytuacji przegranej, że z tymi to nie mamy szans, nie damy rady, a z tymi się uda. To nie ma sensu. Wiemy, w jakim miejscu jest Polska, ale mamy dziewczyny, które za granicą, a także w kraju pokazują kunszt, lecz zawsze na takich imprezach potrzebna jest ogromna wiara i determinacja całego zespołu. A życie i tak pokaże nam, w jakim jesteśmy miejscu.

Mocno dołująca żeńska piłka ręczna zyskałaby bardzo dużo na dobrym występie reprezentacji?

- Zawsze życzę reprezentacji jak najlepiej. Jej dobre wyniki, sukcesy są motorem napędowym, że do klubów, do szkól przyjdzie więcej dzieci chętnych do zabawy w piłkę ręczną. Tak jest od lat i nic się w tej materii nie zmieni. Nie jest to mój wymysł, że w ostatnich latach mamy poważne problemy, że coraz mniej dzieci ma chęć pocić się na boiskach. Wolą siedzieć w internecie i na Tik Toku. Ważne są więc takie rzeczy, które sprawią, że ten patriotyzm przez sport do nich przemówi. Sukcesy na boisku, hymn, widok pełnych, biało-czerwonych trybun, medale, puchary - to wszystko w młodych ludziach budzi chęć przyjścia na trening... Wszystkim nam chodzi o to, by spopularyzować piłkę ręczną, a zrobimy to najlepiej wygrywając. Żadnej prawdy nie odkryłam. Po prostu tak jest.

Przygotował Zbigniew Cieńciała