GROŹNA „LAWINA”


NHL

Wydawało się, że hokeiści Dallas Stars w rywalizacji z Colorado Avalanche opanowali sytuację i awans do finalu Konferencji Zachodniej mają tuż, tuż. Wprawdzie pierwsze spotkanie u siebie przegrali z „Lawiną” 3:4 po dogrywce, ale w trzech kolejnych zwyciężyli 5:3, 4:1, 5:1. Serię mogli zakończyć we własnej hali, ale tak się nie stało. „Gwiazdy” przegrały 3:5 (1:1, 1:1, 1:3), w serii prowadzą 3-2, a przed nimi przenosiny do Denver.

W tym spotkaniu gra w przewadze miała kluczowe znaczenie.Gospodarze z czterech okazji wykorzystali jedną, zaś goście z trzech dwie. Cale Makar, niespełna 26-letni napastnik Colorado, zdobywca Pucharu Stanleya (2022) oraz nagrody dla najlepszego zawodnika play off, był główną postacią tego ciekawego widowiska. Kanadyjczyk zdobył dwa kluczowe gole (38 min, w przewadze i 45), bo najpierw doprowadził do remisu, a potem wyprowadził zespół na prowadzenie 4:2. Jared Bednar, trener zwycięzców, po meczu nie szczędził mu komplementów. Makar w 10 meczach play offu zgromadził już 14 pkt (5 goli+9 asyst). Ponadto na liście strzelców się znaleźli: Artturi Lehkonen (20, w przew.), Casey Mittestadt (42) i Nathan MacKinnon (57).

Zaczęło się obiecująco dla gospodarzy. Joe Pavelsky, choć w lipcu skończy 40 lat, wciąż zadziwia formą. Mały Joe, jak nazywają go koledzy, zdobył 74. gola (9 min) w play offie i do rekordzisty Bretta Hulla brakuje mu zaledwie trzech. Potem Miro Heikanenen (32, w przew.) strzelił na 2:1 i dał nadzieję na korzystny wynik, ale w ostatniej odsłonie wszystko się rozsypało. Gospodarze zaliczyli tylko jedno trafienie - Logana Stankovena (46) - bo rządy gości na lodzie były niezwykle twarde. Zwyciężył zespół bardziej zdeterminowany i lepiej funkcjonujący w tej potyczce.

ĆWIERĆFINAŁY PUCHARU STANLEYA

Konferencja Zachodnia: Dallas – Colorado 3:5, stan rywalizacji 3-2.

(ws)