Sport

Greckie wesele w Widzewie

Po przegranym 1:2 meczu z Lechem łodzianie dostali… tydzień wolnego. Nie o tym jednak mówi się najwięcej...

Patryk Czubak ledwo zaczął pracę, a już trafił na dywanik... Fot. Paweł Jaskółka/Press Focus

WIDZEW ŁÓDŹ

Była to trzecia kolejna porażka Widzewa w sierpniu – po wcześniejszych przegranych z Pogonią 1:2 i Cracovią 0:1. Trener Żeljko Sopić nie zdołał stworzyć drużyny ze sprowadzonych latem 11 piłkarzy i chociaż w rankingu transferów Widzew znalazł się w pierwszej piątce ekstraklasy, to ta pięciomilionowa (w euro) inwestycja jeszcze się nie zwróciła. Spodziewano się, że nowy trener Patryk Czubak ostro weźmie się do pracy.

Kapitan się zdziwił

A tu nagle taka przerwa! Co prawda zawodnicy dostali indywidualny plan treningowy do wykonania, ale – jak wiadomo – prace domowe nie są już obowiązkowe. Kapitan drużyny Bartłomiej Pawłowski był bardzo zdziwiony tą decyzją... – Mamy dwa tygodnie, możemy w tym czasie coś zbudować. Można na mnie liczyć, gdy trzeba będzie pomóc nowym zawodnikom, bo mamy mocno przebudowaną drużynę – mówił po poznańskiej porażce.

Sztab szkoleniowy zapewnia, że była to wcześniej planowana przerwa: – Planujemy pracę w okresach sześciotygodniowych. Mecz z Lechem kończył właśnie taki okres, a przed rozpoczęciem następnego konieczny jest odpoczynek na regenerację i ocenę stanu wytrenowania – tłumaczył Wiktor Wróbel, odpowiedzialny za przygotowanie motoryczne drużyny.

Ma to sens, bo faktycznie, w końcówce meczu w Poznaniu można było odnieść wrażenie, że drużyna jest „zajechana” nadmiernym obciążeniem, narzuconym przez poprzedniego trenera. Ligowa drużyna to nie szkoła, wykonywanie zajęć treningowych jest odpowiednio monitorowane, a bardziej skomplikowane treningi taktyczne i tak nie byłyby możliwe, bo brakowałoby co najmniej dziewięciu zawodników – siedmiu powołanych do reprezentacji narodowych i dwóch kontuzjowanych, którzy i tak trenują indywidualnie.

Samolotem na dywanik

Dyskusję wśród kibiców i ludzi związanych z klubem zdominowały jednak nie niuanse metodyki treningu, a… greckie wesele. W Grecji bowiem zamierzał świętować swój ślub wiceprezes klubu Maciej Szymański, który zaprosił na wesele Patryka Czubaka. Natychmiast powstało podejrzenie, że to dlatego trener zawiesił zajęcia aż do soboty! Prezes Michał Rydz (trudno przypuszczać, że nie wiedział o planach najważniejszych po nim ludzi w klubie) zareagował wezwaniem trenera do powrotu i w czwartek Patryk Czubak wylądował na dywaniku prywatnym samolotem Roberta Dobrzyckiego.

Siódmym ze wspomnianych wyżej kadrowiczów w Widzewie jest pozyskany właśnie 22-letni bramkarz Veljko Ilić. To zawodnik dobrze znany w Polsce, bo piłkarze Legii i Jagiellonii strzelili mu w poprzednim sezonie 9 goli w trzech meczach Ligi Konferencji z jego drużyną TSC Baczka Topola. Należy on jednak do serbskiej czołówki, bo jest powoływany do kadry A, chociaż w reprezentacji jeszcze nie zadebiutował (grał w U-21). W Łodzi był tylko jeden dzień i natychmiast pojechał na zgrupowanie reprezentacji Serbii przed meczami z Łotwą i Anglią. Transfer drugiego bramkarza oznacza, że już nie tylko dni, ale wręcz godziny Rafała Gikiewicza w Widzewie są policzone.

Widzew ma w składzie także reprezentantów Cypru (Stelios Andreou, mecze z Austrią i Rumunią), Kosowa (Dion Gallapeni – Szwajcaria i Szwecja), Albanii (Juljan Shehu – Gibraltar, Łotwa), polskiej młodzieżówki (Maciej Kikolski i Marcel Krajewski – Macedonia i Armenia) oraz… Kanady, bo mający także kanadyjskie obywatelstwo Antoni Klukowski odrzucił propozycję gry w polskim zespole U-19 i konsekwentnie (po mistrzostwach świata U-17) zamierza występowaćw drużynie Kanady w najbliższych meczach swojego rocznika z Finlandią i Szwajcarią.

Wojciech Filipiak