Sport

Grecka fantazja

Pogoń wygrała pierwszy mecz ligowy na wyjeździe od połowy lutego. Z kolei Lechia pozostaje najgorzej grającą drużyną u siebie w ekstraklasie.

Mecz w Gdańsku był popisem greckiego napastnika Efthymisa Koulourisa Piotr Matusewicz / PressFocus

Wiadomo było, że gdańszczanie mają problemy, mało kto się jednak spodziewał, że Pogoń tak bezlitośnie to w Gdańsku wykorzysta.

Raz, dwa, trzy

Katem gospodarzy był grecki napastnik Efthymis Koulouris, który zaliczył efektownego hat-tricka, a każdy jego gol był inny. Najpierw Grek popisał się fantastycznym strzałem z lewej nogi pod poprzeczkę, w sytuacji gdy dogrywał Kamil Grosicki, a niefortunnie przecinał podanie Kacper Sezonienko. Jeszcze przed przerwą grecka akcja: tym razem Koulouris wykończył podanie obrońcy Leonardo Koutrisa. Trzeci gol, który pozwolił na skompletowanie wspomnianego „trójpaku” to spokojnie wykonany rzut karny pod koniec drugiej połowy. Wszystko zaczęła świetnie wyprowadzona kontra gości. Kacper Łukasiak zgrał do Koulourisa, Grek podał z kolei rozpędzonemu Adrianowi Przyborkowi, a ten został w polu karnym kopnięty przez Eliasa Olssona. - Dla nas to fantastyczny dzień i mecz. Od lutego nie wygraliśmy na wyjeździe. Cieszę się, że w końcu zamknęliśmy tę serię. Trwała ona zdecydowanie za długo. Cieszę się, że ten dzień z przełamaniem nadszedł – cieszył się po meczu szkoleniowiec gości Robert Kolendowicz.

Trener odsunięty

Lechia starała się, stwarzała okazje (w 32. minucie piłka po strzale Maksyma Chłania z woleja trafiła w słupek), ale była zwyczajnie słabsza. W ataku przez ostatnie pół godziny grał... pomocnik Karl Wendt, a występujący wcześniej na pozycji napastnika Kacper Sezonienko dał się zapamiętać z… niefortunnej interwencji przy pierwszym golu dla rywali. Po meczu piłkarze musieli wysłuchać „pogadanki wychowawczej” pod trybuną zajmowaną przez najbardziej zagorzałych kibiców Lechii. Niektórzy zostali ostro sklęci przez najbardziej krewkich sympatyków.

Sytuacja gdańszczan w tabeli jest coraz trudniejsze, działacze postanowili więc zareagować. Po meczu odsunęli od prowadzenia drużyny trenera Szymona Grabowskiego. Na razie wiadomo tyle, że uprawnienia do prowadzenia drużyny w ekstraklasie ma jego pierwszy asystent, Radosław Bella. - Wynik mówi sam za siebie. To, co pokazaliśmy w I połowie obrazuje naszą dyspozycję, a w zasadzie czego nie pokazaliśmy. Ta porażka boli, bo nie taki był plan. Przeciwnik wygrał zasłużenie – zdążył powiedzieć po meczu Grabowski, zanim go odsunęli.

Piłkarze Lechii dostali wolną niedzielę, a na treningu mają się stawić w poniedziałek.

(pacz)

 

MÓWIĄ LICZBY
LECHIA POGOŃ
8 strzały celne
5
9 strzały niecelne
4
57 posiadanie piłki
43
7 rzuty rożne
4
6 faule
8
1 spalone
0
0 żółte kartki
0