Sport

Grają bezbarwnie i tracą punkty

Zawodnicy GKS-u Tychy i członkowie sztabu szkoleniowego ze spuszczonymi głowami stanęli przed kibicami.

Trener Artur Skowronek i cała jego drużyna mają problem. Fot. Mateusz Porzucek PressFocus

W kalendarzu zmiana, bo o godzinie 14.43 w niedzielę przyszła astronomiczna jesień, a w Tychach po staremu. GKS Tychy, tak samo jak za czasów Dariusza Banasika zwolnionego 27 sierpnia, teraz już pod wodzą Artura Skowronka nadal gra jednak bezbarwnie i traci punkty, bo tak należy nazwać bezbramkowy remis z ostatnią w tabeli Stalą Stalowa Wola.

I co? I nic...

Po porażce z Ruchem wszyscy kibice "Trójkolorowych" liczyli, że mecz z beniaminkiem będzie okazją do przełamania złej passy. Wszak zespół w dziewięciu poprzednich spotkaniach zdobył ledwie jeden punkt, 16 sierpnia, remisując 1:1 na wyjeździe z Chrobrym Głogów. Pozostałe potyczki podopieczni Ireneusza Pietrzykowskiego przegrali, a ostatni raz z wygranej cieszyli się w finale baraży o awans do I ligi 1 czerwca, bo wtedy pokonali KKS 1925 Kalisz.

I co? I nic... Dosłownie nic! Bezbramkowy wynik wpisany na tablice rezultatów przed spotkaniem ani drgnął. Co z tego, że sztab szkoleniowy tyszan dokonał kolejnych roszad w wyjściowej jedenastce, w której tym razem znalazło się miejsce dla: Jakuba Tecława, Rafała Makowskiego, Tobiasza Kubika i Bartosza Śpiączki skoro cała drużyna po prostu nie funkcjonuje.

W pierwszej połowie tylko Teo Kurtaran i Makowski spróbowali strzałami z rzutów wolnych pokonać Adama Wilka, ale bramkarz gości był czujny. Widząc, że miejscowi nie potrafią skonstruować groźnej akcji przyjezdni, którzy w pierwszej połowie nie oddali ani jednego celnego strzału, po przerwie postanowi zaatakować. Jakub Banach dwukrotnie – w 48 minucie zza pola karnego i w 63 minucie główką po rzucie rożnym – zatrudnił Marcela Łubika. Bramkarz tyszan udowodnił jednak, że jest mocnym punktem drużyny, czego nie można obecnie powiedzieć o zawodnikach ofensywnych.

Nawet gdy już rywale opadli z sił, a tyszanie po dokonaniu zmian wyprowadzali kontry to brakowało im finalizacji. Przykładem jest rajd Daniela Rumina zakończony… podaniem do bramkarza z 16 metrów w 76 minucie albo zachowanie Marcina Szapkowskiego w 77 minucie, gdy - będąc sam w polu karnym - na widok piłki dogranej przez Juliana Keiblingera wpadł w poślizg i szansa uciekła.

Brak zanagażowania

Podsumowaniem ofensywnej bezradności tyszan były niecelne strzały z dystansu Marcela Błachewicza w 89 minucie oraz przestrzelony rzut wolny Tecława w 2 minucie doliczonego czasu gry. Jeszcze w ostatnich sekundach spotkania Kurtaran spróbował strzałem z 15 metra zapewnić tyszanom trzy punkty, ale Wilk na raty obronił to uderzenie.

W dodatku ze statystyk wynika, że w rywalizacji, w której tyszanie oddali 5 celnych strzałów, a przeciwnicy 2 -obydwie drużyny w sumie faulowały po 13 razy. Oczywiście nie zachęcamy nikogo do gry niezgodnej z przepisami, ale taka liczba przewinień świadczy najpełniej o tym, że brakowało zaangażowania i waleczności. Nic więc dziwnego, że po ostatnim gwizdku piłkarze i członkowie sztabu szkoleniowego ze spuszczonymi głowami stanęli przed sektorem szalikowców i musieli wysłuchać cierpkich słów.

Jerzy Dusik