Grad bramek
Widzew katastrofalnie rozpoczął mecz z Motorem, mimo to wywiózł z Lublina komplet punktów.
Na mecze ekstraklasy nie należy się spóźniać nawet o minutę. W tym sezonie padły już trzy gole w 3 minucie i aż cztery w drugiej, ale wszystkich przebił Piotr Ceglarz, bo celnym strzałem (do tego efektownym, bo piętą) zdobył gola już po 23 sekundach!
Zagrzmiało, ale nie była to jeszcze burza. Okazało się jednak, że nad lubelskim stadionem rozszalała się nawałnica i spadł istny grad… bramek. Sebastian Rudol był bezlitosny dla swojego byłego klubu i wykorzystał kolejne dośrodkowanie, tym razem z rzutu wolnego. Widzew był zdruzgotany, ale szybko się pozbierał.Główną rolę w tej fazie meczu odegrał Sebastian Kerk, który wreszcie staje się pewnym punktem drużyny. Z rzutu rożnego tak „zawinął” piłką, że ta wpadłaby chyba do bramki nawet bez pomocy Samuela Mraza (znów okazało się, że napastnik we własnym polu karnym to samobójstwo), a dwie minuty później wycelował piłką dokładnie w skaczącego do główki Imada Rondicia. W obu przypadkach na polu karnym była cała jedenastka Motoru – nie można się oprzeć wrażeniu, że blokowali oni nie tylko rywali, ale i samych siebie, a już na pewno przeszkadzali bramkarzowi Kacprowi Rosie.
Rosa się przy tych bramkach nie popisał, ale to nic w porównaniu z tym, co zrobił w 42 minucie. Tak długo zwlekał z wybiciem piłki spod bramki, że doskoczył do niego Rondić i Rosa trafił w napastnika Widzewa. - Mój tata zawsze mi mówił, że należy naciskać bramkarza – zdradził po meczu Bośniak z Sarajewa. Ten gol przejdzie do historii klubu z Łodzi, bo był tysiąc pięćsetnym strzelonym przez tę drużynę w ekstraklasie.
Widzew przeważał przez większą część meczu. Na 4:2 podwyższył wynik Fran Alvarez strzałem zza pola karnego w iście hiszpańskim stylu, mogła być piąta bramka, a nawet szósta. Rezerwowi ożywili jednak grę Motoru: jedną bramkę zdobytą przez Kacpra Wełniaka sędzia anulował z powodu pozycji spalonej, do drugiej żaden VAR nie mógł się już przyczepić!
Ostatnie minuty wyglądały jak walka dwóch wyczerpanych 10-rundowym pojedynkiem bokserów. Motor atakował, Widzew już tylko kurczowo się bronił, czekając na gong. Gong (rezerwowy Widzewa) na boisku się jednak nie pojawił, po 8. minutach doliczonego czasu gry był natomiast gwizdek, który ogłosił zasłużone zwycięstwo gości.
Wojciech Filipiak
MÓWIĄ LICZBY | ||
MOTOR | WIDZEW | |
43 | posiadanie piłki | 57 |
5 | strzały celne | 5 |
5 | strzały niecelne | 9 |
5 | rzuty rożne | 2 |
5 | spalone | 2 |
1 | żółte kartki | 3 |