Grać jak Bayern Monachium
W Dortmundzie sporo się tego lata zmieniło. Borussia nie przypomina drużyny, którą była jeszcze kilka tygodni temu.
NIEMCY
Największa zmiana to taka, że trenerem został 35-letni Nuri Sahin, który jako piłkarz był wychowankiem BVB. Jako grający szkoleniowiec zakończył karierę w Antalyasporze, w tureckiej Super Lig, po czym na początku tego roku postawił krok wstecz i zgodził się na posadę asystenta Edina Terzicia w Dortmundzie. Teraz asystentem Sahina jest z kolei Łukasz Piszczek.
Przeciwieństwo poprzednika
Nie brakowało głosów, że Turek jest szykowany na następcę Terzicia. Im dłużej trwał sezon, tym więcej w kwestiach taktycznych znaczyło jego słowo. Faktycznie, Borussia postanowiła rozstać się z Terziciem, który może i doprowadził ją do finału Ligi Mistrzów, ale w Bundeslidze skończył dopiero na 5. miejscu i mierzył się z zarzutami zabijania jej potencjału. Nie wszyscy w zarządzie byli jego zwolennikami, a chodziły również słuchy, że część piłkarzy także za nim nie przepada, np. legendarny Marco Reus – w tym przypadku zresztą z wzajemnością. – Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że ja i mój zespół jesteśmy bardzo "głodni". W Borussii zawsze chcemy grać o tytuły – podkreślił ostatnio Nuri Sahin, który ma inne podejście niż Terzić. Turek w trakcie treningów jest zaangażowany, głośny, a nie statyczny jak chorwacki Niemiec. Dodatkowo preferuje futbol ofensywny, dominujący, a nie defensywny i nastawiony na kontrę jak jego poprzednik. Były lider obrony BVB Mats Hummels stwierdził po odejściu z klubu, że pod Terziciem zespół był zbyt uległy. – Sahin podziela tę opinię. W „Sport Bildzie” można przeczytać, że teraz Borussia będzie grać... jak Bayern Monachium.
Odszedł cenny element
Kwestie trenerskie to jedno, ale Sahin musi poradzić sobie także ze zmianami w składzie. Te nie są szczególnie liczne, ale znaczące. Ze Stuttgartu ściągnięto duet – stopera i kapitana Waldemara Antona oraz wicekróla strzelców Bundesligi Serhou Guirassy'ego (w związku z czym zespół może opuścić reprezentant Niemiec Niclas Fuellkrug i pójść... do Stuttgartu). Istotniejszy może okazać się jednak transfer Pascala Grossa z Brighton. To już 33-letni środkowy pomocnik, ściągnięty za 7 mln euro. Nic spektakularnego, ale 8-krotny i wciąż aktualny reprezentant kraju ma dać zespołowi jakże cenny element doświadczenia. Tym cenniejszy, że drużynę opuścili wspomniani już wcześniej 35-letni Reus i niespełna 36-letni Hummels. To kolejne zadanie, z którym musi zmierzyć się Sahin. Zbudowanie hierarchii zespołu na nowo. Dortmundczycy przekonali się o tym już na początku przedsezonowego azjatyckiego tournee.
Kto weźmie odpowiedzialność?
– Marco był w Azji super gwiazdą. On i Mats byli absolutnymi ulubieńcami publiczności i razem z nimi straciliśmy dwie znaczące twarze – przyznał dyrektor zarządzający BVB Carsten Cramer. Pytanie teraz brzmi, kto przejmie dowództwo w zespole. – Marco i Mats byli ważnymi postaciami nie tylko na boisku, ale i poza nim. Jestem przekonany, że mamy jednego lub dwóch graczy, którzy mogą ich zastąpić. Ja również mam obowiązek wziąć na siebie odpowiedzialność – powiedział z kolei Julian Brandt, 28-latek, który z różnym skutkiem gra w Borussii od 5 lat, a w tym sezonie będzie występował z numerem 10 na koszulce (jego symbolika jest oczywista).
Najstarszym zawodnikiem w BVB jest teraz rezerwowy bramkarz Alex Meyer (33 lata), po nim jest Gross. 31 lat ma Fuellkrug, który mimo wysokiej skuteczności w hierarchii jest poniżej nowego Guirassy'ego. Po 30 lat mają trzeci w rankingu napastników Sebastien Haller, podstawowy pomocnik Marcel Sabitzer (były kapitan RB Lipsk) oraz kapitan Emre Can o... dość przeciętnych umiejętnościach. Gołym okiem widać ubytek charakteru po odejściu pozostających jeszcze bez klubów Reusa i Hummelsa.
Piotr Tubacki