Gra się do końca!
Gol z 88 minuty uratował Polonii remis w prestiżowym spotkaniu z Ruchem.
Walki w niedzielnych derbach nie brakowało! Fot. Marcin Bulanda/PressFocus
Kilka miesięcy temu, w trakcie zimowej przerwy, Ruch i Polonia grały sparing na boisku w Bytomiu. Jeden z kibiców gospodarzy rzucił do kibica gości, że „może zobaczymy się w przyszłym sezonie”. Fan chorzowski poczuł się dotknięty tymi słowami, w końcu Niebiescy zajmowali 4. miejsce w 1. lidze, a pod wodzą trenera Dawida Szulczka – licząc tylko jego pracę – byli nawet na miejscu premiowanym bezpośrednim awansem. Przy Cichej wierzono w awans, ale... awansowała Królowa Śląska. I tak oto po latach bytomianie wrócili do 1. ligi, czego zwieńczeniem były właśnie wczorajsze derby na Stadionie Śląskim, które oglądało 20293 widzów. Dla wielu polonijnych zawodników taka atmosfera to była nowość.
Ze wskazaniem na Polonię
Obaj szkoleniowcy nie szaleli z wyjściowymi jedenastkami. Trener gospodarzy Waldemar Fornalik wystawił identyczny skład jak na wygrany 4:0 mecz ze Stalą Rzeszów, co zwiastuje oczekiwaną od dawna stabilizację. Z kolei Łukasz Tomczyk dokonał tylko kosmetycznych roszad i miejsce Jakuba Araka i Lucjana Zielińskiego zajęli Kamil Wojtyra i Kacper Michalski, który w zeszłym sezonie strzelił na Śląskim gola w barwach Warty Poznań, a jeszcze wcześniej grywał tam w barwach Ruchu. Zresztą, to właśnie Michalski był kreatorem jednej z najgroźniejszych akcji w pierwszej połowie, gdy bliski gola był Jean Franco Sarmiento, tyle że wcześniej był spalony. Spotkanie przed przerwą odbywało się z lekkim wskazaniem na Polonię, z dystansu uderzali Mikołaj Łabojko czy Tomasz Gajda, pod koniec niezła okazję – już bez ofsajdu – miał Sarmiento. Bytomianie częściej byli przy piłce (w tym aspekcie znajdowali się przed minioną kolejką w TOP 5 1. ligi), lepiej nią operowali. Ruch także rozegrał kilka niezłych akcji, aczkolwiek trybuny ożywiały się głównie po próbach z dystansu Szymona Szymańskiego.
Potrzebny był Ceglarz
Trener Fornalik najwyraźniej przekazał zespołowi kilka cierpkich słów w szatni, bo 14-krotni mistrzowie Polski mocno zaczęli drugą połowę. Po błędzie bytomian okazję miał (zablokowany) Shuma Nagamatsu, a w kolejnych minutach inicjatywa była po stronie Ruchu. Nie przekładała się ona jednak na dogodne okazje, bo gdy przychodziło co do czego, to albo brakowało dokładnego dogrania, albo tam, gdzie należy, byli obrońcy beniaminka. Temperatura meczu trochę ostygła, co widać też było po bilansie żółtych kartek. Przed przerwą sędzia Patryk Gryckiewicz pokazał ich cztery (choć nie wszystkie wydawały się uzasadnione), zaś po niej – dwie, ale w samej (jak się okazało - nerwowej) końcówce. Żeby na boisku coś się zadziało, musiał wejść na nie Piotr Ceglarz.
Najstarszy zawodnik Niebieskich opuścił dwa ostatnie mecze z powodu kontuzji mięśnia dwugłowego. Wczoraj zaczął na ławce i wszedł na murawę jako pierwszy zmiennik w 64 minucie. Początkowo niewiele wskazywało, że okaże się gamechangerem. Bardzo źle wykonał dwa pierwsze stałe fragmenty, z których przecież słynął przed urazem. Jednakże kiedy nadeszła 76 min, otrzymał futbolówkę na lewej flance, złamał do środka i pięknym „rogalem” dał chorzowianom prowadzenie!
Jak ligowy wyjadacz
Polonia nie ruszyła do ataku tak, jak można się było spodziewać, bo Ruch był dobrze zorganizowany. Zresztą, gospodarze mogli jeszcze podwyższyć, lecz przestrzelił Aleksander Komor. Królowa Śląska zachowała się jednak nie jak beniaminek, ale jak ligowy wyjadacz, bo gdy w końcu złapała jeden moment, gdy przycisnęła Niebieskich, to od razu go wykorzystała. W 88 min Jakub Szymański kropnął nie do obrony, ratując remis dla Polonii! 23-letni stoper zdobył pierwszą bramkę w karierze, nie licząc trafienia dla rezerw Górnika Zabrze. Z perspektywy całego spotkania był to wynik jak najbardziej sprawiedliwy.
Piotr Tubacki
GŁOS TRENERÓW
Łukasz TOMCZYK: - Mieliśmy momenty. Zagraliśmy dobrą pierwszą połowę, w której wręcz musieliśmy otworzyć wynik przy tych sytuacjach, które mieliśmy. Skoro tego nie zrobiliśmy, to wiadomo że po przerwie przeciwnik też będzie miał okazje. Tak też było i „na jakości” strzelił nam gola. Nam zabrakło trochę zimnej krwi i wyrachowania.
Waldemar FORNALIK: - Pierwsza połowa, szczególnie 20 minut, nie była dobra w naszym wykonaniu. Polonia prowadziła grę, a my nie potrafiliśmy znaleźć antidotum. Potem zaczęliśmy łapać rytm i grać tak, jak chcieliśmy, głównie w drugiej połowie. Szkoda że w takich okolicznościach nie udało się utrzymać wyniku. Była sytuacja Olka Komora, który mógł zamknąć mecz. W 2-3 momentach można było dokonać lepszych wyborów. Za mało było determinacji przy straconej bramce. Ktoś powie pierwsza połowa dla Polonii, druga dla Ruchu – i tak chyba było.
OCENA MECZU ⭐ ⭐
◼ Ruch Chorzów – Polonia Bytom 1:1 (0:0)
1:0 – Ceglarz, 76 min, 1:1 – J. Szymański, 88 min
RUCH: Bielecki – Konczkowski, Leśniak-Paduch, Komor, Preisler (72. Karasiński) – Sz. Szymański – Szwoch, Żurawski (72. Ventura) – Nagamatsu, Bała (64. Ceglarz), Szwedzik. Trener Waldemar FORNALIK.
POLONIA: Holewiński – J. Szymański, Azackyj, Krzyżak – Apolinarski (83. Stefański), Łabojko (71. Bakala), Gajda, Michalski (71. Zieliński) – Sarmiento (71. Kwiatkowski), Wojtyra (56. Arak), Andrzejczak. Trener Łukasz TOMCZYK.
Sędziował Patryk Gryckiewicz (Toruń). Widzów 20 293. Żółte kartki: Żurawski, Preisler, Szwoch, Sz. Szymański, Karasiński – J. Szymański.
